Ja wiem, jak wyglądało moje dzieciństwo. Pamiętam też, choć oczywiście z innej perspektywy, dzieciństwo moich dzieci. Jak będzie wyglądało dzieciństwo przyszłości? Warto o tym myśleć, bo to wtedy kształtuje się człowiek przyszłości.
Gdybym miał kilkoma słowami podsumować moje dzieciństwo, to chyba powiedziałbym o spotkaniach z przyjaciółmi, o zabawach z innymi dziećmi. Mam wrażenie – choć tutaj o zdanie trzeba by zapytać kogoś innego – że podobnie odpowiedziałyby moje dzieci. Gdy ja byłem dzieckiem, robili tak chyba wszyscy. Gdy byłem ojcem, robili tak niektórzy. Ze statystyk wynika, że dzisiaj nie jest to standard. Zmiany w sposobie spędzania czasu przez dzieci są ogromne. Od czasu, kiedy smartfony zdominowały ich życie, drastycznie skrócił się czas spędzany z przyjaciółmi. Ten trend nie dotyczy tylko dzieci, ale także młodzieży i dorosłych. W każdej z tych grup niekorzystnie wpływa na życie, ale w przypadku dzieci jest to szczególnie istotne. Brak kontaktu z drugim człowiekiem albo kontakt niepełny, bo tylko przez cyfrowego tłumacza, wywiera głęboki wpływ na rozwój społeczny i emocjonalny młodego człowieka.
Zabawa to esencja dzieciństwa, nie tylko u ludzi, ale i u wielu gatunków zwierząt. Całe nasze istnienie, budowanie naszej osobowości zawsze opierało się na odkrywaniu świata przez ruch, śmiech i zabawę. Badania pokazują, że zabawa uczy małe ssaki, w tym dzieci, jak radzić sobie z życiem w społeczności. To tak ważne dla ludzi, że właśnie po to, by dobrze wyuczyć się umiejętności międzyludzkich, nasze dzieciństwo zostało tak bardzo wydłużone. Właśnie po to, by dużo się bawiąc, dużo się nauczyć. Czy ten czas się kończy? Miejsce zabawy z kimś i w coś zajmuje rzeczywistość wirtualna, w której jesteśmy (zwykle) sami. Smartfony są źródłem rozrywki, ale nie zabawy rozumianej jako czas doświadczania i weryfikowania. Gdy tak na to spojrzymy, smartfony nie bawią, smartfony ograniczają swobodną zabawę i w efekcie zakłócają naturalne procesy rozwoju.
I – wiedząc to – co z tym zrobimy? Technologia nie jest bezwzględnym wrogiem. Może inspirować oraz rozwijać. Ale tylko wtedy, gdy jest świadomie, czyli z umiarem, stosowana. Kiedy nie zaczniemy stawiać jej granic, koszty emocjonalne i społeczne jej wykorzystania są zbyt głębokie i długotrwałe. Czy warto ryzykować? Wątpię. Nie wiem, jakie będzie dzieciństwo przyszłości. Wiem, jakie było moje. I nie chciałbym zamienić go na inne.
Tomasz Rożek
Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Założyciel i prezes Fundacji Nauka To Lubię. Autor wielu książek o tematyce popularnonaukowej. Obecnie stały współpracownik „Gościa Niedzielnego”.