Kiedy piszę do Was, tuż za naszą wschodnią granicą od dwóch tygodni trwa wojna. Gdyby ktoś powiedział to miesiąc temu, nikt by nie uwierzył, że spokojny kraj, gdzie ludzie chodzili do pracy, na zakupy, dzieci do szkoły, do przedszkola, na place zabaw, w ciągu kilku dni zamieni się w gruzowisko, że życie bezsensownie stracą tysiące Ukraińców. Że na ulicach zamiast samochodów pojawią się czołgi, na niebie złowrogie samoloty, że miasta otoczą wyrzutnie śmiercionośnych rakiet.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.