Marek Małyszczuk

Człowiek cierpiący ponad wszystkie moje dotychczasowe wyobrażenia o granicy cierpienia, przykuty do łóżka, nie mogący jeść ani swobodnie się ruszać, upokorzony przez chorobę do granic możliwości mówił, że jest szczęśliwy.

Moje wspomnienia rozpocznę od zacytowania życzeń urodzinowych, jakie złożyłam Markowi 22.08.2005. Życzenia te dobrze odzwierciedlają jak bliską i ważną osobą był dla mnie mój brat:

Witam kochany Braciszku w dniu Twoich urodzin,

nie ma większego szczęścia, jak to, aby uszczęśliwiać innych ludzi, budzić na ich twarzach uśmiech i radość, w sercach rozpalać uczucie wdzięczności. Ty jesteś takim kochanym człowiekiem, wielkim darem dla nas. Darowane Ci talenty pomnażaj, rozdawaj miłość wokół, nie ustawaj. Kiedy brak cierpliwości, wspomnij na ogrom radości i miłości jaki wzbudzasz w sercach kochających Cię osób.

 Miłego świętowania dnia, kiedy Pan Bóg zrealizował odwieczny zamiar dotyczący Twej osoby. Kochamy Cię mocno i duchem świętujemy z Tobą -

 Beata, Roland, Dominik, Julina i Jan

Pisząc te życzenia dnia 22.08.2005, nawet w najgorszych snach nie byłabym w stanie pomyśleć, iż są to ostatnie życzenia urodzinowe, jakie mogłam złożyć mojemu ukochanemu braciszkowi.

Marek odszedł od nas 10.12.2005. Nie ma słów, które potrafiłyby wyrazić pustkę jaka powstała. Często zupełnie nie możemy się z nią pogodzić, buntujemy się przeciwko Bogu, słabnie nasza wiara. To zastanawiające że ludzie sami tak się dręczą. A może jest to dalszy ciąg działania szatana? Naszą reakcją są nieraz pretensje do Pana Boga. – Gdzie był Pan Bóg, jak było to trzęsienie ziemi?!

Ktoś powiedział: „Właśnie tam był Pan Bóg. W tych ludziach umierał Pan Jezus“.

Jak mówi św. Paweł: Dopełnili oni braki udręk Chrystusa dla dobra jego ciała, którym jest Kościół (por. Kol 1, 24).

Męka Chrystusa miała bowiem miejsce w konkretnym czasie, ale do końca świata będzie trwało cierpienie i zbawienie ludzi. Jezus umarł za nas, abyśmy mogli zmartwychwstać ku radości – ku pełni radości.

« 1 2 3 4 5 »
oceń artykuł Pobieranie..

Beata Kubis

  • A
    14.11.2014 20:53
    Wzruszające...Jak odszedł Marek poczułem wielką bezsilność i żal...Później złość i ciągle zadawałem sobie pytanie: dlaczego? Teraz ,kiedy minęło parę lat, rozumiem więcej ,ale dalej nie mogę się z tym pogodzić. Ten głęboki list , znowu pozwolił mi zrozumieć więcej i chyba jedynym pocieszeniem jest wiara w to, że według tego co mówił mój przyjaciel, wybrał drogę życia...Zawsze kiedy o Nim myślę ,cieszę się ,że kroczyliśmy wspólnymi drogami dwadzieścia kilka lat, przecież znaliśmy się od czasów przedszkola, że miałem szczęście przyjaźnić się z człowiekiem "z prawdziwego zdarzenia"...

    Dziękuję Beata za to, że znowu zrozumiałem więcej...
  • dobrzniołk
    24.11.2014 21:09
    Pamiętam wypadek twojego brata,pamiętam twojego tatę który pracował razem z moim nad Odrą.Nie wiedziałem że tacy ludzie jak Marek chodzą i chodzili po tej ziemi.Myślałem że to tylko w biblii i kazaniach tak jest.No cóż...
    dla mnie to on jest święty.
    doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Reklama

Najnowszy numer

GN 47/2024

24 listopada 2024

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.

Król. W niebie i na ziemi

Miał 28 lat i umarł ze starości. Tak już jest z progerią, że przewraca naturalny bieg czasu do góry nogami. Na fotografiach w mediach widzieliśmy go chyba wszyscy, nikt zapewne nie miał wątpliwości, że życie chorego do łatwych nie należy.

Więcej w Artykuł