Gdy zebrał się wielki tłum i z poszczególnych miast przychodzili do Jezusa, opowiedział im przypowieść:
«Siewca wyszedł siać swoje ziarno. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało podeptane, a ptaki podniebne wydziobały je. Inne padło na skałę i gdy wzeszło, uschło, bo nie miało wilgoci. Inne znowu padło między ciernie, a ciernie razem z nim wyrosły i zagłuszyły je. Inne w końcu padło na ziemię żyzną i gdy wzrosło, wydało plon stokrotny».
To mówiąc, wołał: «Kto ma uszy do słuchania, niechaj słucha!»
Pytali Go więc Jego uczniowie, co oznacza ta przypowieść. On rzekł: «Wam dano poznać wprost tajemnice królestwa Bożego, innym zaś w przypowieściach, „aby patrząc, nie widzieli, i słuchając, nie rozumieli”.
Takie jest znaczenie przypowieści: Ziarnem jest słowo Boże. Tymi zaś na drodze są ci, którzy słuchają słowa; potem przychodzi diabeł i zabiera słowo z ich serca, żeby nie uwierzyli i nie byli zbawieni. Na skałę pada u tych, którzy gdy usłyszą, z radością przyjmują słowo, lecz nie mają korzenia: wierzą do czasu, a w chwili pokusy odstępują.
To, które padło między ciernie, oznacza tych, którzy słuchają słowa, lecz potem odchodzą, a zagłuszeni przez troski, bogactwa i rozkosze życia, nie wydają owocu.
Wreszcie ziarno w żyznej ziemi oznacza tych, którzy wysłuchawszy słowa sercem szlachetnym i dobrym, zatrzymują je i wydają owoc dzięki wytrwałości».
Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl
Ewangelia z komentarzem. Nie osądzaj się, Jezus zna cię lepiejSiewca wyszedł siać ziarno. A gdy siał, jedno padło
na drogę i zostało podeptane…
Łk 8,5
Zerojedynkowe osądzanie siebie, po pierwsze, nie wychodzi nam na dobre, po drugie, nigdy tak do końca nie oddaje prawdy. Kiedy uważamy się za tych, którzy zawsze gorliwie słuchają słowa Bożego, wydają plon minimum trzydziestokrotny, to jest to raczej pobożne życzenie niż realna ocena. Z kolei postrzeganie siebie jako wiecznie opornych, twardych jak skała lub nieustannie zagłuszonych cierniami też nie oddaje całej prawdy. Jezus zna nas najlepiej i wie, że zdarza się nam być głuchymi, płytkimi, niewytrwałymi, przytłoczonymi problemami. Nigdy jednak z nas nie rezygnuje, bo równocześnie wie, że tylko dzięki Jego słowu wydajemy plon raz trzydziestokrotny, innym razem sześćdziesięciokrotny, a czasem i stukrotny.