Nowy numer 17/2024 Archiwum

Zlecenie na prof. Królikowskiego?

Działania prokuratury wobec prof. Michała Królikowskiego rodzą uzasadnione podejrzenia, że mają podłoże polityczne i chodzi w nich o atak na prezydenta.

Prof. Michał Królikowski w rozmowie z red. Robertem Mazurkiem w RMF FM stwierdził, że jest obiektem szczególnego zainteresowania prokuratury, spodziewa postawienia zarzutów, jednak według niego tak naprawdę chodzi o zdyskredytowanie prezydenta, któremu pomaga w pisaniu ustaw sądowych. Jego zdaniem prokuratura rozważa postawienie mu zarzutu prania brudnych pieniędzy.

O co chodzi? Zagraniczna spółka zajmująca się importowaniem paliw otworzyła oddział w Polsce i wynajęła kancelarię prof. Królikowskiego do prowadzenia postępowań skarbowych i administracyjnych. W lutym dyrektor spółki przelał na konto kancelarii milion złotych na ewentualne zapłacenie poręczenia, aby wyszedł z aresztu, gdyż obawiał się zatrzymania. W tego rodzaju sprawach taka wysokość poręczenia majątkowego jest typowa. Kancelaria zawarła zgodną z prawem i zasadami prowadzenia kancelarii umowę o depozycie adwokackim. Jest to rodzaj przechowania pieniędzy na potrzeby procesu karnego. Zasadą jest to, że te środki nie są własnością adwokata, w tym przypadku mec. Królikowskiego, lecz klienta, a mecenas, jak bank, wykonuje jego dyspozycje, na co je przeznaczyć.

Wkrótce mecenas zapoznaje się z wybranymi materiałami postępowania przygotowawczego, z których wynika, że prokurator dostrzega powiązanie między spółką obsługiwaną przez mec. Królikowskiego z innymi spółkami uczestniczącymi w procederze wyłudzenia VAT. Na początku lipca br. na podstawie specjalnego przepisu o przeciwdziałaniu prania brudnych pieniędzy, po uzyskaniu zgody klienta przekazuje prokuratorowi informacje, że posiada na rachunku depozytowym środki. Prokurator zapowiada, że będą one zajęte na poczet kary. Mec. Królikowski zgadza się i jako adwokat prowadzący depozyt profesjonalny, zamraża je na koncie.

Do tego momentu działania prokuratury są standardowe. Zmieniają się jednak, gdy na początku września prof. Królikowski ujawnił, że bierze udział w pracach na prezydenckimi ustawami sądowymi. Przy okazji w wypowiedziach publicznych krytykował propozycje ustaw ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, które zawetował prezydent.

Dlaczego prawnik podejrzewa polityczne motywy działań śledczych? Kontaktuje się z nim CBA i chce ponownie przesłuchać jego klienta ws. depozytu. Z kolei prokurator wydał dyspozycje, by jego również przesłuchać. Problem w tym, że zakres przesłuchania jest objęty tajemnicą zawodową, a  - jak twierdzi prof. Królikowski - prokurator generalny nie wystąpił do sądu o to, żeby go z niej zwolnić. Dalej Królikowski ujawnił, że w środę w zeszłym tygodniu odbyło się przesłuchanie klienta, po którym musiała być sporządzona notatka na potrzeby Prokuratury Krajowej. Dwa dni później pojawia się u niego dziennikarz „Newsweeka”, który dysponuje dokumentem czy jego kopią, wyglądającą, jak część z akt postępowania przygotowawczego. Według prawnika były to informacje wyglądające na „wiedzę z wewnątrz śledztwa”, czyli z prokuratury. Dziennikarz poinformował go również, że artykuł - razem z informacjami, w których był posiadaniu - ma ukazać się w poniedziałek 25 września. W tym dniu prezydent zapowiedział prezentację swoich projektów ustaw sądowych.

Według Królikowskiego działania prokuratury i publikacja w „Newsweeku” mają zniszczyć, zdyskredytować głowę państwa. Po czy stwierdził: „Bardzo prawdopodobne, że prokurator generalny idzie na wojnę z prezydentem”. Z wyjaśnień prof. Królikowskiego wynika, że nie złamał on prawa, co więcej: gdy zorientował się, że jego klient może być zamieszany w pranie brudnych pieniędzy, sam zgłosił się do prokuratury.

Oczywiście nie jestem sądem, nie znam szczegółów i pozostawiam sprawę do wyjaśnienia i osądu roli prof. Królikowskiego w tej sprawie wymiarowi sprawiedliwości. Choć - znając go dobrze - nie wierzę, aby złamał prawo. Problem leży gdzie indziej. Działania prokuratury, po ujawnieniu przez profesora, że pomaga prezydentowi, rodzą uzasadnione podejrzenia, że mają podłoże polityczne. Wezwanie na przesłuchanie w zakresie, w którym adwokat nie może ujawnić informacji. Ponowne przesłuchanie klienta. Bardzo prawdopodobne ujawnienie części materiałów dziennikarzowi - zobaczymy, co w poniedziałek ukaże się w „Newsweeku” - i zapowiedź ukazania się publikacji w dniu prezentacji ustaw przez prezydenta, co niewątpliwie bardzo negatywnie wpłynęłoby na ich odbiór. Wszystko to układa się ciąg zaplanowanych działań i trudno uwierzyć, że są one przypadkowe. Wiadomo, że z powodu zawetowania ustaw PiS-u prezydent jest w konflikcie z min. Ziobro, który go otwarcie i mocno atakuje. Jednak wykorzystywanie prokuratury do walki politycznej jest niedopuszczalne.

Jeśli rzeczywiście tak jest, to minister sprawiedliwości sam dostarczył bardzo mocnego argumentu, że prokuratura nie powinna mu podlegać. Co więcej, podważył również kierunek reform wymiaru sprawiedliwości przyjęty przez PiS, w którym władza sądownicza ma być w dużo większym stopniu niż obecnie kontrolowana przez władze ustawodawczą i wykonawczą.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego