Czy kosmos powinni zdobywać ludzie czy maszyny? Odpowiedź zależy od tego co chcemy badać. Czy chcemy pogłębić wiedzę o nas samych czy o obiektach niebieskich.
27.08.2012 15:44 GOSC.PL
Lot człowieka na Księżyc miał kontekst jednoznacznie polityczny i propagandowy. W czasie misji Apollo 11, ani w czasie kilku kolejnych w wyniku których ludzie chodzili po Srebrnym Globie, nie przeprowadzono żadnych badań Księżyca, których nie mogły przeprowadzić maszyny. Ale to tylko jedna strona medalu. Bez lotu człowieka na Księżyc nie dowiedzielibyśmy się wiele o nas samych.
Wysłanie człowieka w kosmos jest czymś bardzo skomplikowanym. Nawet dzisiaj, a co dopiero na przełomie lat 60tych i 70tych XX wieku. Po to by tego dokonać, amerykańscy inżynierowie musieli rozwiązać wiele problemów technicznych i technologicznych. Patenty, nowe materiały i urządzenia wybudowane specjalnie dla programu kosmicznego – my z tego wszystkiego dzisiaj korzystamy.
Czy w przestrzeń wysyłać ludzi czy maszyny? Maszyny łatwiej, taniej i skuteczniej. Ale nawet najbardziej skomplikowane roboty na Marsie czy na księżycach Jowisza nigdy nie odpowiedzą na pytania dotyczące nas ludzi. Jak zadziała na nas długotrwały brak grawitacji, duże przyspieszenia, miesiące w samotności, bardzo duży stres,... długo można wymieniać. Po to by dowiedzieć się czegoś o nas, powinniśmy latać w kosmos. Powinniśmy przełamywać bariery i zdobywać nowe lądy. A że to niebezpieczne. Zawsze było niebezpiecznie wychylać nos poza drzwi domu.
Przedwczoraj zmarł pierwszy człowiek, który postawił stopę na obcym Globie, 82 letni amerykański astronauta Neil Armstrong. Kiedyś przygotowywałem artykuł o podboju kosmosu i znalazłem notatkę o tym, że w archiwach Białego Domu zachowało się przemówienie prezydenta Nixona na wypadek gdyby misja Armstronga się nie powiodła. Amerykanie najbardziej bali się nie wypadku w czasie startu rakiety czy w trakcie lądowania. Obawiali się sytuacji w której statek z dwoma astronautami nie będzie w stanie oderwać się od powierzchni Księżyca. Nie było możliwości by tym ludziom udzielić pomocy. Fale radiowe umożliwiały komunikację. Wiedziano, że z astronautami będzie można rozmawiać, będzie można transmitować obraz jak... umierają z wycieńczenia prawie 400 tysięcy kilometrów od domu. Gdyby tak się stało, Nixon miał powiedzieć:
„Zrządzeniem losu ludzie, którzy wyruszyli na Księżyc, by w pokoju go badać, pozostaną na nim, by spocząć w pokoju. Ci dzielni ludzie, Neil Armstrong i Edwin Aldrin, wiedzą, że nie ma już dla nich nadziei na ratunek. […] Będą opłakiwani przez rodziny i przyjaciół; będą opłakiwani przez swój naród; będą opłakiwani przez wszystkich ludzi ich świata; będą opłakiwani przez Matkę Ziemię, która odważyła się wysłać dwóch swoich synów w podróż w nieznane.[…] Starożytni spoglądali w gwiazdy i widzieli w ich konstelacjach swoich bohaterów. Dziś czynimy to samo, lecz nasi bohaterowie to dzielni ludzie z krwi i kości".
Całe szczęście nie trzeba było tej wersji przemówienia przeczytać.
Tomasz Rożek
Kierownik działu „Nauka”
Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.
Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka