Powiew prawdy

Jeśli bycie katolikiem nie wymaga konkretnej postawy, to i diabeł może być katolikiem.

Ech, ten element ludzki. Czasem grupy trzymające władzę latami nad czymś pracują, wszystko zaplanują, opinię społeczną urobią, a tu nagle trach! – i wychodzi zupełnie inaczej. Teraz to przerabiamy w związku z przejęciem władzy przez Donalda Trumpa. Chciałem napisać, że w Ameryce, ale myślę, że on wszędzie tę władzę przejmuje, choćby przez to, że właściciele największych mediów społecznościowych zrywają z cenzurą lewicowej poprawności. I nawet nie kryją, że jest to efekt zmiany władzy. Facebook i inne serwisy nagle przestają okładać niegrzecznych użytkowników stygmatem faszystów. Już to wystarcza, żeby globalny długi marsz lewicy ideologicznej zgubił krok. W Polsce też – dlatego spanikowani piewcy różowo-zielonego terroru odgrażają się, że na czas wyborów zamkną „zagrażające demokracji” portale. A i tak czują, że nic im nie pomoże, bo po świecie powiało prawdą.

I teraz co? W pierwszy dzień Trump zrobił więcej, niż Tusk obiecał na sto dni. Budowane przez wiele lat struktury ideologicznego szaleństwa zaczęły się walić jak wieża Saurona z „Władcy pierścieni”.

Nie bez powodu to, co się stało, nazywa się „rewolucją zdrowego rozsądku”. Wystarczyło, że prezydent USA ogłosił: „Oficjalną polityką Stanów Zjednoczonych od dziś jest to, że są tylko dwie płcie – męska i żeńska”, a już na całym świecie ludzie uświadomili sobie, że nie tylko oni tak myśleli. I w jednej chwili diabli wzięli obłudny bełkot o tolerancji, różnorodności, równości i inkluzywności. Powiew prawdy zdmuchnął tęczowy puder umoralniającej gadki, ujawniając tkwiące pod spodem brudne interesy cwaniaków, robiących biznes na bałamuceniu i krzywdzeniu ludzi. Najmocniej wychodzi to w kontekście aborcji, która w Ameryce nie będzie już „prawem człowieka”. I nie tylko tam, bo teraz, po miażdżącym zwycięstwie Trumpa, już nie sposób twierdzić, że większość Amerykanów nade wszystko pragnie „przerywania ciąży”. I to podziała także na inne kraje. Na Polskę też, panie Trzaskowski.

Oczywiście Trump to nie mesjasz ani choćby wzór cnót. Pewnie niejedno nam się u niego nie spodoba. Ale Bóg, owszem, może się posłużyć także Trumpem, niezależnie od jego osobistych niedoskonałości. I myślę, że Bóg właśnie to robi, pokazując, że losy świata naprawdę nie zależą od kalkulacji inżynierów społecznych.

A skoro mowa o wierze, to widziałem w sieci, jak się zagotowali niektórzy dyskutanci pod stwierdzeniem ks. Daniela Wachowiaka, że „w Trumpie jest więcej katolickości niż w katoliku Bidenie”. Pojękiwali, że Trump to rozwodnik, kobieciarz i co tam jeszcze, a Biden to dobry katolik. Warto więc zauważyć, że Trump idzie w dobrym kierunku, a „dobry katolik” od dawna brnie coraz głębiej w mrok, obciążając się koszmarną odpowiedzialnością za globalną promocję zła. A teraz jeszcze w ostatnim dniu prezydentury, 19 stycznia, przystąpił… do loży masońskiej. Niech mu Bóg wybaczy taki „katolicyzm”.


KRÓTKO:

Obłęd równości

Ksiądz odmówił udzielenia Komunii burmistrzowi hiszpańskiej gminy Torrecaballeros, który jawnie żyje w homoseksualnym związku. Burmistrz Rubén García de Andrés poskarżył się w mediach społecznościowych. Stwierdził, że kiedyś pełnił funkcję lektora w kościele, ale „inkwizytorzy” pozbawili go tej możliwości. Gdy interweniował w kurii, usłyszał, że nauka Kościoła jest jasna. Doniósł więc o tym do minister ds. równości w lewicowym rządzie Hiszpanii, Any Redondo, a ta stwierdziła, że ksiądz nie zna Nowego Testamentu, bo „dobra nowina Ewangelii to braterstwo przeciw każdej formie dyskryminacji”. Oznajmiła, że zachowanie duchownego było niezgodne z konstytucją, i zapowiedziała, że zaskarży Kościół do Trybunału Konstytucyjnego za złamanie zasad równości i wolności religijnej. Cóż, tak rozumianą równość już kiedyś głoszono. Nazywało się to „komunizm”. Ale Komunia, pani minister, to jednak coś innego.

Lewy radykalizm

Rafał Trzaskowski, sugerując, że będzie prezydentem, „który stoi po stronie wolności i zdrowego rozsądku, a nie jakichkolwiek radykalizmów”, oznajmił, że „walka o prawa kobiet nie jest ani prawicowa, ani lewicowa. To stawianie na normalność, w której to kobieta decyduje o swoim życiu i zdrowiu”. Oczywiście chodziło mu o to, żeby kobiety decydowały o życiu i zdrowiu swoich poczętych dzieci. I co – walka o prawo do zabijania ludzi to ma być ta normalność?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak Franciszek Kucharczak Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.