Jezus opowiedział uczniom przypowieść:
«Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj?
Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.
Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego.
Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta».
1. Czy naród niemiecki nie był prowadzony przez obłąkanego malarza, co zakończyło się najkrwawszą z wojen w historii? A naród rosyjski? Czy nie dał się uwieść bandzie zbrodniarzy obiecujących raj na ziemi, co zakończyło się mordowaniem milionów? Można pokazać wiele innych przykładów. W polityce, w mediach, w życiu społecznym nie brakuje niewidomych prowadzących niewidomych, ludzi zaślepionych toksycznymi ideologiami, którzy pretendują do roli nauczycieli i wychowawców społeczeństwa. Jezus przestrzega nas przed takimi szkodliwymi autorytetami, przed ludźmi, którzy zarażają innych własnym zaślepieniem, niewiedzą czy niedojrzałością. Pan ostrzega przed naiwnością, przed zwiedzeniem. Bo to może prowadzić do nieszczęścia. Dziś dzięki potędze mediów ogromnie wzrosła także siła oddziaływania ślepców. Ale mądrości nie mierzy się poziomem popularności. Głupcy bywają bardzo znani i chodzą w glorii ekspertów od wszystkiego. Tym ważniejsze staje się pytanie: kogo słucham, kto jest moim przewodnikiem przez życie? Czy uznaję Jezusa za mojego pierwszego i najważniejszego nauczyciela?
2. „Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku?” Nie widzimy dobrze z powodu belki w oku. Co jest tą belką w moim przypadku? Utrwalony grzech, nałóg, pożądanie, chorobliwa zazdrość, pycha, żądza władzy? Wszystko to, co przesłania mi Boga, zaciemnia mi równocześnie moje sumienie. Jezus nie neguje konieczności wzajemnej pomocy w usuwaniu drzazg z oczu sióstr i braci. Leczenie wzroku bliźniego jest rzeczą piękną i konieczną. Operacji oka nie może jednak wykonywać ślepy lekarz.
3. „Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo”. Jezus podaje nam zasadę rozeznawania. Trzeba najpierw odnieść ją do siebie samego. Przywiązujemy się często do ludzi, do pewnych miejsc, sytuacji, układów. Z czasem nie dostrzegamy, że to przywiązanie mogło stać się rodzajem niewoli rodzącej złe owoce w naszym życiu. A przecież „nie zrywa się fig z ciernia”. Dlatego trzeba uczciwie pytać siebie: o jakie dobro tu chodzi? Przy czym należy uważać, by tego dobra nie rozumieć jako swojej egoistycznej przyjemności. Chodzi o obiektywne dobro.
4. Zasada poznawania po owocach pozwala także odróżnić prawdziwego proroka od fałszywego. Zanieczyszczanie Dobrej Nowiny własnymi ideami, odchodzenie od wiary przekazanej przez apostołów to stałe zagrożenie obecne w Kościele. „Jeśli owocem jakiegoś nauczania i działalności jest zamieszanie we wspólnocie chrześcijan, podziały, spory i niezdrowa atmosfera, należy uznać go [głoszącego] za fałszywego proroka. Jeżeli też między jego różnymi słowami i czynami nie ma harmonii i spójności, należy zachować wobec niego ostrożność, aby wraz z nim nie zejść na manowce. Nawet jeśli człowiek usilnie się stara ukryć swe prawdziwe wnętrze pod maską dobra i życzliwości, to jednak w końcu zdradzi się jakimś słowem lub czynem. Prędzej czy później prawda o człowieku wychodzi na jaw” („Nowy komentarz biblijny”).
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Opowiadał wszystko, co widział, przeżył, przemyślał. Zakonnik był cierpliwym słuchaczem. Po jakimś czasie okazało się, że młodzieniec chciał przystać do wspólnoty mnichów. Zawołano starca, by poznał przybysza. „Ja go już znam – powiedział mnich – miałem okazję zwiedzić całe jego wnętrze. Przypomina ono stodołę, której drzwi są otwarte na oścież”.
„Z obfitości serca mówią usta” – nauczał Jezus. Pewnego dnia do św. Filipa Neriego na odludnej drodze zbliżyło się dwóch nieznajomych pod pretekstem podjęcia rozmowy. Święty w pierwszym momencie nie pojął ich złych zamiarów. Rozpoczęli od pochlebstw, potem przeszli do mało przystojnych żartów. Wtedy Filip zawołał: „Nie pozwalam na to w żaden sposób!”. Obydwaj osłupieli i zamilkli, utkwiwszy wzrok w jego twarzy. Jednak po chwili zaczęli na nowo bezczelnie go kusić. Filip sprzeciwił się energicznie. Był to moment łaski. Zmieniając ton, święty mówił o Bogu, o Jego dobroci i o królestwie przyrzeczonym tym, którzy są czystego serca. Jak wielka jest siła słów świętych! Nieszczęśliwcy, zmieniwszy swoje zachowanie, słuchali go z głębokim szacunkiem i prosili o wybaczenie za własną głupotę. „Życie i śmierć jest w mocy języka” – mówi Księga Przysłów (18,21). A św. Jakub dodaje: „Przy jego pomocy wielbimy Boga i Ojca, i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże” (Jk 3,9). Język jest przewrotny: od niego pochodzą kłamstwa, podstęp, dwulicowość, przekleństwa i nienawiść. Językiem można podnieść na duchu i zdołować, przyprowadzić do Boga albo rozbić każdy błogosławiony układ. Na przykład małżeństwo.
Pewna kobieta skarżyła się św. Filipowi, że jej mąż traktuje ją źle i w domu toczą się niekończące się kłótnie. „Proszę posłuchać – powiedział święty – czy chce pani doprowadzić do tego, aby mąż się opamiętał?”. „Ojcze, tak bardzo się modliłam, żeby do domu mogły powrócić spokój i zgoda” – odpowiedziała kobieta. „Proponuję więc pewny środek dla uzyskania tego, czego pani pragnie. Proszę wziąć tę butelkę (była w niej świeża woda); kiedy pani mąż zacznie krzyczeć, niech pani weźmie trochę wody do ust, ale jej nie połyka. Zobaczy pani, jaki cudowny będzie skutek”. Zadowolona kobieta wróciła do domu. Za każdym razem, gdy mąż groził kłótnią, wyjmowała butelkę i brała do ust mały łyk wody. Ponieważ z wodą w ustach nie mogła odpowiadać na ataki męża, ten po wyładowaniu złości milknął. „Ta woda jest cudowna!” – stwierdziła po kilku dniach kobieta. „Kiedy mój mąż zaczynał się kłócić, brałam wodę do ust i wtedy przestawał krzyczeć i mnie znieważać”. Gdybyśmy posłuchali rady świętego dotyczącej milczenia, kiedy przychodzi nam ochota na złośliwą odpowiedź, przekonalibyśmy się, że żółć najczęściej jest zawarta w pierwszej reakcji. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Kulty misteryjne, modne w tamtym czasie, oferowały – przez udział w tajemnych rytuałach – powrót po śmierci do jakiegoś szczęścia, ale głównie dotykającego duszy, bez odniesienia do ludzkich ciał. Z kolei tradycyjne wyobrażenia, zarówno te greckie, babilońskie, jak i żydowskie, pokazywały, że losem ciał po śmierci jest Szeol, „kraina cienia śmierci”. I wobec tych przekonań, znanych i uznawanych powszechnie przez chrześcijan Koryntu, św. Paweł oznajmia rzecz totalnie nową: „To, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność”. Owa nieśmiertelność jest czymś zupełnie innym niż to, co przynosiły wierzenia kultów misteryjnych, i to, co oferowały przekonania Żydów bazujących na starszych tekstach Starego Testamentu, bez odniesienia do tego, co mówiły np. Księga Mądrości czy Księgi Machabejskie, które zaczynały pokazywać szczęście po śmierci dostępne dla ludzi wiernych Bogu i Jego prawu.
W tym kontekście ciekawe jest pojęcie „ościenia”. „Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień?” – cytuje św. Paweł proroctwo Izajasza i Ozeasza. Oścień był rodzajem narzędzia w postaci ostrych widełek służących do nakłuwania łowionych ryb. Natomiast tutaj oścień jest „narzędziem śmierci”. Św. Paweł jednoznacznie wykorzystuje ten obraz, by w ościeniu ukazać siły sprzeciwiające się dziełu ewangelizacji. Oścień zatrzymuje i „nakłuwa” uczniów Chrystusa, by nie szli za Nim, by w efekcie nie dali się złowić w Jego sieci. Oścień, który zakorzenia człowieka w sferze przed zbawieniem, jakiego dokonał Pan Jezus, zanurza człowieka w śmierci. Jednakże orędzie o zbawieniu przyniesionym przez Chrystusa Pana totalnie niszczy ten swoisty taniec śmierci. „Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Gdzież jest, o śmierci, twoje zwycięstwo? Gdzież jest, o śmierci, twój oścień? Ościeniem zaś śmierci jest grzech, a siłą grzechu Prawo. Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego, Jezusa Chrystusa”. Chrześcijanie Koryntu usłyszeli od św. Pawła, że zmartwychwstanie Pana Jezusa jest zaproszeniem, by wejść na drogę zmagań o osobistą świętość. U jej kresu jest osobiste zmartwychwstanie każdego z nas. Temu warto poświęcić codzienność, wtedy złączoną z ryzykiem ponoszenia prześladowania. Dziś może nie jest to postawa, jaka wiąże się wprost z prześladowaniem, ale może kosztować środowiskowy ostracyzm. Ale warto, bo św. Paweł pisze: „Trud wasz nie pozostaje daremny w Panu”. •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Człowiek od wczesnych lat życia często o coś prosi. Dziecko – rodziców, rodzice – dzieci. W swoich modlitwach również często zwracamy się do Pana Boga z licznymi prośbami. Czasem, gdy nie zostaną one wysłuchane w taki sposób, jak byśmy tego oczekiwali, natura ludzka skora jest do obrażania się – czy to na innych, czy też w swoim rozgoryczeniu na wolę Bożą, która nieraz różni się od naszych pragnień. Potrafimy prosić, jeszcze lepiej wychodzi nam oczekiwanie na spełnienie naszych próśb. A czy potrafimy dziękować? Czy potrafimy być wdzięczni za te wszystkie łaski, których doświadczamy każdego dnia, a których często nawet nie zauważamy, czy – co gorsza – zapominamy o nich? Tomasz Merton powiedział: „Być wdzięcznym oznacza rozpoznanie miłości Boga we wszystkim, co nam dał – a On przecież dał nam wszystko”. Codzienność bywa trudna, bolesna, wymagająca czasem od nas po ludzku niemożliwego, ale myślę, że z Panem Bogiem i Maryją w sercu troski są łatwiejsze do zniesienia, a ufna modlitwa często przynosi pokój i radość. Święty Paweł również dał każdemu z nas piękną, chociaż trudną lekcję: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie! W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was” (1 Tes 5,16-18). •
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.