Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego
Prawo do samospalenia? Nikt nie potrzebuje pozwolenia od redaktorów GN (czy w ogóle od chrześcijan), aby poświęcić swoje życie w proteście przeciw ekscesom władzy.
"Samospalenie jako protest polityczny było stosowane w systemach totalitarnych, gdy nie istniały inne możliwości wyrażenia sprzeciwu wobec władzy. Tak np. zachował się Ryszard Siwiec, dokonując aktu samospalenia w czasach PRL".
Może i Ryszard Siwiec miał mniejsze możliwości protestu od Piotra Szczęsnego, ale też ofiara tego pierwszego nie miała żadnych szans, aby z taką mocą oddziaływać na społeczeństwo, jak ofiara tego drugiego oddziałuje. Pod tym względem samospalenie w raczkującej autokracji ma o wiele większy sens niż w ugruntowanej dyktaturze.
"Sytuacja prawna wszystkich tych grup jest dokładnie taka sama jak za poprzedniego rządu"?
No tak, to załatwia sprawę, bo przecież wszyscy wiemy, że obecny reżim ściśle się stosuje do litery i ducha prawa i kreuje atmosferę społeczną zgodną z tym duchem...
"Wskazuje rzeczy, które są interpretacją rzeczywistości"?
Podstawy nowoczesnej myśli humanistycznej wystarczą, aby zrozumieć, że każdy fakt jest już tak naprawdę interpretacją.
"Rodzi się też pytanie, czy motywacja polityczna jaką przedstawił samobójca nie była przeniesieniem na sferę publiczną osobistego dramatu nie radzenia sobie z egzystencją".
Tutaj nie ma żadnego "pytania", bo prawica od początku zna "odpowiedź", która ma zdyskredytować Piotra Szczęsnego. Tylko, że dla dla przeciwników obecnej władzy to nie ma zupełnie znaczenia: nawet jeśli cierpiał na depresję, jego polityczny i moralny gest jest dla nas wartościowy.
"Śmierć, także samobójcza, jest zawsze nieszczęściem. Niemoralne jest żerowanie na niej dla celów politycznych"?
Rozmaite ruchy religijne i narodowe (w tym katolicyzm i polski nacjonalizm) od wieków żerują na śmierci dla celów politycznych. Nie rozumiem, skąd nagle to przebudzenie cnoty...
"Odpowiedzialność za ich tragedie spadnie na tych, którzy z P. Szczęsnego robią bohatera".
Nie tylko prawica ma tutaj pole do szantażu moralnego. Równie zasadnie mogę powiedzieć, że odpowiedzialność spadnie na reżim, który nie ma zamiaru zejść z drogi niszczenia państwa i społeczeństwa pod wpływem jednej samobójczej ofiary.
Nawet gdyby ktoś chciał zajmować się jednoosobowo (co zarzuca się Kaczyńskiemu) sprawami partii, państwa i rządu i jednoosobowo kierować nimi wszystkimi przez wydawnie poleceń, to bez żadnego doradcy czy współpracownika nie byłby w stanie fizycznie i umysłowo tego dokonać, chyba że byłby jak "Tusk - dotkniętym przez Boga wielkim geniuszem" (cytat ze skarbczyka zakochanych członków PO).
Na ulicznych zaś protestach młodzież wspólnie z zatroskanymi o jej wychowanie dorosłymi skandowała zgodnie razem "minister do wora, wór do jeziora!". Wkrótce zaczęła się na całego słynna akcja "dorzynania watahy". Ulubiona zaś postać fajnych Polaków obiecywała "upolowanie Jarosława, wypatroszenie i obwożenie skóry po kraju".Próżno też szukać odpowiedników zniewag tak urągających ludowi Platformy, jak te wymienione poniżej w tytułach i publicznych wypowiedziach bractwa Równości, Braterstwa i Tolerancji: „Ucieczka od rozumu” i „Koniec zbiorowej psychozy” (po wygranych i przegranych wyborach PiS); „Głupich jest zawsze dużo”; „Wyborcy PiS to debilne społeczeństwo”; „chcesz głosować na PiS skontaktuj się z lekarzem I farmaceutą”; „Kaczyński może działać hipnotycznie nawet na połowę Polaków”; „zbudować rezerwat dla Polaków, których <<przekonał>> Jarosław Kaczyński”; „Polska morderców Narutowicza I Blidy” (inwektywa nieco zaniechana po zamordowaniu pracownika biura PiS w Łodzi i ciężkim zranieniu drugiego – przez niewątpliwego demokratę, byłego członka PO). Nawet podpalający się ludzie byli dzieleni i to w najgorszy sposób przez dzisiejszych wrażliwców. Andrzej. Ż. w 2011 został nazwany przez nich terrorystą, bo uznali że chciał coś wymusić, zaszantażować (a przecież każdy protest także samopodpalenie ma na celu skłonienie żywych do reakcji). Długo można by tak wymieniać, aż do dzisiejszych czasów gdy ekspert z Tuskowej komisji do wyjaśnienia przyczyn katastofy smoleńskiej, składa "Panu Prezesowi" z okazji urodzin życzenie aby były one ostatnie, inni zaś czołowi obrońcy demokracji grożą bliźnim "będziecie wyskakiwać przez okna!" a rzesze miłujące pokój nie protestują przeciw knajackim zamiarom. Trzeba nie lada samozaparcia by tego nie przyjąć do wiadomości, pominąć i obarczyć całą winą jedną stronę wojny polsko-polskiej.
Protestuję przeciwko twojemu trollowaniu. Aż dziw że w takiej "dyktaturze" jaką mamy teraz ukazują się jeszcze twoje wypociny.
Wiele osób mądrzejszych i bardziej znanych ode mnie, podobnie jak wiele instytucji polskich i europejskich wzywało już te władze do różnych działań i niezmiennie te apele były ignorowane, a wzywający obrzucani błotem. Najpewniej i ja za to, co zrobiłem też takim błotem zostanę obrzucony. Ale przynajmniej będę w dobrym towarzystwie."
Nigdy nikogo nie będę zachęcał do samobójstwa! Uważam to za tak samo moralnie odrażające, jak odrażające jest nakłanianie ludzi do wzięcia broni do ręki i ryzykowania życiem w imię jakiejkolwiek sprawy - szczególnie, kiedy samemu się nie ryzykuje.
Ale kiedy już ktoś tę broń bez mojej zachęty weźmie i zginie, albo podpali się w imię sprawy, która jest mi bliska, to nie przejdę obok niego obojętnie, nie nazwę go chorym człowiekiem, lecz będę o nim pamiętał, honorował go, a jego ofiarę wykorzystam do wsparcia tej sprawy.
I wy postępujecie tak samo ze swoimi bohaterami! Nie doszukujecie się tego, czy przypadkiem niektórzy z nich nie byli jakoś zaburzeni psychicznie. Nie potępiacie w czambuł ich czynów, choć mogły doprowadzić zaburzonych ludzi do śmierci. Więc oszczędź sobie swoich tanich uwag, panie kolego pawell...
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.