Ofiary katastrofy smoleńskiej należy godnie uczcić, ale propozycja MON nie jest dobrym sposobem.
19.07.2016 13:00 GOSC.PL
Mimo że od katastrofy minęło już ponad sześć lat, jej ofiary nie doczekały się godnego upamiętnienia. Godnego, to znaczy oddającego szacunek ludziom, którzy zginęli pod Smoleńskiem w czasie spełniania obowiązków służbowych dla Rzeczypospolitej. W zdecydowanej większości pełnili bowiem funkcje państwowe, i to najwyższe: prezydenta, generała, parlamentarzysty, prezesa NBP i inne. Katastrofa była jedną z największych tragedii w historii Polski. Jej wyjątkowy charakter potwierdziła żałoba, którą niezwykle intensywnie przeżywali Polacy, zjednoczeni w cierpieniu. To są okoliczności, które nie pozostawiają wątpliwości, że osoby, które zginęły pod Smoleńskiem, powinny zostać uczczone godnie i na miarę wyjątkowego wymiaru tej tragedii. Jednak do tej pory tak się nie stało. W największym skrócie wynika to ze sporu politycznego między PO a PiS. Ta pierwsza partia z nadzwyczajnym uporem odmawiała uczczenia ofiar w godnym miejscu, obawiając się, że to wzmocni pamięć o prezydencie Lechu Kaczyńskim, którego przez lata bezpardonowo zwalczała. Z kolei PiS nie ukrywał, że właśnie to jest jednym z celów, dlatego dąży do postawienia przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie pomnika ofiar tragedii. Wielkim zaangażowaniem w walce z pamięcią o ofiarach katastrofy wykazała się prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz z PO, która posunęła się nawet do tego, że propozycję pomnika światła porównała do instalacji ze zjazdu faszystowskiej NSDAP z 1937 r. w Norymberdze. Co prawda tuż przed ostatnimi wyborami prezydenckimi warszawski ratusz podjął pewne działania – zaproponował lokalizację pomnika, ale w opinii rodzin ofiar nie była ona właściwa.
Po zwycięstwie PiS stało się oczywiste, że do godnego upamiętnienia dojdzie, tyle że władze Warszawy wciąż nie zgadzają się na lokalizację pomnika przed Pałacem Prezydenckim. Obserwujemy jednak zjawisko przechylenia wahadła w drugą stronę. Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz podjął decyzję, że przed każdym apelem z udziałem jednostek wojskowych ma być odczytany Apel Smoleński – formuła, która jest hołdem dla zmarłych tragicznie w katastrofie prezydenckiego samolotu. W efekcie taki apel został już odczytany przy okazji obchodów rocznicy Czerwca’56 r. w Poznaniu. Teraz MON zapowiedział, że zrobi to podczas obchodów rocznicy powstania warszawskiego. Ta decyzja wzbudziła kontrowersje i negatywne opinie nie tylko u zwolenników poprzedniej władzy, ale także w kręgach konserwatywnych, które bynajmniej nie są przeciwnikami PiS. Skrytykowała ją także córka prezydenckiej pary Marta Kaczyńska – „Pamięć historyczna nie znosi chaosu. Bohaterowie każdej z ważnych dat zasługują na to, by mieć własne święto – z uwagi na swoją godność i troskę o dobrą pamięć pokoleń” – napisała w felietonie w tygodniku „wSieci”. Ciekawe stanowisko zajął prof. Andrzej Nowak w felietonie w najnowszym wydaniu „Gościa Niedzielnego” z 30 lipca (od czwartku będzie dostępny w sprzedaży). Odnosząc się negatywnie do pomysłu min. Macierewicza, zwraca się do niego, aby podjął refleksję, czy taki apel nie prowadzi do zaostrzenia konfliktu wewnętrznego.
Min. Macierewicz znany jest z gorliwości i zaangażowania w realizację idei i celów, jakim służy. Tym razem jednak, mając dobre intencje, w tym zaangażowaniu przesadził. W imię pamięci o ofiarach i ich godności powinien wycofać się z tego pomysłu. Według mnie należy postawić ofiarom katastrofy pomnik na Krakowskim Przedmieściu, ale taki, który nie będzie dzielił. Propozycja pomnika światła jest ciekawym kierunkiem poszukiwań twórczych.
Bogumił Łoziński
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego