"Nie zwlekaj, ruszaj w drogę! Lepiej będzie, jeśli głosząc Chrystusa umrzesz w kraju pogan, aniżeli pewnego dnia bezowocnie tutaj, w tym niezdrowym bagnie!”. Te słowa przypisywane są dzisiejszemu patronowi, św. Brunonowi Bonifacemu z Kwerfurtu. Wypowiedział je zaś zarówno do swoich współbraci z kamedulskiej pustelni Pereum położonej w rozlewiskach włoskiej rzeki Pad, jak i do siebie samego. Bo faktycznie, miał wrażenie że utknął w niezdrowym miejscu: i geograficznie i życiowo. Jak daleko mu było bowiem do św. Wojciecha, którego znał ze szkoły katedralnej w Magdeburgu, a który złożył swoje życie w ofierze za Chrystusa w dalekich Prusach. Gdy więc pojawiła się szansa, by na zaproszenie księcia Bolesława Chrobrego ruszyć śladem św. Wojciecha z misją ewangelizacyjną, nie zawahał się ani trochę. Co prawda zanim dotarł na miejsce, wcześniej trafił z Dobrą Nowiną na Węgry i został biskupem misyjnym. Miał także czas, by opisując żywot św. Wojciecha oraz męczeństwo znanych mu z Pereum Pięciu Braci Męczenników, stać się autorem pierwszych utworów literackich dotyczących Polski. Gdy jednak św. Brunon Bonifacy z Kwerfurtu w końcu dotarł do owej Polski i ruszył ewangelizować jaćwingów to zrobił to tak, jak jego współbracia i św. Wojciech – nie szczędząc krwi, którą przelał męczeńsko w roku 1009 na terenach dzisiejszego Pojezierza Suwalskiego. I owszem tam też były bagna, ale jakże różne od życiowego bajorka, w którym taplał się wiele lat wcześniej.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.