Sejmowe komisje śledcze niewiele wnoszą do spraw, którymi się zajmują, ich sens sprowadza się do walki z politycznymi oponentami oraz efektów propagandowych.
18.01.2016 18:20 GOSC.PL
Prawo i Sprawiedliwość rozważa powołanie kilku sejmowych komisji śledczych, których przedmiotem byłyby działania poprzedniego rządu PO-PSL. Wśród spraw jakimi miałyby się zająć, politycy PiS wymieniają m.in. aferę taśmową, aferę Amber Gold czy wyłudzenia podatku VAT.
Zapowiedzi te mają czysto polityczny charakter. Są ostrzeżeniem dla Platformy, że jeśli nadal będzie tak zaciekle atakować ich partię, to PiS przystąpi do kontrataku w postaci komisji śledczych. Sygnał jest bardzo jasny. Jasne jest też, że powołanie tych komisji nie ma na celu wyjaśnienie afer, tylko ujawnianie informacji, które mogą skompromitować Platformę. Chodzi o polityczne „grillowanie”, a nie ustalenie czegokolwiek. Wniosek taki płynie z prac dotychczasowych sejmowych komisji śledczych. Poza pierwszą w sprawie tzw. afery Rywina, pozostałe nic nie wniosły do spraw, którymi się zajmowały.
Choć komisja ws. afery Rywina nie wskazała winnych, jednak ujawniła korupcyjne mechanizmy funkcjonowania władzy, co dla Polaków było szokiem. Jej efektem było znaczne osłabienie SLD zakończone porażką tego ugrupowania w wyborach parlamentarnych. O pozostałych komisjach mało kto dziś pamięta. Prace siedmiu komisji śledczych w sprawie: PKN Orlen, prywatyzacji PZU, banków i nadzoru bankowego, okoliczności śmierci Barbary Blidy, wywierania wpływu na funkcjonariuszy służb specjalnych i wymiaru sprawiedliwości, porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika oraz afery hazardowej nie przyniosły większych efektów. Celem dwóch z nich – ws. Barbary Blidy i wywierania wpływu - było rozliczenie PiS z ich rządów. Merytorycznie zakończyły się fiaskiem, natomiast przez kilka lat istnienia były okazją do przypominania jakich „okropieństw” dopuścił się PiS, gdy był u władzy. Dokładnie taki sam cel przyświeca dziś PiS, gdy zapowiada komisje w sprawach, które mogą służyć do stawiania zarzutów PO. Poza propagandą i polityką nie mają sensu. Wyjaśnieniem kto jest winny powinien zająć się wymiar sprawiedliwości, który ma do tego odpowiednie narzędzia. Inna sprawa czy ma odpowiednie kompetencję.
Bogumił Łoziński
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego