W dniu Pięćdziesiątnicy stanął Piotr razem z Jedenastoma i przemówił donośnym głosem (Dz 2,14)
Trzy warunki podnoszenia przez Kościół głosu: doświadczenie mocy Ducha Świętego, przemawianie w autorytecie wspólnoty i głoszenie kerygmatu.
Tak czytam dzisiejszy fragment z Dziejów Apostolskich. Nic innego niż głoszenie Jezusa Ukrzyżowanego i Zmartwychwstałego nie uprawnia apostołów i kaznodziejów do podnoszenia głosu – i to też tylko w celu dotarcia do stojących najdalej w tłumie, a nie po to, by zademonstrować władzę.
Piotr dopiero w dniu Pięćdziesiątnicy odważył się stanąć przed tysiącami słuchaczy. Bez doświadczenia wylania Ducha Świętego mógł co najwyżej rozpamiętywać z drżeniem swoją historię spotkania z Jezusem, zaparcia się Go w chwili próby i uzdrawiającego spotkania („paś owce Moje”) po Zmartwychwstaniu.
Mógł stanąć przed tłumem Żydów i pogan wraz Jedenastoma - w autorytecie Kościoła, nie jako narcystyczny guru.
I mógł przemówić donośnym głosem, tylko głosząc prawdę o Ukrzyżowaniu i Zmartwychwstaniu Chrystusa.
Przez kolejne wieki, aż do dzisiaj, ludzie Kościoła będą często podnosić głos w sprawach, które, owszem, wołają nieraz o pomstę do nieba. Ale bez ogłoszenia ludziom najpierw prawdy o Zmartwychwstaniu takie „głoszenie” pozostanie dmuchaniem nie w ten gwizdek, który tłum może usłyszeć. Głuche przemawianie – nawet podniesionym głosem - nie ma mocy przemiany serc słuchaczy.
Gdy anioł przemówił do niewiast, one pośpiesznie oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i pobiegły oznajmić to Jego uczniom.
A oto Jezus stanął przed nimi, mówiąc: «Witajcie!». One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech udadzą się do Galilei, tam Mnie zobaczą».
Gdy one były w drodze, niektórzy ze straży przyszli do miasta i powiadomili arcykapłanów o wszystkim, co zaszło. Ci zebrali się ze starszymi, a po naradzie dali żołnierzom sporo pieniędzy i rzekli: «Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go, gdy spaliśmy. A gdyby to doszło do uszu namiestnika, my z nim pomówimy i wybawimy was z kłopotu».
Ci więc wzięli pieniądze i uczynili, jak ich pouczono. I tak rozniosła się ta pogłoska między Żydami, i trwa aż do dnia dzisiejszego.
One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. Mt 28,9
W Mateuszowej relacji z dnia zmartwychwstania czytamy: „Podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały mu pokłon”. Takie zdanie łatwo „przelecieć wzrokiem” albo pozwolić, by wpadło ono jednym uchem, a wypadło drugim. Potraktować je jak zwykły łącznik między ważniejszymi fragmentami. A tymczasem ono samo jest bezcenne. Kobiety przybliżyły się do Niego, a więc widziały Go wyraźnie. Objęły Jego nogi, dotyk potwierdził to, czego nie ogarniał rozum. Wreszcie „oddały Mu pokłon”, rozpoznając w Nim swojego umęczonego i ukrzyżowanego Nauczyciela. Ewangelie zmartwychwstania potwierdzają to, co wypowiadamy, wyznając naszą wiarę: On umarł i zmartwychwstał. Oto pełnia Dobrej Nowiny!
Ewangelia z komentarzem. On umarł i zmartwychwstał. Oto pełnia Dobrej Nowiny!
Św. Anzelm z Canterbury
brewiarz.pl
Nie ma żadnej gwarancji. Dziecko pobożnych rodziców wcale nie musi pójść w ich ślady. Co więcej, gdy tylko jedno z rodziców jest pobożne, ta szansa odpowiednio się zmniejsza. A dodatkowo, gdy tym rodzicem jest mama, a dziecko jest płci męskiej, pobożność potomka w ogóle staje pod znakiem zapytania. I nie zmienia tego nawet posłanie do katolickiej szkoły. Zanim jednak zupełnie stracimy wiarę w siłę naszego osobistego przykładu, jako czegoś, co ma realne znaczenie przy budowaniu więzi między Panem Bogiem, a naszymi dziećmi parę słów uzupełnienia. Po pierwsze nasze dzieci nie są nasze tylko Boże, więc ma się kto o nie martwić. Po drugie, łaska zawsze bazuje na naturze, czyli nie ma mowy o tym byśmy się zwolnili z obowiązku przekazywania wiary, nawet jeśli sprawa wydaje się z pozoru beznadziejna. Po trzecie w końcu, Kościół ma twarde dowody, że w tej kwestii zdarzają się cuda. Taki na przykład święty Anzelm z Aosty. Choć jego mama bardzo chciała by dusza jej syna była nieskazitelna i robiła wszystko, co mogła, by tak się stało, to on i tak po jej śmierci wybrał idąc za swoim ojcem, światowe życie. Jednak w wieku 27 lat, gdy już się zmęczył całym tym blichtrem, przypomniał sobie wszystko to, czego nauczył się w dzieciństwie. Przypomniał sobie i wstąpił do benedyktynów w Le Bec, w północnej Francji. Tam okazało się, że światowe życie Anzelma nie poszło na marne. Dzięki niemu jak nikt inny potrafił rozmawiać z młodymi zakonnikami o trudnych teologicznych kwestiach zrozumiałym, nowoczesnym językiem. Ten inny punkt widzenia przywołują już tytuły jego prac : "O dziewiczym poczęciu", "O wolnej woli", "O przypadku diabła", "O grzechu pierworodnym" czy "Dlaczego Bóg stał się człowiekiem". Z tego powodu dzisiejszego patrona uznaje się, za "ojca scholastyki". W XI wieku stworzył on podstawę do rozważań wzajemnego stosunku wiary i rozumu, które nie wykluczają się, ale uzupełniają. Nic dziwnego, że przez 31 lat pełnił w swojej wspólnocie zakonnej najpierw funkcję przeora, a następnie opata. Był już wtedy nie Anzelmem z Aosty, tylko z Le Bec. To jednak nie koniec jego życiowej drogi, która potoczyła się dalej tak, jak nawet nie śmiała sobie wyobrazić jego pobożna mama wiele, wiele lat wcześniej. Bo jej syn został nie tylko doktorem Kościoła, z uwagi na swój rozum i wiedzę, nie tylko przełożonym benedyktynów w północnej Francji, ale także biskupem i prymasem. Czy wiecie państwo gdzie? Od tego miejsca wziął się zresztą jego przydomek, pod którym jest dzisiaj wspominany. Oto w 1093 roku został zaproszony do Anglii i wybrany najpierw arcybiskupem Canterbury, a następnie prymasem całego kraju. I jako św. Anzelm z Canterbury, jest dzisiaj wspominany w Kościele.
Zobacz cykl audycji Radia eM:
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.