Stosunki Tusk - Kościół

Stwierdzenie premiera Donalda Tuska, że „nie będzie klękał przed księdzem”, porównanie Kościoła do „świętej krowy”, zapowiedź likwidacji Funduszu Kościelnego i zmniejszenia o połowę liczby kapelanów w wojsku – to tylko niektóre działania premiera, które mogą być odczytywane jakie skierowane przeciwko Kościołowi. Jeśli do tego dodamy konfrontacyjny sposób rozmów z przedstawicielami Episkopatu podczas obrad Komisji Wspólnej Rządu i Kościoła, a z drugiej strony mocne reakcje biskupów na te działania, i to nie tylko postrzeganych jako krytyków PO, ale praktycznie wszystkich hierarchów, również takich, którzy są oceniani jako sympatyzujący z rządzącą partią, to niewątpliwie widać, że na linii państwo – Kościół doszło do poważnego napięcia. Niektórzy mówią wręcz o wojnie, choć według mnie jest to zbyt daleko idąca interpretacja. D. Tusk nie traktuje bowiem Kościoła jako przeciwnika, z którym musi walczyć. Ataki na Kościół służą mu do zbijania politycznego kapitału, a konkretnie walki o lewicowy i antykościelny elektorat z Ruchem Palikota. W tej rozgrywce Kościół ma odgrywać rolę „chłopca do bicia”, który w dobie kryzysu rzekomo otrzymuje od państwa olbrzymie środki finansowe.

Dlaczego premier polskiego rządu nie waha się używać takich metod? Bo D. Tusk nie traktuje Kościoła jako podmiotu odgrywającego niezmiernie ważną rolę w życiu Polski. Powściągliwość Episkopatu w reagowaniu na antyklerykalne działania odczytuje jako słabość, nie zależy mu też na poparciu katolików, gdyż według niego i tak zagłosują na PiS. Do tego uważa, że duchowni są nastawieni negatywnie przeciwko niemu i jego partii.

Szczegółowa analiza stosunku premiera Tuska do Kościoła w najnowszym numerze Gościa Niedzielnego w artykule pt. „Tusk gra Kościołem”.