Homozwiązki jednak w Sejmie

Marszałek Schetyna wprowadził projekt ustawy o związkach partnerskich pod obrady Sejmu tylnymi drzwiami. To ukłon w stronę lewicy.

Projekt ustawy o związkach partnerskich, który wzbudza sprzeciw wielu środowisk, legalizuje bowiem związki homoseksualne, jest procedowany w Sejmie. Jednak jego pierwsze czytanie nie odbyło się na posiedzeniu plenarnym, gdzie zapewne zostałby od razu odrzucony, lecz decyzją marszałka Sejmu Grzegorza Schetyny trafił pod obrady połączonych komisji sejmowych: Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Polityki Społecznej i Rodziny. A te 27 lipca skierowały projekt do dalszych prac w podkomisji nadzwyczajnej.

Ustawa uznająca prawnie związki homoseksualne wzbudza tak poważne kontrowersje, że powinna być procedowana na posiedzeniu plenarnym. Skierowanie jej do połączonych komisji to nic innego, jak próba wprowadzania kontrowersyjnego projektu tylnymi drzwiami.

Choć posłowie są zgodni, że jest za mało czasu, aby w tym Sejmie przeszedł on przez całą procedurę legislacyjną, jednak mimo to jeden z liderów PO, jakim niewątpliwie jest marszałek Schetyna, zdecydował się poddać go sejmowej procedurze. Dlaczego? Trudno nie interpretować takiego zachowania inaczej jak ukłon Platformy w stronę lewicowego elektoratu, który takie regulacje popiera. Tyle, że wykorzystywanie problemów światopoglądowych dla zyskania poparcia lewicowego elektoratu to gra cyniczna, świadcząca o tym, że dla kierownictwa PO nie liczą się żadne wartości. Nie ulega bowiem wątpliwości, że legalizacja związków partnerskich uderza w wartość rodziny, ponieważ nadaje parom jednopłciowym przywileje dotychczas zarezerwowane tylko dla małżeństw ze względu na to, że w nich rodzą się i wychowują dzieci. Używanie problemów światopoglądowych do politycznych rozgrywek to jednak niebezpieczna gra. Po pierwsze Platforma może stracić elektorat konserwatywny, po drugie kontrowersyjna ustawa może zyskać poparcie w komisji. Tak stało się ze skrajnie liberalnym projektem dotyczącym in vitro firmowanym przez posła SLD Marka Balickiego, który jako jedyny z sześciu projektów bioetycznych złożonych w Sejmie, trafił do komisji nadzwyczajnej bez debaty na posiedzeniu plenarnym, gdzie jako skrajny zostałby odrzucony, a teraz decyzją sejmowych komisji został skierowany do drugiego czytania na posiedzeniu plenarnym, natomiast pozostałe, które uzyskały większość w Sejmie, zostały odrzucone. Teraz sam marszałek Schetyna przyznaje, że jest to projekt zawierający zbyt skrajne rozwiązania.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego