Zbliżała się pora Paschy żydowskiej i Jezus udał się do Jerozolimy. W świątyni napotkał tych, którzy sprzedawali woły, baranki i gołębie, oraz siedzących za stołami bankierów.
Wówczas sporządziwszy sobie bicz ze sznurków, powypędzał wszystkich ze świątyni, także baranki i woły, porozrzucał monety bankierów, a stoły powywracał.
Do tych zaś, którzy sprzedawali gołębie, rzekł: „Weźcie to stąd, a nie róbcie z domu mego Ojca targowiska”. Uczniowie Jego przypomnieli sobie, że napisano: „Gorliwość o dom Twój pożera Mnie”.
W odpowiedzi zaś na to Żydzi rzekli do Niego: „Jakim znakiem wykażesz się wobec nas, skoro takie rzeczy czynisz?”.
Jezus dał im taką odpowiedź: „Zburzcie tę świątynię, a Ja w trzech dniach wzniosę ją na nowo”.
Powiedzieli do Niego Żydzi: „Czterdzieści sześć lat budowano tę świątynię, a Ty ją wzniesiesz w przeciągu trzech dni?”. On zaś mówił o świątyni swego ciała.
Gdy zatem zmartwychwstał, przypomnieli sobie uczniowie Jego, że to powiedział, i uwierzyli Pismu i słowu, które wyrzekł Jezus.
Ewangelia z komentarzem. Jezus po męsku staje w obronie domu OjcaGorliwość o dom Twój pochłonie Mnie. J 2,17
Głęboka musiała być Jezusa gorliwość, skoro tak zareagował na targowisko. Zaraz ma oddać życie, opowiada o swym Ojcu, a ludzie dalej nie traktują tego wszystkiego poważnie. Po prostu się wkurzył, a ja osobiście bardzo się z tego cieszę. Jezus był mężczyzną, facetem z krwi i kości, a tutaj staje w obronie Ojca, którego po prostu ktoś obraża. Uwaga – wszyscy z nas, którzy swoje zdenerwowanie, narzekanie, sztuczne manifestowanie, napady złości tłumaczą tym, że Jezusa też poniosło, nie powinni się tym zasłaniać. On miał ważny powód, można powiedzieć – najważniejszy. Może nie musimy wywracać od razu stołów, ale w dążeniu do domu Ojca nie szczędźmy sobie gorliwości.