„Wyciągnąwszy śpiesznie Józefa ze studni, sprzedali go Izmaelitom” (Rdz 37, 28)
Jedna z najpiękniejszych opowieści w Biblii rozpoczyna się od... nienawiści. Właściwie można ją nazwać zazdrością, te są jednak siostrami nierozłącznymi i przenikają się nawzajem tak, że człowiekowi trudno się w tym połapać. Oto młody, najmłodszy z braci, który ma długą szatę z rękawami i miewa sny staje się wrogiem. Przynajmniej wyimaginowanym, to jednak myli się ludziom jeszcze częściej niż zazdrość z nienawiścią. Licytują się więc bracia, jak go zlikwidować. Zabić, czy odesłać na pustynię? Nie wiedzą bynajmniej, że niegodziwy czyn stanie się częścią wielkiej historii zbawienia, a krzywdzony przez nich brat przejdzie do historii jako protoplasta. Józef – wędrujący (do Egiptu) zostanie Józefem dającym początek wędrówce z niewoli, ta zaś już na zawsze będzie kwintesencją ludzkiego losu.
Każda ziemia obiecana czeka na swoich mieszkańców już w czasach ich zniewolenia. Warto to przemyśleć a w czasie Wielkiego Postu odpowiedzieć sobie na pytanie: co mnie zniewala? Oraz: gdzie jest moja ziemia obiecana? Co gorliwsi mogą dodać: kogo nienawidzę / komu zazdroszczę, żeby było bardziej konkretnie z tym wychodzeniem z niewoli. Najważniejsze jednak, by nigdy nie zapomnieć, że to Bóg poprawia nasze błędy i na krzywych liniach ludzkiego życia pisze prosto.