Nie ma autonomii od wartości

Całkowicie popieram postawę proboszcza ze Skawiny, który poinformował posła PO, że nie spełnia on kryterium osoby, na którą mogliby oddać głos katolicy, gdyż opowiedział się przeciwko całkowitemu zakazowi aborcji.

Przy okazji kampanii wyborczej media podnoszą temat zaangażowania duchownych w kampanię. O ile jestem przeciwny udostępnianiu kościołów na spotkania przedwyborcze, o tyle w pełni popieram wskazywanie przez duchownych kryteriów etycznych, jakie powinni spełniać kandydaci, aby mogli poprzeć ich katolicy, a nawet wskazywanie konkretnych osób, które je spełniają bądź nie. Tak zrobił proboszcz ze Skawiny ks. Edward Ćmiel, który zastosował wobec kandydatów startujących w jego parafii kryterium wskazane przez biskupów diecezjalnych, że katolicy mają obowiązek głosować na osoby, które opowiadają się za całkowitym zakazem aborcji. Kryterium tego nie spełnia poseł Jacek Krupa z PO, który opowiedział się przeciwko projektowi ustawy całkowicie chroniącej życie i proboszcz poinformował o tym polityka. Poseł oburzył się i poskarżył mediom, a także doniósł na proboszcza do krakowskiej kurii. Jeśli coś jest powodem do oburzania się w tej sprawie, to postawa posła, który nie chce wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje. Jeśli polityk odrzuca rozwiązaniami zgodne z nauczaniem Kościoła, szczególnie w kwestiach ochrony życia, to oczywiste jest, że katolicy nie powinni na niego głosować. Co więcej za przykładem ks. Ćmiela powinni iść i proboszczowie w całej Polsce i stosując kryterium życia zweryfikować kandydatów. I nie chodzi o jakieś wykluczanie, ale o głosowanie za ludźmi sumienia. Jest to szczególnie ważne w tych wyborach, bowiem ten Sejm będzie decydować o kształcie regulacji, które na najbliższe lata wyznaczą w Polsce ramy prawne w sprawach światopoglądowych, np. aborcji, in vitro, związków partnerskich, a niewykluczone, że nawet eutanazji. Wierni powinni wiedzieć jakie decyzję podejmowali w tych kwestiach i jakie mają poglądy ludzie startujący do parlamentu.