To szkodzi państwu

Dotychczas afera podsłuchowa mogła służyć usunięciu patologii państwa, jednak upublicznienie akt śledztwa w tej sprawie to działanie dla naszego państwa niszczące.

Umieszczenie przez biznesmena Zbigniewa Stonogę na portalu społecznościowym kilku tysięcy stron zeznań ze śledztwa ws. afery podsłuchowej jest kolejnym dowodem na słabość naszego państwa. Jako krytyk rządów Platformy za doprowadzenie do rozkładu wielu elementów życia publicznego, nie odczuwam jednak satysfakcji.

O ile ujawnienie zapisów rozmów najwyższych urzędników państwowych uważam za jak najbardziej pożyteczne, dało bowiem szansę na oczyszczenie życia społecznego z patologii, jakich dopuszcza się obecna władza, o tyle ujawnienie akt śledztwa uważam za działanie na szkodę państwa. Czym innym bowiem jest pokazywanie dowodów na złe rządzenie, a czym innym publikowanie materiałów śledztwa, mającego odkryć, kto zlecił nagrywanie.

Przyznam, że do tego momentu nie przywiązywałem zbyt dużej wagi do tego aspektu postępowania. Tym bardziej, że taką linię obrony przyjął po ujawnieniu taśm ówczesny premier Donald Tusk. Przekonywał, że nieważne jak skandaliczne są treści rozmów urzędników państwowych, problemem jest, że ktoś ich nagrał. Strategia była dla PO skuteczna, bowiem śledztwa dotyczące złamania prawa przez „bohaterów” taśm, prezesa NBP Marka Belkę i szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza oraz min. Sławomira Nowaka z byłym wiceministrem finansów Andrzejem Parafianowiczem zostały umorzone.

Dla mnie te decyzje prokuratury są bulwersujące i mają podłoże polityczne. Jednak obecne ujawnienie akt śledztwa jest dla mnie równie bulwersujące, zagraża bowiem bezpieczeństwu państwa. Tym bardziej, że w upublicznionych materiałach są nazwiska i adresy osób ze służb specjalnych, w tym także szefa CBA, czy inne dane wrażliwe. 

To wydarzenie pokazuje, że za aferą podsłuchową mogą stać ludzie mający o wiele większe możliwości niż kilku „kelnerów”. A jeśli w sprawę są zaangażowane obce służby, na co wskazuje profesjonalizm „nagrywaczy”? Czy w rękach tych osób są jeszcze inne kompromitujące nagrania? Czy publikując je mogą oni wpływać na sytuację polityczną Polski i w jakim celu?

Dotychczas taśmy uderzały w Platformę Obywatelską. Teraz kompromitują prokuraturę. A może za kilka dni ukażą się niekorzystne nagrania dla innych partii?

Właśnie jesteśmy świadkami jak afera podsłuchowa przestaje służyć naprawie państwa, a zaczyna jej szkodzić.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego