O „Hamlecie”, „Makbecie”, „Romeo i Julii” słyszeli wszyscy, ale życie ich autora to jedna wielka zagadka. Nie mamy nawet pewności, czy w ogóle był autorem przypisywanych mu dzieł! William Szekspir zmarł 400 lat temu.
Pytaniom nie ma końca. Czy był autorem przypisywanych mu dzieł? A może to tylko pseudonim (ang. Shakespeare – potrząsający włócznią) kogoś innego, kto wolał pozostać w cieniu? Homoseksualista czy kobieciarz? Z przekonania katolik, ukrywający swe przekonania przed protestanckim wymiarem sprawiedliwości?
Niewiele brakowało, a nie byłoby dramatów Szekspira. Dopiero 7 lat po śmierci poety, w 1623 r., John Heminges i Henry Condell wydali zbiór utworów scenicznych zwany potocznie „Pierwszym Folio”. Zawierał 36 sztuk. Zebranie tekstów tych dramatów wymagało nie lada wysiłku. Aktor otrzymywał wówczas przeważnie tylko rulon ze swoją kwestią (stąd określenie „rola”), nie znając całości dzieła. Zespoły aktorskie zazdrośnie strzegły swych scenariuszy nie tylko przed przebiegłą konkurencją, ale również przed możnym mecenasem. Wydrukowany scenariusz zniechęcał wszak do wielokrotnego odwiedzania teatru.
Pomimo ocalenia większości dzieł Szekspira wciąż niewiele wiemy o jego życiu. George Steevens w XVIII w. stwierdził, że wiemy tylko tyle, iż urodził się w Stratfordzie nad Avonem, gdzie też się ożenił, miał troje dzieci, wyjechał do Londynu, tam parał się aktorstwem i poezją, wreszcie wrócił do Stratfordu i zmarł. Chociaż współcześni szekspirolodzy dowiedli, że wiemy znacznie więcej, nie zmienia to faktu, że w biografii Szekspira dalej jesteśmy skazani na „może”, „jeżeli”, „wyobraźmy sobie”.
Dysponujemy jedynie kilkoma pewnymi datami z jego życia: dzień chrztu 26 kwietnia 1564 r., świadectwo ślubu z listopada 1582 r., przyjście na świat kolejnych dzieci w latach 1583 i 1585, oraz śmierć 23 kwietnia 1616 roku. Szekspirologów najbardziej interesują tzw. stracone lata (the lost years). Nie wiadomo na przykład kompletnie, co Szekspir robił pomiędzy 1585 a 1592 rokiem. W późniejszych biografiach pojawia się sporo niepewnych informacji. Co w nich jest anegdotą, a co prawdą? Na te pytania próbuje odpowiedzieć Marcin Cielecki w najnowszym papierowym "Gościu Niedzielnym" (nr 17/2016). Zapraszamy do lektury!
mc/szb