Nie koniec Smoleńska

W ostatnich miesiącach sprawa wyjaśniania okoliczności katastrofy smoleńskiej jakby przycichła. Rząd twardo stoi na stanowisku, że wszystko jest wiadomo i nawet gdy pojawiają się fakty, które temu przeczą, idzie w zaparte. Tymczasem w tym tygodniu warszawski sąd nakazał wznowić śledztwo w sprawie odpowiedzialności cywilnych urzędników za przygotowania lotu 7 i 10 kwietnia 2010 r. Warto przypomnieć, że sąd już dwukrotnie nakazywał prokuraturze wznawiać to śledztwo, tym razem zlecił zbadanie, czy organizujący te wizyty funkcjonariusze publiczni dopuścili się nieprawidłowości, które naruszały interes publiczny lub prywatny. Nie wiadomo, jaki będzie wynik prac prokuratury, ale decyzja sądu pokazuje, że w tej sprawie nie wszystko wyjaśniono.

Warto też zwrócić uwagę na dugą sprawę, która wiąże się z katastrofą smoleńską. Sposób wyjaśniania zestrzelenia malezyjskiego samolotu przez ukraińskich separatystów obnażyła skandaliczne zaniedbania rządu przy wyjaśnianiu okoliczności tragedii smolenskiej. Wbrew nieustannie powtarzanych przez przedstawicieli polskich władz twierdzeń, możliwe jest powołanie międzynarodowej komisji, przetransportowanie szczątków ofiar do ich macierzystych krajów i tam dokonanie ekshumacji. Co więcej, specjaliści mówią, że identyfikacja potrwa wiele miesięcy, tymczasem w przypadku katastrofy smoleńskiej zajęło to co najwyżej kilka dni. Właściwie każdy fakt, dotyczący sposobu wyjaśniania zestrzelenia malezyjskiego samolotu jest wielkim oskarżeniem polskiego rządu, obnaża bowiem skalę zaniedbań, nieudolność, brak woli itd. Wydaje się, że czas wcale nie pracuje na korzyść osób, które chciałoby o sprawie katastrofy smoleńskiej zapomnieć.