Uderz w stół, a palikotowcy…

Walka z Kościołem to jeden z głównych punktów programu Ruchu Palikota, o czym otwarcie mówią jego politycy. Polem szczególnych ataków są kwestie finansów. Politycy tego ugrupowania z uporem zarzucają Kościołowi, że jest utrzymywany z publicznych pieniędzy, według nich rocznie ma otrzymywać od państwa nawet ponad pięć miliardów złotych.

Opublikowany w tym tygodniu raport KAI „Finanse Kościoła katolickiego w Polsce” pokazuje, że te stwierdzenia są nieprawdziwe. Z danych, uzyskanych od ministerstw, wynika, że rocznie Kościół otrzymuje w formie różnych dotacji ok. 500 mln złotych, z których większość jest wydawana na cele służące całemu społeczeństwu, a jednocześnie podmioty kościelne wspierają państwo w działalności społecznej, edukacyjnej i kulturalnej na kwotę kilka razy większą.

Raport na konkretnych przykładach podaje informacje dotyczące finansów parafii i diecezji. O jego rzetelności najlepiej świadczy fakt, że został streszczony w niemalże wszystkich mediach, bez podważania jego wiarygodności. Nawet tak bardzo „troszczący” się o dobro Kościoła dziennik jak „Gazeta Wyborcza” przedstawiła rzetelnie dane z raportu, nie polemizując z nim. Tymczasem jedynym środowiskiem, które zarzuciło raportowi, że jest „niewiarygodny w najwyższym stopniu” był Ruch Palikota. Do krytyki opracowania został oddelegowany „specjalista” na odcinku kościelnym, były ksiądz, Roman Kotliński. Jego zarzuty były na żenującym poziomie i pokazały jedynie ignorancję, typową dla większości polityków Ruchu Palikota.

Ale sprawa ma szerszy wymiar. Ostry atak na raport wynika z faktu, że pokazując prawdziwy obraz finansów Kościoła, KAI wytrąciła Ruchowi Palikota argumenty w jego ideologicznej walce. Dobrze, że ten raport powstał, bowiem kładzie tamę kłamstwu, a jednocześnie pokazuje, że najlepszą odpowiedzią na nieprawdziwe informacje jest pokazanie prawdy. Dlatego postuluję całkowita transparentność finansów Kościoła.