J 2, 1-11
W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele i była tam Matka Jezusa. Zaproszono na to wesele także Jezusa i Jego uczniów.
A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa mówi do Niego: „Nie mają już wina”. Jezus Jej odpowiedział: „Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła moja godzina”. Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: „Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie”.
Stało zaś tam sześć stągwi kamiennych przeznaczonych do żydowskich oczyszczeń, z których każda mogła pomieścić dwie lub trzy miary. Rzekł do nich Jezus: „Napełnijcie stągwie wodą”. I napełnili je aż po brzegi. Potem do nich powiedział: „Zaczerpnijcie teraz i zanieście staroście weselnemu”. Ci zaś zanieśli.
A gdy starosta weselny skosztował wody, która stała się winem, i nie wiedział, skąd ono pochodzi, ale słudzy, którzy czerpali wodę, wiedzieli, przywołał pana młodego i powiedział do niego: „Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory”.
Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej. Objawił swoją chwałę i uwierzyli w Niego Jego uczniowie.
Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. J 2,5b
Nie mają wina – opis świata. Badamy Marsa, Polska jest niepodległa, mamy internet, ale nie potrafimy tego, co najważniejsze: człowieczeństwa. Nie mamy wina, tylko wodę, a i ta stała się mętna, brudna. „Nie mają wina” – opis Kościoła. Coraz mniej dumy i radości z bycia Kościołem. Coraz więcej oburzenia na Kościół, który przypomina wesele bez miłości i wina. Co właściwie stało się w Kanie? Maryja nie prosi o cud. Maryja powierza tę sytuację świętej mocy Jezusa, wiedząc, że każda ludzka potrzeba znajdzie dzięki niej swoje właściwe rozwiązanie. Nie zna Jego woli, ale Mu ufa. Niczego się nie domaga, ale pozwala Mu działać. Zachęca do posłuszeństwa wobec Jezusa. I tak właśnie dokonuje się cud.