Odpowiedzią na gwałty w Kolonii są m.in. specjalne kursy dla osób starających się o azyl w Niemczech. Podczas nich coach pokazuje uczestnikom jak flirtować z kobietą żeby zdobyć ją „pokojowymi” metodami. Wszystko za pieniądze podatników.
11.05.2016 13:24 GOSC.PL
„Flirt workshops” – tak nazywają się warsztaty, prowadzone przez pracowników organizacji Pro Familia. Wcześniej, w swoich czasopismach propagowała ona aborcję oraz uprawianie seksu z dziećmi. Fakt, że stowarzyszenie budzi sporo kontrowersji, nie przeszkodził jednak niemieckiemu rządowi w sfinansowaniu lekcji dla imigrantów.
Podczas nich przybysze z różnych części świata ćwiczą przebieg flirtu z napotkaną w barze czy na ulicy kobietą. W jej rolę wciela się dziewczyna biorąca udział w warsztatach. Wszystko dzieje się pod okiem doświadczonego „trenera”, który ocenia przebieg spotkania i doradza mężczyznom co powinni zrobić żeby prowadzona przez nich rozmowa okazała się skuteczna.
Niemiecka telewizja Bayerischer Rundfunk (Bavaria Broadcasting) pokazała krótką relację z przebiegu lekcji. Podczas odgrywanej scenki, czarnoskóry imigrant podchodzi do młodej Niemki, przedstawia się i stwierdza, że dziewczyna wygląda świetnie. W reakcji pulchna blondynka Jenny śmieje się i radzi Sadikowi zbliżanie się do kobiety „krok po kroku”. Coach stwierdza jednak, że Somalijczyk dobrze wykonał zadanie – mógłby nawet pokusić się o bardziej wyraziste stwierdzenia w rodzaju: „wyglądasz bombowo!”.
„Ficki, ficki“ German government offers state subsidized “flirt workshops” for asylum seekers
The Watchdog
Warsztaty to tylko jedna z wielu rządowych inicjatyw, mających na celu „ucywilizowanie” imigrantów. W sieci działa także strona www.zanzu.de, zawierająca treści dotyczące bezpiecznego współżycia seksualnego. Niezliczona ilość wersji językowych (w tym polska) sprawia, że może się z nimi zapoznać praktycznie każdy. Wszystko po to żeby sytuacja z Kolonii nigdy się nie powtórzyła, a imigranci zrozumieli, że skąpo ubrana Niemka nie komunikuje swoim strojem chęci do odbycia stosunku seksualnego. Najpierw trzeba ją do tego namówić.
Państwo socjalne cechuje ślepa wiara w możliwość rozwiązania każdego problemu przy pomocy instytucji. Tak jakby kolejne programy, projekty i szkolenia z darmowymi obiadami miałyby zmienić mentalność ludzi, którzy wychowali się w zupełnie innym kręgu kulturowym. To czysta utopia. Tymczasem kościoły zamieniane są w meczety. Tak stało się m.in. z protestancką świątynią Kapernaumkirche w Hamburgu. Od paru dni po sieci krąży materiał filmowy, w którym widać jak z górującego na miastem minaretu rozlega się śpiew „Nie ma boga nad Allacha!”. Na naszych oczach ma miejsce zderzenie cywilizacji, które powoli wygrywa islam. Miliony na resocjalizację na niewiele się zdadzą. Problem wynika z kryzysu naszej własnej tożsamości.
Maciej Kalbarczyk
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwent dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Zaczynał w Akademickim Radiu UL Uniwersytetu Łódzkiego. Współpracował z kwartalnikiem „Fronda Lux”, „Teologią Polityczną Co Miesiąc”, portalami plasterlodzki.pl i bosko.pl. Publikował także w miesięczniku „Koncept”. Interesuje się muzyką i szeroko pojętą kulturą. Jego Obszar specjalizacji to kultura, sprawy społeczno-polityczne, tematyka światopoglądowa, media.
Kontakt:
maciej.kalbarczyk@gosc.pl
Więcej artykułów Macieja Kalbarczyka