W zasadzie to wszystko wina pasażerów. Powiedzmy sobie szczerze, że gdyby nie oni, koleje działałyby świetnie.
14.12.2011 09:44 GOSC.PL
Często jeżdżę pociągiem na trasie Katowice – Warszawa. Po czasach, gdy pociągi do stolicy dojeżdżały permanentnie spóźnione, teraz przyjeżdżają przed czasem. Spóźnienia – jak tłumaczył mi kiedyś kierownik pociągu – wynikają z tego, że PKP ma za wolne lokomotywy. Ostatnio coraz częściej zdarzają się lokomotywy za szybkie, więc pociąg stoi np. 30 minut w Sosnowcu zanim ruszy dalej. Szybka lokomotywa nie może jechać wolniej? Albo jeszcze lepiej, nie można zmienić rozkładu? Naiwność. Lokomotywa gdy jedzie za wolno, zużywa więcej prądu, a wiadomo, oszczędności ponad wszystko. Jak jedzie za szybko – źle. Jak za wolno – jeszcze gorzej. Ciągle źle.
Nowy minister transportu (ten, który cieszył się ostatnio, że tradycyjna grudniowa zmiana rozkładu PKP nie spowodowała wielodniowego paraliżu na torach) Sławomir Nowak zapowiedział, że system szybkich kolei nie powstanie w Polsce przed 2030 rokiem, bo to „kosztowne marzenia”. Szybka kolej to taka, która porusza się ponad 300 km/h. Minister Nowak obiecał za to kolej pół-szybką (ok. 230 km/h) już od 2014 roku. Choć w Europie z taką prędkością poruszają się chyba już nawet pociągi podmiejskie, w Polsce wywołuje ona emocje. To pociągi potrafią tak szybko jeździć?
Minister Nowak (jak i jego poprzednicy) plany szybkiej kolei rozpatrują tylko w kategoriach wygody podróżnych. Tymczasem wiele przykładów pokazuje, ze szybki transport oznacza rozwój kraju. No ale tego od razu nie widać, a wybory wygrywać jakoś trzeba.
Dwa lata temu pisałem artykuł w którym zastanawiałem się, czy szybka kolej nie powstanie u nas dopiero wtedy, gdy ktoś połączy kolejowo Paryż z Berlinem i Moskwą. Mój tekst zakończyłem wątpliwością, czy jednak taki pociąg w ogóle zatrzymywałby się w Warszawie. Prorok jakiś czy co? Od 12 grudnia trzy razy w tygodniu jeździ z Moskwy do Paryża luksusowy pociąg. Choć skład od granicy z Białorusią do Berlina jest ciągnięty przez polską lokomotywę, w Polsce nikt do niego nie wsiądzie. Dlaczego? Bo koleje rosyjskie nie dogadały się z polskimi. Nasze tory, nasza lokomotywa, nawet nasz wagon restauracyjny. Tylko Polaków brak. Ale z drugiej strony po co? Żeby ciągle narzekali?
Tomasz Rożek
Kierownik działu „Nauka”
Doktor fizyki, dziennikarz naukowy. Nad doktoratem pracował w instytucie Forschungszentrum w Jülich. Uznany za najlepszego popularyzatora nauki wśród dziennikarzy w 2008 roku (przez PAP i Ministerstwo Nauki). Autor naukowych felietonów radiowych, a także koncepcji i scenariusza programu „Kawiarnia Naukowa” w TVP Kultura oraz jego prowadzący. Założyciel Stowarzyszenia Śląska Kawiarnia Naukowa. Współpracował z dziennikami, tygodnikami i miesięcznikami ogólnopolskimi, jak „Focus”, „Wiedza i Życie”, „National National Geographic”, „Wprost”, „Przekrój”, „Gazeta Wyborcza”, „Życie”, „Dziennik Zachodni”, „Rzeczpospolita”. Od marca 2016 do grudnia 2018 prowadził telewizyjny program „Sonda 2”. Jest autorem książek popularno-naukowych: „Nauka − po prostu. Wywiady z wybitnymi”, „Nauka – to lubię. Od ziarnka piasku do gwiazd”, „Kosmos”, „Człowiek”. Prowadzi również popularno-naukowego vbloga „Nauka. To lubię”. Jego obszar specjalizacji to nauki ścisłe (szczególnie fizyka, w tym fizyka jądrowa), nowoczesne technologie, zmiany klimatyczne.
Kontakt:
tomasz.rozek@gosc.pl
Więcej artykułów Tomasza Rożka