Gdy Jezus wszedł do Kafarnaum, zwrócił się do Niego setnik i prosił Go, mówiąc: «Panie, sługa mój leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi». Rzekł mu Jezus: «Przyjdę i uzdrowię go».
Lecz setnik odpowiedział: «Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. Bo i ja, choć podlegam władzy, mam pod sobą żołnierzy. Mówię temu: „idź!” – a idzie; drugiemu: „Przyjdź!” – a przychodzi; a słudze: „zrób to!” – a robi».
Gdy Jezus to usłyszał, zadziwił się i rzekł do tych, którzy szli za Nim: «Zaprawdę, powiadam wam: u nikogo w Izraelu nie znalazłem tak wielkiej wiary. Lecz powiadam wam: Wielu przyjdzie ze Wschodu i z Zachodu i zasiądą do stołu z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w królestwie niebieskim».
Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a mój sługa odzyska zdrowie. (Mt 8,8)
Wystarczy jedno słowo, a świat się zmienia. Rozpoczynają się wojny albo podpisuje się pokój. Oddalamy się od siebie lub ślubujemy bliskość na całe życie. Pod wpływem jednego słowa po policzku spływa łza, zgrzytają zęby albo twarz rozpromienia się radością. Jedno słowo potrafi zmienić porażkę w zwycięstwo, rozpacz w nadzieję. Przywraca do życia to, co wydawało się już martwe. Słowo ma moc. W codziennej lawinie słów gubimy ich znaczenie. Rozmieniamy na drobne te najważniejsze, pomniejszając ich wagę, przy okazji zmieniając ich sens. A przecież wystarczy jedno słowo, by człowiek ukazał swoje człowieczeństwo, a Bóg swoją boskość.
Ewangelia z komentarzem. Wystarczy jedno słowo, a świat się zmienia