Słowa Najważniejsze

Niedziela 1 sierpnia 2021

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

01.08.2021 00:00 GN 30/2021 Otwarte

Krótka pamięć wyzwolonych

Doskonałą ilustracją tej maksymy jest historia z okresu wędrówki Izraelitów do Ziemi Obiecanej, o której opowiada dzisiejsze pierwsze czytanie. To narracja wracająca do początku tamtej wędrówki. Zdawać się może, że żywe powinny być wspomnienia niewoli. Tak relacjonuje to Księga Wyjścia: „Rządy w Egipcie objął nowy król, który nie znał Józefa. I rzekł do swego ludu: »Oto lud synów Izraela jest liczniejszy i potężniejszy od nas. Roztropnie przeciw niemu wystąpmy, ażeby się przestał rozmnażać. W wypadku bowiem wojny mógłby się połączyć z naszymi wrogami w walce przeciw nam, aby wyjść z tego kraju«. Ustanowiono nad nim przełożonych robót publicznych, aby go uciskali ciężkimi pracami... Egipcjanie bezwzględnie zmuszali synów Izraela do ciężkich prac i uprzykrzali im życie uciążliwą pracą przy glinie i cegle oraz różnymi pracami na polu”.

Oto, co z tego zostało w niedawnych wspomnieniach wędrujących przez pustynię Izraelitów: „Obyśmy pomarli z ręki Pana w ziemi egipskiej, gdzie zasiadaliśmy przed garnkami mięsa i jadaliśmy chleb do syta!” – mówili zbuntowani. Przedziwna historia krótkiej pamięci i niewdzięczności. Ale jeszcze bardziej zadziwia reakcja Pana Boga, który zapomina tę niewdzięczność. Spieszy z pomocą, cudowną i wyjątkową. Ofiarowuje mannę i przepiórki, pokarm, który będzie towarzyszył wędrowcom aż do końca.

Ta reakcja Pana Boga jest dowodem na to, że On jest większy niż ludzka niepamięć i niewdzięczność. On realizuje swój zbawczy plan zbawienia, którego najważniejszym aktem będzie to, co uczynił Jezus Chrystus. On, w czytanym dziś fragmencie Ewangelii, wraca do cudownego nakarmienia tłumów podczas rozmnożenia chlebów i ryb, ale mówi, że istota jest dużo głębsza niż fizyczne nakarmienie. On mówi, że jest chlebem życia. „Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie”.•

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

01.08.2021 00:00 GN 30/2021 Otwarte

Porzucanie i przyoblekanie

Nic dziwnego zatem, że jednym z duchowych owoców soborowej odnowy w Kościele był powrót do wczesnochrześcijańskiego katechumenatu, długiej drogi, jaką dawni kandydaci do chrztu odbywali pod okiem doświadczonych wyznawców Zmartwychwstałego, by uwolnić się od „próżnego myślenia” stanowiącego istotę postępowania pogańskiego i „odnowić się w myśleniu… w sprawiedliwości i prawdziwej świętości”. A propos postępowania pogańskiego, Joseph Ratzinger zauważył, że nasz Kościół „staje się w sposób wciąż nowy Kościołem pogan. Lecz nie jak dotychczas Kościołem pogan, którzy stali się chrześcijanami, lecz Kościołem pogan, którzy mają się jeszcze za chrześcijan, lecz w rzeczywistości stali się poganami”.

Dzisiejszy neopogański sposób życia odgrywa zasadniczą rolę w niszczeniu chrześcijańskiej kultury i tradycji. Polega na wyniesieniu wartości estetycznych nad etyczne, życia erotycznego nad myślenie, przyjęciu projektu ludzkości rozbawionej, nieodpowiedzialnej i beznadziejnie infantylnej. Wpycha całe pokolenia w beztroski i żądny uciech egocentryzm, w masowe nadużywanie norm w imię kreatywności życia, sprawiając, że negatywizm i uchylanie się od obowiązków biorą górę nad trudem budowania i rodzenia. I coś takiego z całym impetem wdziera się dziś w nasze kościelne przestrzenie życia i działania. Wielkiego wysiłku uleczenia człowieka należy się podjąć na poziomie jego myślenia, ponieważ w tym obszarze zagnieździła się niegodziwość świata. Chodzi o wysiłek polegający na leczeniu u korzeni chorób, które trapią społeczeństwo. Trzeba zatem wyruszyć, aby poszukać człowieka tam, gdzie przebywa. Jest to potężny impuls misyjny prowadzący ludzi do spotkania z Chrystusem, ale nie na zasadzie chwilowych przeżyć i uniesień, lecz długotrwałej wewnętrznej przebudowy samego siebie, opartej na słuchaniu o Nim i byciu „pouczanymi w Nim, zgodnie z prawdą, jaka jest w Jezusie”.

Nieprawość nowoczesnego myślenia rozwinęła wizję „człowieka bez Boga”, co w konsekwencji prowadzi do wizji „człowieka bez osoby”, sprowadzonego do przedmiotu badań, produkcji, uciechy i manipulacji. Do wizji „człowieka idola”, skupionego na sobie i zamartwiającego się sobą, nielubiącego siebie, bo nie rozumie siebie i nie wie, dokąd idzie. To wizja „człowieka potwora”, zwiedzionego przez Ojca Kłamstwa i Księcia Ciemności. Prawdziwym wrogiem nowoczesnego człowieka jest diabeł – winny wszystkich przejawów gwałtu i przemocy w świecie oraz chorego sposobu myślenia ludzkiego – z powodu którego człowiek nie jest już w stanie działać uczciwie na płaszczyźnie etycznej i religijnej ani nawet rozpoznawać prawdy. Drogą do wyzwolenia się z tego stanu jest „porzucanie dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz, odnawianie się duchem w myśleniu i przyoblekanie się w człowieka nowego, stworzonego na obraz Boga”. Dawni katechumeni robili to, wyrzekając się demona i wybierając Chrystusa jako jedynego Pana i Zbawiciela.•

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

01.08.2021 00:00 GN 30/2021 Otwarte

Idziemy za Nim czy za sobą?

J 6, 24-35

Kiedy ludzie z tłumu zauważyli, że na brzegu jeziora nie ma Jezusa ani Jego uczniów, wsiedli do łodzi, dotarli do Kafarnaum i tam szukali Jezusa. Gdy zaś odnaleźli Go na przeciwległym brzegu, rzekli do Niego: «Rabbi, kiedy tu przybyłeś?»

W odpowiedzi rzekł im Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Szukacie Mnie nie dlatego, że widzieliście znaki, ale dlatego, że jedliście chleb do syta. Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne, a który da wam Syn Człowieczy; Jego to bowiem pieczęcią swą naznaczył Bóg Ojciec».

Oni zaś rzekli do Niego: «Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?»

Jezus, odpowiadając, rzekł do nich: «Na tym polega dzieło Boga, abyście wierzyli w Tego, którego On posłał».

Rzekli do Niego: «Jaki więc Ty uczynisz znak, abyśmy go zobaczyli i Tobie uwierzyli? Cóż zdziałasz? Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: „Dał im do jedzenia chleb z nieba”».

Rzekł do nich Jezus: «Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale dopiero Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chlebem Bożym jest Ten, który z nieba zstępuje i życie daje światu».

Rzekli więc do Niego: «Panie, dawaj nam zawsze ten chleb!»

Odpowiedział im Jezus: «Ja jestem chlebem życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie».

 

1. Można iść za Jezusem, a jednak się z Nim rozminąć. Czego oczekujemy od Kościoła? Czego się spodziewamy? Czy liczymy na działanie łaski Bożej, na siłę wytrwałej modlitwy czy wierzymy raczej w skuteczność naszych własnych działań? Cud rozmnożenia chleba był znakiem, który miał służyć przede wszystkim wierze, a nie rozwiązaniu problemu głodu. Chodziło o to, aby ludzie uwierzyli w Jezusa, w Jego boskie posłannictwo, aby Nim samym zobaczyli „chleb życia”. Problemem naszych czasów jest sprowadzanie roli Kościoła do kwestii pomocy w rozwiązywaniu problemów społecznych, walki o pokój, troski o wykarmienie głodnych na świecie, o sprawiedliwy podział dóbr itd. Pan ma inne priorytety. Mówi: „Zabiegajcie nie o ten pokarm, który niszczeje, ale o ten, który trwa na życie wieczne”. Jesteśmy dziś tak bardzo skupieni na życiu doczesnym, że to wieczne wydaje się namabstrakcją. Najświeższy przykład. W związku z olimpiadą arcybiskup Tokio poprosił sportowców i trenerów, aby powstrzymali się od uczęszczania do lokalnych kościołów katolickich, żeby zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa COVID-19. Czy można troszczyć się o zdrowie aż do tego stopnia, żelekceważy się duszpasterską troskę owieczne zbawienie? Na co komu Kościół, który nie stawia na pierwszym miejscu sprawy życia wiecznego?
2. „Cóż mamy czynić, abyśmy wykonywali dzieła Boga?”. Jezus sprowokował ludzi głodnych doczesnego szczęścia do postawienia tego ważnego pytania. Pytania bywają ważniejsze od odpowiedzi.Tyle zamętu i brudu w Kościele. Wiele osób pyta: co mamy robićw obliczu sytuacji, które nas przerastają, niepokoją, napełniają smutkiem i zwątpieniem? Panie, powiedz nam jasno, co mamy czynić? Jest tyle znaków zapytania, a my chcemy działać, potrzebujemy tylko światła w tej ciemności.
3.    Brzmi to niby rozsądnie, ale jednak dalszy ciąg dialogu z Jezusem pokazuje, że za pytaniem o wykonywanie dziełBożych może kryć się jakiś rodzaj niezdrowego zniecierpliwienia albo pychy. Kiedy Jezus zwraca uwagę, że kluczem jest wiara w Niego, jego rozmówcy domagają się kolejnego znaku. A przecież dopiero co widzieli cud rozmnożenia chleba. No więc jak to jest? Chcą wykonywać dzieła Boże, a zarazem mają swój plan i wątpią w posłannictwo Jezusa. Takmoże być i z nami. Pytanie o działanie może być próbą sprowadzenia religii do naszej, czysto ludzkiej aktywności. Oto my zrobimy wreszcie porządek, uprzątniemy cały ten bałagan w Kościele, usuniemy kąkol, wypalimy ogniem grzech, aż zostanie samo czyste zboże Ewangelii. Co jednak mówi nam Pan? Dziełem Boga jest misja Jezusa. To jest istota misji Kościoła. Nasza rola musi mieścić się w uczestnictwie w misji Chrystusa. Dzięki wierze w Niego, stajemy się współpracownikami Boga. Jeśli jednak pokładamy większą ufność we własnych działaniach często na modłę tego świata, to idziemy raczej za sobą niż za Jezusem.