Starcie na kongresy PiS i PO przypominało wyścig rozpędzonej limuzyny ze zdezelowanym wrakiem jadącym na oparach. Jedynym pomysłem wraku na zwycięstwo jest rozbicie limuzyny.
W minioną sobotę politycy dwóch największych ugrupowań odbyli korespondencyjne starcie na partyjne konwencje. Z jednej strony mieliśmy rozpędzony wóz władzy, który na początku miał problemy, nadal czasem jest szarpany, ale generalnie osiągnął już całkiem dobrą prędkość i ma zamiar ją zwiększać. Druga strona jechała pojazdem wypożyczonym z muzeum III RP i była skupiona na dolewaniu do baku już dawno zużytego paliwa „antypis”.
Gdyby ktoś po raz pierwszy spotkał się z polską rzeczywistością polityczną, z pewnością dostrzegłby, że rządzące ugrupowanie realizuje swój program, kreśli wizję przyszłości, ma swoją analizę słabości państwa itp. Można oczywiście merytorycznie się z nią nie zgadzać, zarzucać błędy, nadużycia itp., ale nie sposób nie dostrzec, że obóz rządzący ma pomysł na Polskę. Z drugiej strony trudno nie zauważyć, że druga strona nie ma żadnego pomysłu nie tylko na Polskę, ale również konstruktywnego na swoją obecność w polityce.
Głównym motywem zjazdu PO było Prawo i Sprawiedliwość, odmieniane na wszystkie sposoby przez wszystkich występujących polityków. Przekaz został wprost sformułowany – cofniemy wszystko, co wprowadził PiS, zniszczymy każdy ślad ich działalności, a winnych rozliczymy.
Taki przekaz może działać na zwolenników III RP, którzy wierzą w przekaz o autorytarnym państwie, choć w porównaniu z PO wolności mniej na pewno nie ma. Jednak w dalszej perspektywie może być on dla PO zabójczy. Bo Polacy mogą zadać sobie pytanie, co chcą zlikwidować politycy PO. Program 500 Plus, minimalną płacę i wynagrodzenie za godzinę, najniższe emerytury w wysokości tysiąca złotych? A może wycofają się z projektu Baltic Pipe, który może uniezależnić nas energetycznie od Rosji? Czy znów wrócimy do państwa teoretycznego, w którym można będzie wyłudzać miliardy, np. na niepłaceniu VAT-u, a teraz z tych środków można finansować programy socjalne?
Jeśli tak, to PO raczej nie dogoni PiS. Musi znaleźć inny napęd i inny pojazd.
Bogumił Łoziński Zastępca redaktora naczelnego i kierownik działu „Polska”. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, z Prymasem Polski kard. Józefem Glempem na czele, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”.
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego