Słowa Najważniejsze

Niedziela 19 września 2021

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

19.09.2021 00:00 GN 37/2021 Otwarte

Kumulacja nienawiści

A dzisiejszy fragment Ewangelii przypomni Chrystusową zapowiedź męki, śmierci i zmartwychwstania. Nieco wcześniej czytamy, że ci, którzy chcą zastawić „zasadzkę na sprawiedliwego”, zachęcają się wzajemnie: „Udręczmy sprawiedliwego biedaka, nie oszczędzajmy wdowy ani wiekowej siwizny starca nie uczcijmy”. Owi ludzie chcą łamać wszelkie reguły, ponieważ czują własną moc: „Nasza siła będzie nam prawem sprawiedliwości, bo to, co słabe, gani się jako nieprzydatne”. Wygląda na to, że postawa bezbożnych z czasów mędrca jest wspólna bezbożności wszelkich czasów. Takie osoby stają wobec każdego, komu bliski jest Pan Bóg, i zamierzają podjąć działania stanowiące kumulację nienawiści. „Dotknijmy go obelgą i katuszą” – słyszymy. Warto zatrzymać się na tym zdaniu. Tłumacz, mający w ręku grecki tekst Księgi Mądrości, musi dokonać wyboru, jakimi znaczeniami odda rzeczowniki hybris i basanos. Znaczą one „obelga” i „katusza”. Konieczność wyboru sprawia jednak, że nie jest oddana całość znaczeń tych słów. Hybris znaczy jeszcze: „pycha”, „hardość” oraz „cierpienie, jakie przynoszą ustne znieważania”. Basanos tłumaczy się także jako „wydobywanie zeznań za pomocą tortur”.

Kumulacja nienawiści jednak się nie kończy. Ludzie idą krok dalej. Ich postawa jest pełnym pychy wystawieniem na próbę samego Boga. „Wybadajmy, co będzie przy jego zgonie. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z rąk przeciwników”. Pełne buty stwierdzenie: „Nasza siła będzie nam prawem (…) to, co słabe, gani się jako nieprzydatne” stoi w absolutnej sprzeczności z mesjańską zapowiedzią o Słudze Jahwe u proroka Izajasza: „On przyniesie narodom Prawo. Nie będzie wołał ni podnosił głosu (…) Nie złamie trzciny nadłamanej, nie zgasi knotka o nikłym płomyku”. Tak delikatnego Bożego Wybrańca łatwo było dotknąć obelgą i katuszą, a potem patrzeć, czy „Bóg się za nim ujmie”. On to zrobił, ujął się – Jezus po trzech dniach zmartwychwstał. •

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

19.09.2021 00:00 GN 37/2021 Otwarte

Zgnilizna w miejscu świętym

Chciwość powoduje, że chrześcijanin upada. Brak nawrócenia powoduje, że wszystkie te grzechy dewastują chrześcijanina, czyniąc go demonem dla innych. Taki człowiek przestaje interesować się Chrystusem, staje się na Niego odporny, choć zewnętrznie może być nawet blisko kaplic i zakrystii – jak Hofni i Pinchas, synowie starego kapłana Helego z Pierwszej Księgi Samuela (1 Sm 2). Byli oni odporni na jakiekolwiek napominanie. Nie uciekali się do jedynego skutecznego sposobu zbawienia: modlitwy i wyrzeczenia. Ich serce było nieczułe na Boże miłosierdzie, zatwardziałe. Nie cieszyły ich powinności kapłańskie, bo nie wierzyli w Boga. Niedbale traktowali ludzi, bo interesowało ich własne zasobne życie. Ich najcięższym grzechem było to, że swym postępowaniem oddalali innych ludzi od służenia Panu. Nic dziwnego, że Pismo Święte nazwało ich „synami Beliala”. Okazali się bowiem zepsutymi potomkami diabła. Niedawno wstrząsnęła wszystkimi historia sędziwego kardynała ze Stanów Zjednoczonych Teodora McCarricka. Napisała mi pewna dziennikarka z USA: „McCarrick był bardzo bliskim przyjacielem rodziny Jamesa Greina. Dziadek Jamesa Greina przyjął McCarricka do rodziny, traktował jak własnego syna. Zaproponował, że sfinansuje jego edukację. Kupił mu pierwszy samochód. McCarrick, po tym jak został księdzem, był traktowany w tej rodzinie z dużą estymą; odnosili się do niego niemal jak do osoby świętej. Cieszyli się, że »mają księdza w rodzinie«. Wykorzystywanie trwało 18 lat – zaczęło się, gdy James miał 11 lat. McCarrick całkowicie uzależnił Jamesa od siebie, kontrolował go. W wieku 13 lat James zaczął pić alkohol i wyszedł z tego uzależnienia dopiero w wieku 33 lat, po próbie samobójczej, z której cudem został odratowany. W 2012 r. po pogrzebie matki Jamesa Greina McCarrick powiedział mu: »Jestem najpotężniejszym człowiekiem w USA. Nikt nie może mnie ruszyć. Jeśli cokolwiek powiesz, pójdziesz na dno«. Lubił skupiać na sobie całą uwagę. Za cel postawił sobie dojście do najwyższych stanowisk w Kościele. Znał wiele osób ze świata polityki i biznesu”.

„Nie oczekujmy – mówił abp Fulton Sheen – że ktoś, kto ma szatańskie zamiary, będzie od razu wyglądał na złego człowieka”. W czasach Hofni i Pinchasa rzadko słyszano słowo Boże. Taki jest między innymi efekt gorszącego życia sług Pańskich. Gdy życie pasterza jest mało uduchowione, wówczas zanika zaufanie do niebios wśród jego owieczek. Straszną rzeczą jest milczenie Boga, gdy człowiek wciąż grzeszy. Każdy z nas na końcu swej ziemskiej wędrówki spotka się twarzą w twarz albo z miłosiernym wzrokiem Jezusa, albo z szyderczym spojrzeniem szatana. Możemy próbować wszystkiego w życiu, iść tysiącami dróg, zmieniać na różne sposoby nasze życie, ale i tak ostatniego dnia spojrzymy tylko w jedną z tych dwóch twarzy. Tylko jeden z nich – miłosierny Jezus albo szyderczy szatan – powie do nas: „Jesteś mój, mój!”. •

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

19.09.2021 00:00 GN 37/2021 Otwarte

Pycha świata, pokora Boga

Mk 9, 30-37

Jezus i Jego uczniowie przemierzali Galileę, On jednak nie chciał, żeby ktoś o tym wiedział. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.

Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był już w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.

On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».

 

1. Dlaczego ktoś niewinny, czysty, sprawiedliwy staje się ofiarą świata? Czytanie z Księgi Mądrości ukazuje mechanizm, który do tego prowadzi. Ludzie ubrudzeni złem nie mogą znieść widoku czystego i dlatego chcą go zbrudzić lub zniszczyć. Niesprawiedliwi nie mogą ścierpieć sprawiedliwego. Jezus na krzyżu dokona jednak cudu przemiany. Zatrzyma łańcuch nienawiści. Cały brud świata w zetknięciu z Nim, doskonale czystym, zostanie wchłonięty. Jezus, wydany w brudne ręce ludzi, zostanie „przejęty” przez kochające ręce Ojca i zmartwychwstanie. Zło zostanie pokonane dobrem. Pycha świata zostanie złamana pokorą Boga.

2. „Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać”. My też często nie rozumiemy krzyża. Nie widzimy sensu cierpienia. W obliczu choroby, śmierci, niesprawiedliwości, zwłaszcza wtedy, gdy zło dotyka niewinnych, wołamy: „Gdzie jest Bóg?”. Nie da się pojąć tajemnicy triumfującego zła, które dosięga człowieka, a nawet jakby samego Boga. Na krzyżu wydaje się, że Boża Sprawa przegrała. Patrząc dziś na Kościół pogrążony w kryzysie, można odnieść podobne wrażenie. Tylu rzeczy nie rozumiemy. Dlaczego Pan na to pozwala? Boimy się Go pytać. A wtedy przychodzi pokusa, że sami udzielimy odpowiedzi. Skoro tak źle jest z Kościołem, to siądziemy sami razem, naradzimy się i spróbujemy go naprawić.

3. „O czym to rozprawialiście w drodze?” Uczniowie są wyraźnie zawstydzeni tym pytaniem. Trudno się dziwić. Jezus mówi o krzyżu, a oni się biją o pierwsze miejsce. Spór zaczął się pewnie od tego, jak nie dopuścić do ukrzyżowania Mistrza. A o co my się spieramy dziś w Kościele? Jakiego Kościoła chcemy? Rozmowa bywa potrzebna, to jasne. Niebezpieczeństwo polega na tym, że pycha może niepostrzeżenie skierować nas w stronę sporu o to, czyja wizja Kościoła jest lepsza. W tle wielu dyskusji czai się rywalizacja, która poróżniła apostołów – kto tu jest największy, kto tu rządzi?

4. Kiedy Jezus zapytał uczniów o temat ich rozmowy, nastała cisza. Mieli w sobie tyle przyzwoitości, że umilkli. Ta cisza pozwoliła dojść do głosu Jezusowi. On ich przywołał do siebie. Kościół ma sens tylko wtedy, gdy gromadzi się wokół Pana. „Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich”. Wiara nie rodzi się z przepytywania Boga. Prawdy nie odkrywa się w debatach, w których zwykle najwięcej mają do powiedzenia najbardziej pyszni. Kościół rodzi się tam, gdzie milkną nasze pytania i pomysły, a do głosu dochodzi Bóg, Jego pytania i Jego pomysły. Droga do zwycięstwa Boga wiedzie zawsze ścieżką pokory, ciszy, krzyża. Trzeba dać Mu się poprowadzić tą drogą.