Widzę niebo otwarte (Dz 7, 56)
26.12.2024 00:00 GOSC.PL
Widzę niebo otwarte (Dz 7, 56)
Opowieść o męczeństwie Szczepana jest przestrogą, bym nie oceniał ludzi wedle ich historii, ale przeznaczenia, do którego Bóg ich powołał. Tak było przecież z „dyszącym żądzą zabijania młodzieńcem zwanym Szawłem”, u którego stóp złożono szaty Szczepana.
- Myślę, że jego nawrócenie zaczęło się już w chwili męczeństwa Szczepana – opowiadał mi paulin o. Stanisław Jarosz – Stał, przyglądał się, a młodziutki Szczepan modlił się za tych, którzy go kamienowali. A jeśli ktoś modli się za zabójców, to nie wierzę, by Bóg takiej modlitwy nie wysłuchał! Szczepan wołał: „Widzę niebo otwarte i Syna Człowieczego stojącego po prawicy Ojca”. Postawa stojąca jest dla żydów postawą modlitwy. Jezus wstawiał się za Szczepanem i jego zabójcami. Ze śmierci męczennika czynił świętą liturgię.– opowiadał mi paulin.
W kulminacyjnej scenie dramatu, tuż przed śmiercią, Szczepan wypowiedział jedne z najbardziej kluczowych słów Biblii. „Widzę niebo otwarte”. To przecież kontynuacja sceny znad Jordanu, gdy Bóg w Jezusie wypełnił pełne tęsknoty dramatyczne wołanie Izajasza: „Obyś rozdarł Niebiosa i zstąpił”.
Marcin Jakimowicz W I czytaniu Urodził się w 1971 roku. W Dzień Dziecka. Skończył prawo na Uniwersytecie Śląskim. Od 2004 roku jest dziennikarzem „Gościa Niedzielnego”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – poruszające wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem „Dzikim”. Wywiady ze znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznawali się do wiary w Boga stały się rychło bestsellerem. Od tamtej pory wydał jeszcze kilkanaście innych książek o tematyce religijnej, m.in. zbiory wywiadów „Wyjście awaryjne” i „Ciemno, czyli jasno”.