Łk 9, 18-22

Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: «Za kogo uważają Mnie tłumy?»

Oni odpowiedzieli: «Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał».

Zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Piotr odpowiedział: «Za Mesjasza Bożego».

Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: «Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie».

Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: (...) zostanie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Łk 9,22

To trochę jednak dziwne. Jezus, Syn Boży, mogący wszystko, nie tylko mądrze nauczający, ale i czyniący tyle znaków i cudów, zostanie przez ludzi odrzucony? I to przez uchodzących za mądrzejszych niż przeciętna przywódców Izraela? Jak to możliwe? Dlaczego nie dał rady ich przekonać? Pytanie to trzeba chyba pozostawić bez odpowiedzi. Zbyt skomplikowane bywają meandry ludzkich wyborów. Dla uczniów Jezusa Chrystusa w XXI wieku to chyba jednak ważna lekcja: najgenialniejsi nauczyciele wiary i najlepsze z możliwych do użycia środków nie gwarantują sukcesu. Nie ma sposobu na zamknięte na Ewangelię ludzkie serce. I chyba nie trzeba się tym zbytnio martwić. Przyjdzie klęska? Jezus też jej doznał. A trzeciego dnia Bóg Go wskrzesił.