Jezus powiedział do swoich uczniów:
„Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. Trwajcie w miłości mojej. Jeśli będziecie zachowywać moje przykazania, będziecie trwać w miłości mojej, tak jak Ja zachowałem przykazania Ojca mego i trwam w Jego miłości. To wam powiedziałem, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna.
To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem. Nikt nie ma większej miłości od tej, gdy kto życie swoje oddaje za przyjaciół swoich. Wy jesteście przyjaciółmi moimi, jeżeli czynicie to, co wam przykazuję.
Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego, ale nazwałem was przyjaciółmi, albowiem oznajmiłem wam wszystko, co usłyszałem od Ojca mego. Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was na to, abyście szli i owoc przynosili i by owoc wasz trwał, aby wszystko dał wam Ojciec, o cokolwiek Go poprosicie w imię moje. To wam przykazuję, abyście się wzajemnie miłowali”.
Ewangelia z komentarzem. Czy Chrystus mógłby nas kochać bardziej?Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem. J 15,9
Dziś, z okazji święta apostoła Macieja, wraca wezwanie Chrystusa sprzed tygodnia: wybrałem was, oczekuję, że przyniesiecie dobre owoce; kochajcie, jak ja was umiłowałem, oddając za was życie. Wraca ta świetna wieść, że Chrystus nie widzi w nas sług, ale przyjaciół. No i że o wszystko możemy w Jego imię poprosić naszego niebieskiego Ojca. Ale pada też ta przejmująca deklaracja: „Jak Mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem”. Czy Chrystus mógłby nas kochać bardziej? Czy moglibyśmy być Mu bardziej bliscy? Gdy słyszymy te słowa, warto pamiętać, że kochający Syna Ojciec nie uratował Go przed krzyżem. Dopiero zabitego wskrzesił i posadził po swojej prawicy. Bywa, że przygnieceni jakimś ciężarem jak ukrzyżowany Jezus wołamy: „Boże, czemuś mnie opuścił”. Ale On nas nie opuścił. Na każdej, nawet najtrudniejszej drodze jest z nami.