Dzięki inicjatywie ustawodawczej posła Jana Klawitera z Prawicy Rzeczpospolitej PiS został zmuszony do zajęcia się skandaliczną ustawą o in vitro.
Gdy Prawo i Sprawiedliwość było w opozycji, konsekwentnie głosowało przeciwko prawu wprowadzającemu nieetyczne rozwiązania, np. w sprawie uznania związków jednopłciowych za małżeństwo czy przyjęcia genderowej konwencji przemocowej. Do takich można zaliczyć też ustawę o in vitro, którą przyjął poprzedni Sejm. PiS głosował przeciwko niej. Po objęciu rządów katolicka opinia publiczna oczekiwała, że zwycięska partia zajmie się tymi sprawami, m.in. wypowie konwencję przemocową i poważnie zmieni ustawę o in vitro, a być może zakaże tej metody.
Zarzuty wobec obecnie obowiązującej regulacji, dotyczącej sztucznego zapłodnienia, są bardzo poważne, m.in. pozwala ona zabijać, selekcjonować i mrozić ludzkie zarodki. Jej przepisy są tak skonstruowane, że pary homoseksualne mogą mieć dzieci z in vitro. Łamie też prawo dziecka do znajomości swoich biologicznych rodziców. Zarzutów jest mnóstwo i wydawało się, że nowelizacja tej ustawy będzie przeprowadzona szybko. Tymczasem okazało się, że kwestie etyki zostały jakby wyłączone przez PiS z „dobrej zmiany”.
W tej sytuacji środowiska katolickie postanowiły użyć różnych form nacisku, aby rządzący zajęli się tymi sprawami. Jedną z nich jest np. zgłoszenie obywatelskiego projektu zakazującego aborcji.
W kategoriach wymuszenia można też odczytywać projekt zaproponowany przez posła J. Klawitera. Debata nad nim odbyła się 22 września, dzień później posłowie opowiedzieli się przeciwko wnioskowi o jego odrzucenie. Projekt przewiduje m.in., że w procedurze in vitro będzie można tworzyć tylko jeden zarodek, który należy umieścić w ciele kobiety w ciągu 72 godzin. Takie rozwiązanie całkowicie eliminowałoby zabijanie, selekcję i mrożenie ludzkich zarodków. Projekt porządkuje też kwestie prawne, np. uniemożliwia adopcję dzieci przez pary homoseksualne. Można wskazać jego wady. Na przykład jeśli in vitro ma być legalne, to ze względu na jego skuteczność powinno być prawo powoływania do życia dwóch albo trzech zarodków, oczywiście pod warunkiem, że wszystkie będą wprowadzane do organizmu matki. Jednak wartość projektu polega także na czym innym. Otóż inicjatywa posła Klawitera zmusza rządzącą partię do zajęcia stanowiska w sprawie in vitro, a przez to daje szansę ograniczenia negatywnych skutków tej metody, a być może nawet jej zakazania.
Bogumił Łoziński Zastępca redaktora naczelnego i kierownik działu „Polska”. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, z Prymasem Polski kard. Józefem Glempem na czele, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”.
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego