Słowa Najważniejsze

Niedziela 27 kwietnia 2025

Czytania »

Andrzej Macura W I czytaniu

|

27.04.2025 00:00 GN 17/2025 Otwarte

Uwierzyć konsekwentnie

Zmartwychwstanie Jezusa wszystko zmieniło. Na pewno w życiu tych, którzy uwierzyli w nie. Stało się po prostu centrum ich życia. Mówiąc kolokwialnie, wywróciło do góry nogami dotychczasowy porządek. Bo nadzieja życia wiecznego to coś, za czym w świecie po brzegi wypełnionym bólem i śmiercią na pewno warto pójść. Zwłaszcza gdy jest ona poświadczona, jest nie tylko świadectwem tych, którzy widzieli Jezusa Zmartwychwstałego, ale także wieloma „znakami i cudami” – jak czytamy w Dziejach Apostolskich – jakie działy się przez nich. Cień przechodzącego Piotra uzdrawiał chorych i opętanych. Niemożliwe stawało się możliwe. Czy można było wobec takiej szansy na życie wieczne przejść obojętnie? Nic dziwnego, że „coraz bardziej (...) rosła liczba mężczyzn i kobiet przyjmujących wiarę w Pana”.

Charakterystyczne, że ten wywrócony przez przyjęcie wiary w Chrystusa porządek życia przejawiał się w mocnym konkrecie: „Trzymali się wszyscy razem w krużganku Salomona”. Tworzyli w społeczeństwie nową, zwartą grupę. Do tego stopnia, że „z obcych nikt nie miał odwagi dołączyć się do nich”. Nie ze strachu. „Lud ich wychwalał”. Z przekonania, że dołączenie do tej nowej grupy wymaga dokonania rewolucji w swoim życiu.

A dziś? Czasem możemy usłyszeć narzekanie, że współczesne chrześcijaństwo nie jest takie, bo nie tak powszechne jak dawniej są znaki i cuda. To prawda, ale czy dzisiejsi wyznawcy Chrystusa tak bardzo różnią się od reszty społeczeństwa jak pierwsi chrześcijanie odróżniali się od mieszkańców Jerozolimy? To chyba jeden z głównych problemów „masowego chrześcijaństwa”. Gdy w społeczeństwie „wszyscy są chrześcijanami”, za chrześcijan uchodzą też ci, którzy z wiarą w Jezusa Chrystusa mają niewiele wspólnego. Oszczercy, złodzieje, cudzołożnicy, a nawet mordercy. Ba, nawet ci, którzy „wierzą, ale…”, czyli tak naprawdę wierzą sobie, a Chrystusowi na tyle, na ile im to wygodne.

Jeśli chrześcijaństwo sprowadza się do szczątkowych religijno-zabobonnych praktyk, nie może być dla nikogo atrakcyjne. Jak to zmienić? Zacząć od siebie. Stać się wierzącym konsekwentnie.

Czytania »

Ks. Tomasz Jaklewicz W II czytaniu

|

27.04.2025 00:00 GN 17/2025 Otwarte

Olśnienie w niedzielę

1. Ostatnia księga biblijna to zapis objawień przekazanych św. Janowi. Apostoł przebywał na wyspie Patmos, która pełniła wtedy rolę kolonii karnej. Chrześcijanie w Cesarstwie Rzymskim byli represjonowani, Jan był zesłańcem. Cesarz Domicjan tytułowany był oficjalnie jako „pan i bóg nasz”. Wyznawcy Chrystusa byli postrzegani jako wrogowie państwa, ponieważ odmawiali udziału w bałwochwalczym kulcie cesarza. Słowo „apokalipsa” kojarzy się z potężną katastrofą, z nieszczęściem na dużą skalę. Tymczasem apokalypsis oznacza dosłownie „objawienie”, „odsłonięcie zasłony”. Treścią Apokalipsy św. Jana nie są jedynie zapowiedzi dramatycznych wydarzeń, przeciwnie – księga ta niesie przesłanie nadziei dla Kościoła poddanego próbie. To wezwanie do wytrwałości i do świadectwa.

2. „Doznałem zachwycenia w dzień Pański” – pisze św. Jan. Bibliści zwracają uwagę, że niedziela ma już tutaj własną nazwę: „dzień Pański”. Wcześniej używano określenia „dzień po szabacie”. Teraz jest to „dzień Pański”, co wskazuje na to, że niedziela na początku I wieku była już elementem tożsamości chrześcijan. Liczba siedmiu Kościołów nie jest z pewnością przypadkowa. Siedem oznacza całość, pełnię. Wizja Jana jest skierowana do całego Kościoła.

3. Jan widzi Syna Człowieczego. To określenie zaczerpnięte z Księgi Daniela, która posługuje się także stylem apokaliptycznym, pełnym symboli i znaków. Jezus odnosił wielokrotnie określenie „Syn Człowieczy” do siebie. „Przyobleczony w szatę do stóp i przepasany na piersiach złotym pasem”. Szata do stóp to strój kapłana, złoty pas wskazuje na godność królewską. Siedem złotych świeczników odnosi się do owych siedmiu Kościołów. Jezus Zmartwychwstały jest „pośród świeczników”, czyli jest pośrodku Kościoła, zna jego sytuację.

4. „Przestań się lękać!” – słyszy Jan. To przesłanie odnosi się do wszystkich chrześcijan, którzy mieli prawo bać się cesarza, prześladowań, śmierci. Zmartwychwstały przychodzi w niedzielę do Kościoła uderzonego przez doczesnego władcę uznającego siebie za boga. Współcześni panujący nie używają tytułu „bóg”, ale skala ich pychy jest porównywalna. Panem historii jest zmartwychwstały Jezus, który jest „Pierwszy i Ostatni, i Żyjący”. To On ma „klucze śmierci i Otchłani”, ponieważ „był umarły, a oto jest żyjący na wieki wieków”. W Ewangelii Jezus po zmartwychwstaniu nie ukazał się w tak majestatycznej formie. Został pomylony z ogrodnikiem czy zwykłym wędrowcem. Uczniom nad Jeziorem Galilejskim nie urządził pokazu siły, ale szykował im śniadanie. Wizja z Apokalipsy zostaje przekazana Kościołowi, który jest poddany represjom i dlatego pogrążony w lęku. Nie bójcie się, gdy zło będzie was atakować i straszyć. Historia nie jest igraszką ślepych sił przyrody czy mocy zła. Doczesne potęgi pełne bałwochwalczej pychy upadną. Chrystus jest Panem historii, On jest kluczem do rozumienia dziejów. To On jest wyjściem z każdej beznadziejnej sytuacji. Idzie do nas z przyszłości jako Kapłan i Król. Każdej niedzieli, gromadząc się jako Kościół na Eucharystii, wychodzimy mu naprzeciw. Olśnieni.

Czytania »

Ks. Robert Skrzypczak Ewangelia z komentarzem

|

27.04.2025 00:00 GN 17/2025 Otwarte

Mimo drzwi zamkniętych

Tam, gdzie przebywali uczniowie, drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami. Także i dziś ze strachu tulimy się do siebie w partie i grupy poparcia albo też zamykamy się w prywatnych schronach. Przepełnieni lękiem, dla obrony przed wrogiem, zabarykadowaliśmy drzwi. Tymczasem Chrystus przychodzi i wnosi zapach zmartwychwstania. Ci, którzy Mu wierzą, odnoszą zwycięstwo nad ściśniętym sercem i ciasnym poglądem, choć ta brawurowa wiadomość jeszcze nie wyciekła do prasy.

Uczniowie tkwiący w zamkniętym Wieczerniku mieli wszelkie dane, by sądzić, że dopadła ich definitywna porażka. Jezusa usunięto z przestrzeni publicznej, ich misja została skompromitowana, musieli ustąpić przed argumentem siły tego świata, który ich nie chciał. Pozostało powolne umieranie przedłużone przebywaniem w strefie zamknięcia. Sekularyzacja i wrogie nastawienie współczesnego świata względem wyznawców Jezusa nie muszą jednak być powodem do rozpaczy. Kościół rozwija się nawet wtedy, gdy teraźniejszość nie napawa otuchą, a przyszłość maluje się w czarnych barwach. Zwycięstwo bezbożnego świata nigdy nie wydawało się tak bliskie jak wtedy, gdy przybijano Jezusa do krzyża. Chrystus nigdy nie był mniej podobny do króla niż w dniu, w którym nałożono Mu koronę cierniową i cynicznie wskazano miejsce na krzyżu. A jednak właśnie tamtego ponurego dnia Jezus odniósł największe zwycięstwo. Podobnie rzecz ma się z Kościołem. Jest słaby, gdy czerpie siłę z mocy świata, a jest silny, gdy wydaje się słaby w oczach ludzi. Do zwycięstwa nie prowadzi bowiem moc bogactwa i polityki, ale duchowa potęga ofiary złożonej na Golgocie. Kościół nieustannie zmartwychwstaje, niczym ziarno na wiosnę. Uznawany za martwego i pozostawiany w grobie, budzi się do nowego życia. Odradza się w każdej epoce, aby ją ocalić. Wydaje się, że w tej chwili Kościół przeżywa Wielki Piątek, a Chrystus zanurza go w kielichu swojej boleści najpierw w jednym kraju, a następnie w innym. Tymczasem wszystko to jest przygotowaniem na Boże żniwa, które nastaną wkrótce. Lecz umysł niektórych uczniów, takich jak Tomasz, przyzwyczaja się do pesymizmu i bezradności. Nie mógł on uwierzyć, że powstanie z martwych jest realnym, konkretnym wydarzeniem. A nie zamierzał wierzyć w duchy.

Tymczasem zmartwychwstały Jezus nie jest zjawą, posiada ciało. Dokładnie to samo, które miał za życia. Dlatego nadal nosi rany po ukrzyżowaniu. Daje to uczniom do zrozumienia, gdy pokazuje im swoje ręce i nogi. Gdy Tomasz zetknął się z entuzjazmem pozostałych apostołów, którzy jeden przez drugiego wykrzykiwali: „Widzieliśmy Pana”, ten trzeźwo zażądał namacalnych dowodów. Jezus zbliżył się zatem do Tomasza i rzekł: „Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym”. Kościół ogłasza konkret: Jezus, Syn Boga został wskrzeszony do życia w ciele. W tym chwalebnym ciele nie umrze już nigdy, lecz poprowadzi nas pewną ręką tam, gdzie się żyje miłością.

Czytania »

Radio eM Święty na dziś

Św. Zyta

Wyobraźmy sobie, że pracujemy w sklepie. Robimy co w naszej mocy, żeby swoją pracę wykonać jak najlepiej, a tu przychodzi klient i od progu jest nerwowy i szorstki w obejściu. Albo wiecznie niezadowolona klientka. Albo bezczelne dzieci. Znamy to z życia, prawda? I to wcale nie tego 'sklepowego', że się tak wyrażę. Znamy także słuszny gniew, który w takich razach nas ogarnia. Tymczasem dzisiejsza patronka swoim życiem wskazuje, że jest inna droga radzenia sobie z taka sytuacją. Na czym ona polega? No i tu jest pewien szkopuł, bo sprowadza się ona do heroizmu do kwadratu. Po pierwsze chodzi tutaj o heroizm znoszenia ludzi, którzy zachowują się w sposób irytujący, niekulturalny, a nawet opryskliwy. Ale żeby ten heroizm wydał dobre owoce, a nie był po prostu machnięciem ręką nad czyimś sposobem bycia, otóż ten heroizm domaga się jeszcze innego bohaterstwa. Bohaterstwa dostrzeżenia w tych ludziach Jezusa i z uwagi na Niego służenia im z miłością i oddaniem na przekór wszelkim przykrościom. I dokładnie to przez 42 lata swojej pracy jako służąca u rodziny Fatinellich robiła Zyta. Robiła tak skutecznie, że nie dość, że zdołała swoich państwa nawrócić – czego dowodem jest to, że po 800 latach znamy ich rodowe nazwisko - to jeszcze została wyniesiona do chwały ołtarzy jako święta. Święta pomoc domowa lub po prostu: pomocna św. Zyta.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.