Zakłócony spokój ofiar i rodzin

Zamiana ciał Anny Walentynowicz i Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej wywołała w Polsce olbrzymie poruszenie. Przede wszystkim wśród rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, które po raz kolejny, po tragicznej śmierci bliskich, traumie towarzyszącej identyfikacji ciał, a potem pogrzebie, musiały przeżywać cierpienie związane ekshumacją i ponownym pogrzebem.

Z naszych rozmów wynika, że cierpienie przeżywa też znaczna część rodzin pozostałych ofiar tragedii, gdyż stracili pewność, że w grobach, które od dwóch i pół roku odwiedzają znajdują się ich bliscy. A pewność tą dawali im przedstawiciele polskich władz, którzy zapewniali, że w trumnach znajdują się szczątki właściwych osób. Szczególnie intensywnie te zapewnienia artykułowa ówczesna minister zdrowia Ewa Kopacz, która uczestniczyła w procesie identyfikacji zwłok. Twierdziła ona, że ziemia w miejscu katastrofy została przekopana na głębokości ponad jednego metra, że polscy lekarze byli obecnie przy sekcjach zwłok w Moskwie, a przedstawiciele ambasady przy zamykaniu trumien. Dziś wiemy, że wszystko to było nieprawdą.

Wyjaśniając w czasie debaty sejmowej 28 września powody zamiany ciał, prokurator generalny Andrzej Seremet stwierdził, że to rodziny źle rozpoznały swoich bliskich. Te zdecydowanie zaprzeczają, podkreślając, że nie mają wątpliwości, iż prawidłowo rozpoznały ciała. Ich słowa potwierdza obecny przy identyfikacji ks. Henryk Błaszczyk. Sejmowa informacja prokuratora Seremeta o okolicznościach identyfikacji ofiar katastrofy nie tylko nie rozwiała wątpliwości, lecz zrodziła kolejne pytania i potwierdziła niekompetencję polskich urzędników, a być może nawet złamanie prawa. Dlaczego polska delegacja pomagająca przy identyfikacji była tak mała? Dlaczego liczyła tylko pięciu psychologów? Dlaczego nie było polskich tłumaczy, a w części przesłuchań nie uczestniczył polski konsul? Dlaczego przy zamykaniu trumien nie było żadnego polskiego urzędnika? Owszem, członkowie polskiej delegacji pracowali z wielkim zaangażowaniem i oddaniem, jednak od urzędnika państwowego przede wszystkim oczekujemy profesjonalizmu, a tego wyraźnie zabrakło.

Do tego przy identyfikacji mogło też dojść do złamania prawa. Zgodnie z kodeksem postępowania karnego, gdy zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa i śmierci, prokuratura musi przeprowadzić oględziny i otwarcie zwłok (czyli sekcję). Polska prokuratura to prawo złamała bo w sekcjach nie uczestniczyła.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego