Organizatorzy na trzy dni przed tym historycznym wydarzeniem mają pełne ręce roboty. Papież większość czasu spędzi w liczącym ok. 1 mln mieszkańców Kotonou, największym mieście kraju. W sobotę papież będzie w Ouidah, mieście uważanym za ostoję voodoo, naturalnej religii Beninu. Odwiedzi kraj cieszący się społeczną stabilizacją, ale też stojący w ostatnich latach przed wielkimi wyzwaniami gospodarczymi.
"Mamy jeszcze kilka dni" – powiedziała niemieckiej agencji katolickiej KNA Adrienne Zekpa, kierowniczka centrum informacyjnego papieskiej wizyty. „Mimo tego czujemy się tak, jakby miała ona już rozpocząć się następnego dni. Mamy jeszcze wiele do zrobienia” – dodała. Centrum jest położone obok kościoła św. Michała i oferuje wszystkim zainteresowanym, pielgrzymom i wolontariuszom informacje na temat pobytu papieża. Jego pracownicy opiekują się przede wszystkim dużymi grupami przybywającymi do Kotonou na spotkanie z Ojcem Świętym.
Trudno oszacować ilu ich ostatecznie przybędzie. Ale można sobie wyobrazić skoro w ostatnich dniach nie można już prawie znaleźć miejsc w hotelach – zaznaczyła Zekpa. Cieszy się on szczególnie z faktu, ze wielu ludzi chce bezinteresownie pomóc w organizacji wizyty. Już ok. 1.5 tys. osób zadeklarowało swoją pomoc. Wiele rodzin za darmo żywi wolontariuszy.
Kilka metrów od centrum, w cieniu drzewa, kram z papieskimi pamiątkami otworzył Thomas Fioklou i czeka na klientów. Można tam kupić, ozdobne zapinki, widokówki, broszury oraz breloczki wykonane z okazji wizyty. Zainteresowanie nie jest jeszcze duże. "Najlepiej sprzedaje się po mszach św.“ – mówi Fioklou. Najchętniej kupowane są breloczki za 300 cefa – ok. 50 eurocentów. Na jednej jego stronie widnieje wizerunek Benedykt XVI. na drugiej mapa Afryki.
To że papież odwiedza mały i niepozorny Benin ma wielkie znaczenie dla katolików całego kontynentu. Odwiedza nas wszystkich, odwiedza całą Afrykę – podkreślił bp John Niyiring z diecezji Kano w sąsiedniej Nigerii. "Głowa Kościoła rzymskokatolickiego po raz pierwszy odwiedza ten region Afryki. Naturalnie cieszylibyśmy się bardzo jeśli odwiedziłby także Nigerię. Może zdarzy się to w niedalekiej przyszłości” – powiedział hierarcha.
Adrienne Zekpa nie może powiedzieć, dlaczego Benedykt XVI akurat wybrał Benin. Dla niej była to w niespodzianka. Ostatecznie jego poprzednik bł. Jan Paweł II gościł w Beninie dwukrotnie. Na cześć papieża Polaka jedną z głównych ulic Kotonou nazwano jego imieniem - Avenue Jean Paul II. Zekpa nie wie jeszcze, czy powstanie również Avenue Benoit XVI. „O tym zdecydują władze miasta nie my” – powiedziała.
Wizyta papieża spotyka się także z krytyką mieszkańców Kotonou. W wielu częściach miasta wiszą plakaty informujące o obowiązku posprzątania i utrzymaniu porządku. Z wielu ulic i placów zniknęły małe targowiska i przenośne bary, szczególnie wokół „Stadionu przyjaźni”, na którym w najbliższą niedzielę Mszę św. odprawi Benedykt XVI. I to właśnie ci mali kupcy są najbardziej niezadowoleni.
W tym roku Benin raz tylko trafił na czołówki światowych mediów, kiedy to na wiosnę dwukrotnie musiały zostać przesunięte wybory prezydenckie. Powodem było złe ich przygotowanie. Ponad 100 tys. osób uprawnionych do głosowanie nie znalazło się na listach wyborczych.
Zmiana terminów wyborów niewiele zmieniła w politycznej sytuacji kraju, gdyż na prezydencki fotel ponownie został wybrany Thomas Yayi Boni, który wraz z popierającą go partią Force Cauris pour un Benin Emergent (FCBE) ma większość w parlamencie. "Parlament jest bardzo aktywny. Próbuje wprowadzić wiele kontrowersyjnych reform, m. in. zmianę konstytucji, wprowadzenie nowego reżimu celnego a także ustawodawstwa antykorupcyjnego“ – powiedziała Uta Dirksen z Fundacji Friedricha Eberta w Beninie.
W tym małym zachodnio-afrykańskim, liczącym ok. 9,3 mln mieszkańców, kraju reformy są konieczne. Nadal jego gospodarka opiera się na rolnictwie, zwłaszcza uprawie bawełny. Inne dochody czerpie z portu w Kotonou, w którym przeładowywanych jest wiele towarów z krajów sąsiednich. Według danych Funduszu Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci UNICEF dochód narodowy na jednego mieszkańca w 2009 r. wynosił 750 dolarów, a zaledwie 41 proc. ludzi powyżej 15 roku życia umie czytać i pisać.
Zdaniem Femy Dieudonne Hoinsou, dyrektora pozarządowej organizacji Social Watch Benin nie ma co liczyć na szybką zmianę sytuacji. „Wielki cel jakim było pokonanie do 2015 r. ubóstwa nie zostanie osiągnięty“ – zaznaczył Hoinsou i przyznał, że w porównaniu z sąsiednią Nigerią sytuacja jest stabilna i pokojowa.
Organizatorzy na trzy dni przed tym historycznym wydarzeniem mają pełne ręce roboty. Papież większość czasu spędzi w liczącym ok. 1 mln mieszkańców Kotonou, największym mieście kraju. W sobotę papież będzie w Ouidah, mieście uważanym za ostoję voodoo, naturalnej religii Beninu. Odwiedzi kraj cieszący się społeczną stabilizacją, ale też stojący w ostatnich latach przed wielkimi wyzwaniami gospodarczymi.
"Mamy jeszcze kilka dni" – powiedziała niemieckiej agencji katolickiej KNA Adrienne Zekpa, kierowniczka centrum informacyjnego papieskiej wizyty. „Mimo tego czujemy się tak, jakby miała ona już rozpocząć się następnego dni. Mamy jeszcze wiele do zrobienia” – dodała. Centrum jest położone obok kościoła św. Michała i oferuje wszystkim zainteresowanym, pielgrzymom i wolontariuszom informacje na temat pobytu papieża. Jego pracownicy opiekują się przede wszystkim dużymi grupami przybywającymi do Kotonou na spotkanie z Ojcem Świętym.
Trudno oszacować ilu ich ostatecznie przybędzie. Ale można sobie wyobrazić skoro w ostatnich dniach nie można już prawie znaleźć miejsc w hotelach – zaznaczyła Zekpa. Cieszy się on szczególnie z faktu, ze wielu ludzi chce bezinteresownie pomóc w organizacji wizyty. Już ok. 1.5 tys. osób zadeklarowało swoją pomoc. Wiele rodzin za darmo żywi wolontariuszy.
Kilka metrów od centrum, w cieniu drzewa, kram z papieskimi pamiątkami otworzył Thomas Fioklou i czeka na klientów. Można tam kupić, ozdobne zapinki, widokówki, broszury oraz breloczki wykonane z okazji wizyty. Zainteresowanie nie jest jeszcze duże. "Najlepiej sprzedaje się po mszach św.“ – mówi Fioklou. Najchętniej kupowane są breloczki za 300 cefa – ok. 50 eurocentów. Na jednej jego stronie widnieje wizerunek Benedykt XVI. na drugiej mapa Afryki.
To że papież odwiedza mały i niepozorny Benin ma wielkie znaczenie dla katolików całego kontynentu. Odwiedza nas wszystkich, odwiedza całą Afrykę – podkreślił bp John Niyiring z diecezji Kano w sąsiedniej Nigerii. "Głowa Kościoła rzymskokatolickiego po raz pierwszy odwiedza ten region Afryki. Naturalnie cieszylibyśmy się bardzo jeśli odwiedziłby także Nigerię. Może zdarzy się to w niedalekiej przyszłości” – powiedział hierarcha.
Adrienne Zekpa nie może powiedzieć, dlaczego Benedykt XVI akurat wybrał Benin. Dla niej była to w niespodzianka. Ostatecznie jego poprzednik bł. Jan Paweł II gościł w Beninie dwukrotnie. Na cześć papieża Polaka jedną z głównych ulic Kotonou nazwano jego imieniem - Avenue Jean Paul II. Zekpa nie wie jeszcze, czy powstanie również Avenue Benoit XVI. „O tym zdecydują władze miasta nie my” – powiedziała.
Wizyta papieża spotyka się także z krytyką mieszkańców Kotonou. W wielu częściach miasta wiszą plakaty informujące o obowiązku posprzątania i utrzymaniu porządku. Z wielu ulic i placów zniknęły małe targowiska i przenośne bary, szczególnie wokół „Stadionu przyjaźni”, na którym w najbliższą niedzielę Mszę św. odprawi Benedykt XVI. I to właśnie ci mali kupcy są najbardziej niezadowoleni.
W tym roku Benin raz tylko trafił na czołówki światowych mediów, kiedy to na wiosnę dwukrotnie musiały zostać przesunięte wybory prezydenckie. Powodem było złe ich przygotowanie. Ponad 100 tys. osób uprawnionych do głosowanie nie znalazło się na listach wyborczych.
Zmiana terminów wyborów niewiele zmieniła w politycznej sytuacji kraju, gdyż na prezydencki fotel ponownie został wybrany Thomas Yayi Boni, który wraz z popierającą go partią Force Cauris pour un Benin Emergent (FCBE) ma większość w parlamencie. "Parlament jest bardzo aktywny. Próbuje wprowadzić wiele kontrowersyjnych reform, m. in. zmianę konstytucji, wprowadzenie nowego reżimu celnego a także ustawodawstwa antykorupcyjnego“ – powiedziała Uta Dirksen z Fundacji Friedricha Eberta w Beninie.
W tym małym zachodnio-afrykańskim, liczącym ok. 9,3 mln mieszkańców, kraju reformy są konieczne. Nadal jego gospodarka opiera się na rolnictwie, zwłaszcza uprawie bawełny. Inne dochody czerpie z portu w Kotonou, w którym przeładowywanych jest wiele towarów z krajów sąsiednich. Według danych Funduszu Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci UNICEF dochód narodowy na jednego mieszkańca w 2009 r. wynosił 750 dolarów, a zaledwie 41 proc. ludzi powyżej 15 roku życia umie czytać i pisać.
Zdaniem Femy Dieudonne Hoinsou, dyrektora pozarządowej organizacji Social Watch Benin nie ma co liczyć na szybką zmianę sytuacji. „Wielki cel jakim było pokonanie do 2015 r. ubóstwa nie zostanie osiągnięty“ – zaznaczył Hoinsou i przyznał, że w porównaniu z sąsiednią Nigerią sytuacja jest stabilna i pokojowa.
Organizatorzy na trzy dni przed tym historycznym wydarzeniem mają pełne ręce roboty. Papież większość czasu spędzi w liczącym ok. 1 mln mieszkańców Kotonou, największym mieście kraju. W sobotę papież będzie w Ouidah, mieście uważanym za ostoję voodoo, naturalnej religii Beninu. Odwiedzi kraj cieszący się społeczną stabilizacją, ale też stojący w ostatnich latach przed wielkimi wyzwaniami gospodarczymi.
"Mamy jeszcze kilka dni" – powiedziała niemieckiej agencji katolickiej KNA Adrienne Zekpa, kierowniczka centrum informacyjnego papieskiej wizyty. „Mimo tego czujemy się tak, jakby miała ona już rozpocząć się następnego dni. Mamy jeszcze wiele do zrobienia” – dodała. Centrum jest położone obok kościoła św. Michała i oferuje wszystkim zainteresowanym, pielgrzymom i wolontariuszom informacje na temat pobytu papieża. Jego pracownicy opiekują się przede wszystkim dużymi grupami przybywającymi do Kotonou na spotkanie z Ojcem Świętym.
Trudno oszacować ilu ich ostatecznie przybędzie. Ale można sobie wyobrazić skoro w ostatnich dniach nie można już prawie znaleźć miejsc w hotelach – zaznaczyła Zekpa. Cieszy się on szczególnie z faktu, ze wielu ludzi chce bezinteresownie pomóc w organizacji wizyty. Już ok. 1.5 tys. osób zadeklarowało swoją pomoc. Wiele rodzin za darmo żywi wolontariuszy.
Kilka metrów od centrum, w cieniu drzewa, kram z papieskimi pamiątkami otworzył Thomas Fioklou i czeka na klientów. Można tam kupić, ozdobne zapinki, widokówki, broszury oraz breloczki wykonane z okazji wizyty. Zainteresowanie nie jest jeszcze duże. "Najlepiej sprzedaje się po mszach św.“ – mówi Fioklou. Najchętniej kupowane są breloczki za 300 cefa – ok. 50 eurocentów. Na jednej jego stronie widnieje wizerunek Benedykt XVI. na drugiej mapa Afryki.
To że papież odwiedza mały i niepozorny Benin ma wielkie znaczenie dla katolików całego kontynentu. Odwiedza nas wszystkich, odwiedza całą Afrykę – podkreślił bp John Niyiring z diecezji Kano w sąsiedniej Nigerii. "Głowa Kościoła rzymskokatolickiego po raz pierwszy odwiedza ten region Afryki. Naturalnie cieszylibyśmy się bardzo jeśli odwiedziłby także Nigerię. Może zdarzy się to w niedalekiej przyszłości” – powiedział hierarcha.
Adrienne Zekpa nie może powiedzieć, dlaczego Benedykt XVI akurat wybrał Benin. Dla niej była to w niespodzianka. Ostatecznie jego poprzednik bł. Jan Paweł II gościł w Beninie dwukrotnie. Na cześć papieża Polaka jedną z głównych ulic Kotonou nazwano jego imieniem - Avenue Jean Paul II. Zekpa nie wie jeszcze, czy powstanie również Avenue Benoit XVI. „O tym zdecydują władze miasta nie my” – powiedziała.
Wizyta papieża spotyka się także z krytyką mieszkańców Kotonou. W wielu częściach miasta wiszą plakaty informujące o obowiązku posprzątania i utrzymaniu porządku. Z wielu ulic i placów zniknęły małe targowiska i przenośne bary, szczególnie wokół „Stadionu przyjaźni”, na którym w najbliższą niedzielę Mszę św. odprawi Benedykt XVI. I to właśnie ci mali kupcy są najbardziej niezadowoleni.
W tym roku Benin raz tylko trafił na czołówki światowych mediów, kiedy to na wiosnę dwukrotnie musiały zostać przesunięte wybory prezydenckie. Powodem było złe ich przygotowanie. Ponad 100 tys. osób uprawnionych do głosowanie nie znalazło się na listach wyborczych.
Zmiana terminów wyborów niewiele zmieniła w politycznej sytuacji kraju, gdyż na prezydencki fotel ponownie został wybrany Thomas Yayi Boni, który wraz z popierającą go partią Force Cauris pour un Benin Emergent (FCBE) ma większość w parlamencie. "Parlament jest bardzo aktywny. Próbuje wprowadzić wiele kontrowersyjnych reform, m. in. zmianę konstytucji, wprowadzenie nowego reżimu celnego a także ustawodawstwa antykorupcyjnego“ – powiedziała Uta Dirksen z Fundacji Friedricha Eberta w Beninie.
W tym małym zachodnio-afrykańskim, liczącym ok. 9,3 mln mieszkańców, kraju reformy są konieczne. Nadal jego gospodarka opiera się na rolnictwie, zwłaszcza uprawie bawełny. Inne dochody czerpie z portu w Kotonou, w którym przeładowywanych jest wiele towarów z krajów sąsiednich. Według danych Funduszu Narodów Zjednoczonych na Rzecz Dzieci UNICEF dochód narodowy na jednego mieszkańca w 2009 r. wynosił 750 dolarów, a zaledwie 41 proc. ludzi powyżej 15 roku życia umie czytać i pisać.
Zdaniem Femy Dieudonne Hoinsou, dyrektora pozarządowej organizacji Social Watch Benin nie ma co liczyć na szybką zmianę sytuacji. „Wielki cel jakim było pokonanie do 2015 r. ubóstwa nie zostanie osiągnięty“ – zaznaczył Hoinsou i przyznał, że w porównaniu z sąsiednią Nigerią sytuacja jest stabilna i pokojowa.