Śmieszy, tumani, przestrasza

Podwyższenie wieku emerytalnego nie poprawi, a może tylko pogorszyć stan polskiego systemu emerytalnego

67 czy 65. A może 70? Politycy dyskutują, media się emocjonują, a obywatele martwią. Zupełnie bez sensu. Stan finansów systemu emerytalnego absolutnie nie zależy od tego jak długo będziemy pracowali. Byłoby tak, gdyby każdy z nas posiadał indywidualne konto, na które byłyby przelewane nasze składki. Tak jednak nie jest. Pieniądze jakie ZUS co miesiąc dostaje od osób pracujących, na bieżąco są wydawane na emerytury osób już nie pracujących. Więcej trzeba jednak wydawać na emerytów (których składki zostały wydane wcześniej), niż  dostarczają pracujący tu i teraz. Różnicę trzeba więc dopłacać z budżetu państwa (czytaj z podatków).

Podwyższając wiek emerytalny, więcej pieniędzy wprowadzamy do ZUSu. Przynajmmniej w założeniu, bo nikt dotychczas nie przedstawił szacunków czy podniesienie wieku nie podniesie bezrobocia, a w efekcie nie spowoduje wzrostu wydatków na zasiłki. Więcej pieniędzy w ZUSie chwilowo poprawi sytuację. Dłużej pracujemy, więcej składek przelewamy, mniej brakuje w ZUSie. Ale tak będzie tylko przez krótki okres czasu. Bo kiedyś osoby dłużej pracujące same przejdą na emerytury. I wtedy znowu zabraknie. Rząd obiecuje, że dłuższa praca oznacza wyższą emeryturę, ale wyższa emerytura oznacza, że w ZUSie musi być więcej pieniędzy. A niby skąd ma być więcej pieniędzy, skoro coraz mniej Polaków pracuje? Gdy pieniędzy znowu zabraknie, dziura w ZUS będzie jeszcze większa niż jest teraz. Wtedy jedynym wyjście będzie podniesienie podatków, albo… podniesienie wieku emerytalnego.

Dyskusja polityków nad reformą emerytalną śmieszy, tumani, przestrasza. W balladzie Mickiewicza „Pani Twardowska” Twardowski robi coś, co wydaje się być niemożliwe. Ogrywa Mefistofelesa. Podobnymi sztuczkami nie da się jednak rozwiązać problemu przyszłych emerytur. Premier, ministrowie, a szczególnie minister finansów, wiedzą o tym doskonale. Wiedzą też, że gdy pieniędzy znowu zabraknie, oni już dawno będą poza polityką. A skoro tak…

    Jedzą, piją, lulki palą,

    Tańce, hulanka, swawola;

    Ledwie karczmy nie rozwalą,

    Cha cha, chi chi, hejza, hola!

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Tomasz Rożek

Tomasz Rożek

Kierownik działu „Nauka”

Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.

Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka