Druga szansa PiS dla życia

Środowisko obrońców życia zapowiedziało, że jesienią zbierze i złoży w Sejmie podpisy pod inicjatywą „#ZatrzymajAborcję”, czyli obywatelskim projektem ustawy, wykreślającym z obecnie obowiązujących przepisów prawo do zabijania dziecka z powodu podejrzenia choroby lub niepełnosprawności, tzw. aborcji eugenicznej.

To już kolejna próba ograniczenia aborcji w Polsce w ostatnich latach. Próba, gdyż wszystkie zakończyły się porażką. Ostatni projekt, który przewidywał całkowity zakaz i karalność kobiet, został odrzucony przez posłów jesienią i to głosami Prawa i Sprawiedliwości, które przecież deklaruje wierność wartościom chrześcijańskim, a jej przedstawiciele wielokrotnie wypowiadali się za całkowitym zakazem aborcji.

O okolicznościach i powodach niepowodzenia tamtej inicjatywy napisano już wiele, więc zostawmy ten temat.

Teraz pojawia się nowa szansa. Autorzy projektu przyjęli inną strategię – próbę likwidacji chociaż jednego wyjątku zezwalającego na zabijanie nienarodzonych – wyjątku, z powodu którego dokonuje się w naszym kraju 96 procent aborcji. To oczywiste, że aborcja powinna być całkowicie zakazana, jednak gdy próby wprowadzenia takiego zapisu od lat spełzają na niczym, postanowili spróbować zlikwidować jeden wyjątek. Taka strategia jest zgodna z nauczaniem Kościoła, szczegółowo opisał ją Jan Paweł II w encyklice „Evangelium vitae”.

W komunikacie z zebrania Episkopatu z 7 czerwca biskupi odnieśli się do nowej inicjatywy obywatelskiej. Napisali m.in. „Podczas zebrania plenarnego Konferencja Episkopatu Polski zapoznała się z obywatelską inicjatywą „#ZatrzymajAborcję”, mającą na celu większą ochronę życia dziecka poczętego w perspektywie powiększającego się zakresu eugeniki prenatalnej. Biskupi polecają modlitwie tę inicjatywę i popierają zbieranie podpisów”.

Na czele komitetu obywatelskiego stoi Kaja Godek, która w czasie zebrania plenarnego przedstawiła biskupom założenia nowej inicjatywy. Wiele środowisk pro life wyraziło dla niej poparcie, a nawet zadeklarowało konkretną pomoc przy zbieraniu podpisów.

Jednak zasadnicze znaczenie ma oczywiście postawa sejmowej większości, czyli PiS. W ostatnich latach głosowanie nad projektami zakazującymi aborcji było testem na wiarygodność tej partii w wymiarze aksjologicznym. Na jesieni, gdy odrzucili projekt zakazujący całkowicie zabijania dzieci poczętych, ta wiarygodność została poważnie podważona, a niektórzy twierdzą, że legła w gruzach. Nowy projekt już nie jest dla PiS-u testem wiarygodności. Z perspektywy elektoratu tej partii, który popiera ją ze względu na deklarowane wartości, to dla PiS-u kwestia być albo nie być. Odrzucając likwidację chociaż aborcji eugenicznej, rządząca partia straci poważną część katolickich wyborców, a strata ta może oznaczać również utratę większości w następnych wyborach.

Mam nadzieję, że wierność deklarowanym wartościom tym razem zwycięży nad politycznymi kalkulacjami. Pewną nadzieję dają deklaracje prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który w wywiadzie dla GN sprzed miesiąca powiedział: „PiS w żadnym wypadku nie wycofuje się z dążenia do zakazu aborcji z powodu choroby dziecka”. I obiecał, że nastąpi to „w stosunkowo nieodległym czasie”.

Inicjatywa „#ZatrzymajAborcję” daje mu możliwość spełnienia tych deklaracji.