Dlaczego Bóg człowiekiem?

Aby nas zbawić. Aby być z nami blisko. Aby nas przebóstwić. Taki jest cel Bożego Narodzenia – taki jest cel świata.

Jedno z najważniejszych pytań, które powinien stawiać sobie chrześcijanin, brzmi: dlaczego Bóg [stał się] człowiekiem? (cur Deus homo?). W dziejach teologii chrześcijańskiej padały różne odpowiedzi na to pytanie. Spróbujmy je krótko przemyśleć, kierując się typologią odpowiedzi, podaną przez Katechizm Kościoła Katolickiego (nr 457-460).

Pierwsza odpowiedź mówi, że Bóg stał się człowiekiem – a w terminologii Ewangelii św. Jana: Słowo (druga Osoba Trójcy Świętej) stało się ciałem – „aby nas zbawić, pojednując z Bogiem” (nr 457). W odpowiedzi tej chodzi o to, że podstawowym celem Wcielenia jest wyzwolenie ludzi ze stanu grzechu, który doprowadził ich do radykalnego oddzielenia od Boga. Dzięki Wcieleniu mógł się dokonać – w męce, śmierci i zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa – akt zbawczy, który umożliwił nasze pojednanie z Bogiem. Wielu chrześcijan nieraz zadaje pytania: czy Bóg mógł dokonać naszego zbawienia w inny sposób? Czy nie mogło się ono dokonać bez Wcielenia, a tym bardziej bez męki krzyżowej? Czy nie miał racji Poeta (którego setne urodziny obchodziliśmy w tym roku), że Bóg „nie powinien przysyłać syna // […] nie wolno schodzić / nisko / bratać się krwią // nie powinien przysyłać syna / lepiej było królować / w barokowym pałacu z marmurowych chmur / na tronie przerażenia […]”?

Odpowiadając na powyższe pytania, dochodzimy do kolejnych racji lub celów Wcielenia. Zakładają one, że choć Bóg mógł zbawić nas bez Wcielenia, to bez Wcielenia nie mógł nas obdarzyć szczególnym dobrami. Jednym z tych dóbr jest namacalne odczucie przez ludzi Bożej bliskości i pomocy. Katechizm pisze: „Słowo stało się ciałem, abyśmy poznali w ten sposób miłość Bożą” (nr 458). To jest właśnie najbardziej „humanistyczny” wymiar Bożego Narodzenia: Bóg staje się człowiekiem, aby w swoim Synu odczuwać ludzkie życie – w tym cierpienie – tak jak ludzie oraz aby dodawać nam w tym życiu otuchy i wzmocnienia. Wcielony Bóg, który w swej ludzkiej naturze cierpi, solidaryzuje się z każdym cierpiącym człowiekiem. A jednocześnie ten sam Wcielony Bóg, który mocą swej Boskiej natury cudownie uzdrawia, daje wszystkim ludziom nadzieję na absolutną przemianę zła w dobro.

Trzeci cel Wcielenia – poza celem zbawczym i solidarnościowym – to cel wychowawczy. Bóg bowiem stał się człowiekiem także dlatego, by „być dla nas wzorem świętości” (nr 459). Można powiedzieć, że Bóg nie tylko stworzył świat i ludzi, ale także przeżył ludzkie życie w tym świecie, a więc przyjął na siebie wszelkie konsekwencje stworzenia i wszelkie konsekwencje ludzkiej wolności. Więcej: Bóg pokazał nam – i słowem, i czynem – jak w tym świecie żyć. Ktoś powie: wiele nauk Jezusa Chrystusa odnajdziemy u innych mędrców ludzkości, a tym bardziej w tradycji Starego (Pierwszego) Przymierza. To prawda. Jednak Boskie potwierdzenie i radykalne dopełnienie tego, co mądre i dobre, jest ważne dla ludzi wszędzie tam, gdzie dobro i mądrość mieszają się ze złem i głupotą. A danie przykładu pociąga nas najmocniej ku naszemu celowi ostatecznemu.

Ostatnia racja Wcielenia jest najwznioślejsza i stanowi niejako kulminację wszystkich pozostałych. „Słowo stało się ciałem, aby uczynić nas uczestnikami Boskiej natury” (nr 460). Innymi słowy, Syn Boży stał się uczestnikiem naszego człowieczeństwa, abyśmy mogli stać się uczestnikami Jego Bóstwa. Aby wgłębić się w tę prawdę, pomyślmy, czym byłby świat bez Bożego Narodzenia. Z pewnością zachowałby on wszystkie swoje wspaniałe cechy, jednak czegoś by mu brakowało. Brakowałoby mu potwierdzenia swej wartości ze strony Boga. Bóg, który rodzi się w świecie jako człowiek, zdaje się mówić: ten świat jest wart tego, abym w nim zamieszkiwał – ten świat jest wart tego, abym przenikał go swą uświęcającą obecnością. A ludzie, którzy są najinteligentniejszym wykwitem świata, warci są tego, by być w najbliższej relacji ze Mną. Ta intymna relacja Boga z ludźmi, a może i z całym stworzeniem, jest ostatecznym celem świata.

Święta Bożego Narodzenia to czas wspólnotowej kontemplacji obrazu małego dziecka. Dziecka, wokół którego krążą najwznioślejsze ludzkie uczucia, najpiękniejsze dzieła sztuki i najbardziej wyrafinowane metafizyczne spekulacje. Dziecka, które budzi pokój i radość. W tym dziecku Kościół rozpoznaje Boga, który zszedł do nas nisko.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Wojtysiak Jacek Wojtysiak Nauczyciel akademicki, profesor filozofii, kierownik Katedry Teorii Poznania Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Autor licznych artykułów i książek, w tym podręczników i innych tekstów popularyzujących filozofię. Stały felietonista portalu internetowego „Gościa Niedzielnego”. Z pasją debatuje o Bogu i religii z wierzącymi, poszukującymi i ateistami. Lubi wędrować po stronach Biblii i po ścieżkach Starego Gaju. Prywatnie: mąż Małgorzaty oraz ojciec Jonasza i Samuela. Ostatnio – wraz z Piotrem Sachą – opublikował książkę „Bóg na logikę. Rozmowy o wierze w zasięgu rozumu”.