Wszystkie też istoty żyjące, od których tam się roi, dokądkolwiek potok wpłynie, pozostają przy życiu (Ez 47, 9)
Brudna woda zatruwa organizm. Czysta - pomnaża życie. To, czym nawadniasz swoją duszę, determinuje owoce. Czerpanie z przerażających, często kłamliwych informacji, nie zaowocuje pokojem. Napełnianie się obgadywaniem innych - nie przyniesie prawdy Królestwa Bożego. Narzekanie - nie wyda owocu radości. Wybór zawsze jest na wyciągnięcie ręki. „Życie i śmierć są w mocy języka, jak kto go lubi używać, tak i spożyje zeń owoc.” (Prz 18, 21) Z kolei usta oddają to, czym nasiąkło serce. Mówi się, że jedną z najistotniejszych wojen czasów współczesnych jest wojna o naszą uwagę. Dobra Nowina jest taka, że zawsze możliwy jest powrót, ponowne nakierowanie się na prawdę Słowa Bożego. Niezależnie od tego, jak silne są światowe rozproszenia, rzeka Życia płynie nieustannie. I każdy spragniony może z niej zaczerpnąć, by wydać dobre owoce.
Było święto żydowskie i Jezus udał się do Jerozolimy.
W Jerozolimie zaś jest przy Owczej Bramie sadzawka, nazwana po hebrajsku Betesda, mająca pięć krużganków. Leżało w nich mnóstwo chorych: niewidomych, chromych, sparaliżowanych.
Znajdował się tam pewien człowiek, który już od lat trzydziestu ośmiu cierpiał na swoją chorobę. Gdy Jezus ujrzał go leżącego i poznał, że czeka już dłuższy czas, rzekł do niego: «Czy chcesz wyzdrowieć?»
Odpowiedział Mu chory: «Panie, nie mam człowieka, aby mnie wprowadził do sadzawki, gdy nastąpi poruszenie wody. W czasie kiedy ja dochodzę, inny wstępuje przede mną».
Rzekł do niego Jezus: «Wstań, weź swoje nosze i chodź!» Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje nosze i chodził.
Jednakże dnia tego był szabat. Rzekli więc Żydzi do uzdrowionego: «Dziś jest szabat, nie wolno ci dźwigać twoich noszy».
On im odpowiedział: «Ten, który mnie uzdrowił, rzekł do mnie: Weź swoje nosze i chodź». Pytali go więc: «Cóż to za człowiek ci powiedział: Weź i chodź?» Lecz uzdrowiony nie wiedział, kim On jest; albowiem Jezus odsunął się od tłumu, który był w tym miejscu.
Potem Jezus znalazł go w świątyni i rzekł do niego: «Oto wyzdrowiałeś. Nie grzesz już więcej, aby ci się coś gorszego nie przydarzyło». Człowiek ów odszedł i oznajmił Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że czynił takie rzeczy w szabat.
Rzekł do niego Jezus: „Wstań, weź swoje łoże i chodź!”. J 5,8
Czy chcesz wyzdrowieć? – to pytanie Jezusa do człowieka chorego od 38 lat może brzmieć wręcz absurdalnie. Ale Pan wie, że powrót do zdrowia to nie tylko fizyczna poprawa, lecz decyzja o zmianie całego życia i myślenia. Trwanie w niemocy bywa wygodne – pozwala unikać odpowiedzialności, zrzucać winę, trwać w znanym i bezpiecznym schemacie. Uzdrowienie oznacza nowy początek, a to często budzi lęk i opór. Jezus mówi: „Wstań, weź swoje łoże i chodź!”, czyli: przestań się usprawiedliwiać, przestań czekać, zacznij żyć naprawdę. To wezwanie nie dotyczy tylko tamtego człowieka. Ono pada dziś do każdego z nas. Czy naprawdę chcę wyzdrowieć, czy wolę, żeby wszystko zostało po staremu?
Ewangelia z komentarzem. Czy chcesz wyzdrowieć?
Święty, który był bękartem wielkiego mistrza Zakonu Maltańskiego? Bękart, który został pasowany na rycerza? Rycerz, który swoją odwagą dosłużył się godności naczelnego wodza? Bożyszcze dwórek w XV wieku, które pozostało wierne żonie? W końcu bohater narodowy, który zszedł z piedestału i został karmelitą? To żart? Bynajmniej. To tylko życie naszego dzisiejszego patrona Noniusza Alvareza Pereiry. Nieślubnego dziecka, nastolatka zaczytanego w opowieściach o rycerzach Okrągłego Stołu, młodego rycerza który zasłynął brawurą w czasie krwawych zmagań o niepodległość Portugalii. Miał 24 lata, gdy wybrano go głównodowodzącym armii i był nim przez ćwierć wieku i dziesiątki potyczek. W czasie pokoju był też mężem i ojcem, a po śmierci swojej małżonki, także ascetą z własnej woli. Pościł, modlił się i z roku na rok umacniał swoją duchową zbroję. A gdy uznał ją za kompletną, w 63 roku swojego życia, opuścił wojsko i ruszył na najtrudniejszy bój – o świętość. Wstąpił do ufundowanego przez siebie klasztoru karmelitów w Lizbonie i przez ostatnie 8 lat był zwykłym, szeregowym bratem zakonnym. I jakby tego wszystkiego było mało – to nie żart – św. Noniusz Alvarez Pereira zmarł 1 kwietnia 1431 roku, dokładnie w Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego.
Zobacz cykl audycji Radia eM:
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.