Już nie płonące opony, ale styropianowy pomnik premiera ma szanse stać się symbolem protestu związkowców.
14.09.2013 17:51 GOSC.PL
Od kilku lat symbolem protestu związkowców stały się opony, które podpalali na ulicach stolicy. Prorządowe stacje do znudzenia obrazowały ich widokiem wszelkie informacje dotyczące związkowych manifestacji. W czasie obecnych protestów nie było płonących opon, tylko styropianowy "pomnik" premiera Donalda Tuska w peruwiańskiej czapce z piłką pod pachą, stylizowany na stawiane kiedyś pomniki Lenina, z podpisem "premierowi naród".
Pomnik był częścią happeningu, w którym związkowcy kpili z premiera i te kpiny z pewnością bardziej dotkną szefa rządu niż płonące opony. Szyderstwo bowiem może bardzo zaboleć władzę, która jest przekonana o swej omnipotencji i arogancko traktuje środowiska mające inne zdanie niż ona.
Co do samego protestu, z większością postulatów związkowców się nie zgadzam, ale uważam, że mieli oni pełne prawo do wyrażenia swojego niezadowolenia, bowiem wolność słowa jest jedną z naczelnych zasad demokracji. W tym kontekście śmieszne są argumenty przeciwko protestom, np., że mają polityczny charakter. A jaki mają mieć, jeśli są wyrazem niezadowolenia z rozwiązań wprowadzanych przez rząd. Że utrudniają życie Warszawiakom - to prawda, ale taki jest urok mieszkania w stolicy, gdyby uznać ten argument, trzeba zabronić wszelkich manifestacji. Że nie mają racji - też uważam, że w większości spraw ich postulaty są niesłuszne, ale to nie jest powód do odmawiania im prawa do wyrażania swojego zdania.
Warto też podkreślić, że związkowcy zmobilizowali kilkaset tysięcy osób - według różnych szacunków od 100 do 200 tysięcy - pokazując, że są realną siłą. Jest to budujący przykład społeczeństwa obywatelskiego, w którym ludzie są w stanie zjednoczyć się i walczyć o swoje postulaty. Szacunek budzi również organizacja protestu oraz jego spokojny przebieg. Oczywiście, że tą manifestacją nie obalą rządu, którego uważają za sprawcę swoich problemów, ale być może zmuszą go do traktowania ich z mniejszą arogancją niż dotychczas. Tym bardziej, że związkowcy nie wyczerpali wszystkich form protestu, strajk generalny którym grożą może mieć o wiele poważniejsze konsekwencję niż manifestacja.
Bogumił Łoziński
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego