Nie dla każdego referendum

Odrzucając wniosek prezydenta Dudy o referendum, senatorowie PO podali argument, aby nie uczestniczyć w referendum prezydenta Komorowskiego.

Choć odrzucenie przez senatorów Platformy referendum prezydenta Dudy było spodziewane, jednak decyzja ta może mieć bardzo negatywne skutki dla budowania społeczeństwa obywatelskiego i rozwijania demokracji. Jak można poważnie traktować przedsięwzięcie, które zostało przez polityków ośmieszone, a Polacy potraktowani niepoważnie?

Obydwa referenda mają wymiar polityczny i o opinie obywateli chodzi w nich najmniej. Były prezydent zarządził je ze skrajnie politycznych pobudek. Stawiając w nim pytanie o JOW-y, chciał po przegranej pierwsze turze wyborów prezydenckich pozyskać elektorat Pawła Kukiza. Zamiar się nie powiódł, referendum pozostało. Senat nie miał żadnych wątpliwości, aby go zaakceptować, choć pytania są niejasne, źle sformułowane, według prawników jedno jest niekonstytucyjne, a odpowiedzi można różnie interpretować.

Dla PiS referendum 6 września było niekorzystne, gdyż w dwóch sprawach - JOW-ów i finansowania partii - ma inne zdanie niż spodziewana większość. Wyjściem z impasu było zwrócenie się do nowego prezydenta, aby zarządził drugie referendum z pytaniami korzystnymi dla PiS i - co być możne ważniejsze – w terminie bardzo korzystnym dla tego ugrupowania, bo miało się odbyć wraz z wyborami parlamentarnymi, co mogłoby przyciągnąć większą liczbę wyborców PiS. Partia J. Kaczyńskiego wysunęła przy tym poważny argument, że każdą ze spraw, o które pyta Andrzej Duda, poprzedziły obywatelskie projekty domagające się ich rozstrzygnięcia w referendum.

Tak, jak senatorowie PO zatwierdzili referendum B. Komorowskiego z przyczyn politycznych, tak teraz z tych samych przyczyn odrzucili referendum A. Dudy, choć wszystkie zarzuty, jakie stawiali, jak ulał pasują do referendum byłego prezydenta. Potwierdzili tym samym, że nie chodzi w nich o opinię obywateli, tylko polityczne kalkulacje. Wielu Polaków zadaje sobie pytanie, czy wziąć udział w niedzielnym referendum. Z jednej strony obywatelski obowiązek, a z drugiej - działania polityków, które skompromitowały ideę referendum i niepoważnie potraktowały wyborców. Okoliczności zarządzenia, źle sformułowane pytania, część bezprzedmiotowa, wreszcie eskalacja pytań, ośmieszają tę instytucję.

Czy mamy obowiązek uczestniczyć w niepoważnym przedsięwzięciu, w którym sami jesteśmy traktowani niepoważnie?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Bogumił Łoziński

Bogumił Łoziński

Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.

Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego