Słowa Najważniejsze

Niedziela 14 sierpnia 2022

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

14.08.2022 00:00 GN Otwarte 32/2022

Niech umrze ten człowiek

Ale nie był to pierwszy czas wrogości wobec Jeremiasza. Było tak od lat. A Boży wezwaniec niezmiennie głosił, że ratunek dla narodu jest tylko w Panu, w prawdziwym nawróceniu. I niechęć do tego sprawiła, że Jeremiasza zaczęto oskarżać o zdradę narodu i knucie przeciw niemu. Stąd wyrok: „Niech umrze ten człowiek”.

Ciekawe, że Jeremiasz już przecież w tym momencie nie był człowiekiem wolnym. Wcześniej ci sami przywódcy ludu pojmali go, bili i wtrącili do domu kanclerza Jonatana, który został zamieniony w więzienie. Stamtąd król Sedecjasz nakazał przeprowadzić proroka i był on przetrzymywany na dziedzińcu wartowni.

I tu kolejna ciekawa obserwacja. Słaby król uległ presji przywódców, a ci nie wykonali wyroku publicznie. Jeremiasza „wtrącili, spuszczając na linach, do cysterny Malkiasza, syna królewskiego, która się znajdowała na dziedzińcu wartowni”. Tu miał umrzeć z głodu i pragnienia. Skoro bali się wykonać wyrok publicznie, to znak, że ludność Jerozolimy nie podzielała ich opinii o Jeremiaszu. Zapewne obawiali się gniewu mieszkańców stolicy.

Gdy spojrzymy na dzieje Bożych mężów w Biblii, łatwo zauważyć, że ich los był bardzo często związany z wrogością, a nawet czynnym prześladowaniem. Czterysta lat po Jeremiaszu dojdzie do krwawego prześladowania Żydów przez syryjskiego króla Antiocha IV Epifanesa. To było pierwsze w dziejach prześladowanie całej społeczności z powodów wyłącznie religijnych. A potem wiele ich było i wciąż są. W tym kontekście Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii mówi: „Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam”. Ale On nie tylko zapowiada i stoi biernie z boku. Autor czytanego dziś Listu do Hebrajczyków napisał: „Patrzmy na Jezusa… On to zamiast radości, którą Mu obiecywano, przecierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i zasiadł po prawicy na tronie Boga”. •

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

14.08.2022 00:00 GN Otwarte 32/2022

Wytrwać w zawodach

Spośród owego grona świadków warto zwrócić uwagę na bł. kard. Stefana Wyszyńskiego. Urodziłem się i wychowywałem niedaleko Prudnika, miejsca, w którym prymas Polski był więziony i ukrywany jak groźny przestępca. Jako wierny sługa Chrystusa dzielił los swego Pana – „przecierpiał krzyż” odrzucenia, kalumnii, odizolowania od narodu i biskupów, „wycierpiał wrogość” ze strony komunistów i esbeków. W tych warunkach szukał jak najlepszego zastosowania słów apostolskiej zachęty: „Byście nie ustawali, załamani na duchu”. Starał się zastosować ją do siebie oraz do powierzonych mu polskich katolików poddanych dyktaturze kłamstw i ateistycznej presji. W ramach wezwania: „Abyście nie ustawali” nie zamierzał tracić czasu na polityczną walkę czy jałową polemikę, ale postanowił sięgnąć po najbardziej chrześcijański sposób wzmacniania człowieka od wewnątrz – przez wzmocnienie w nim świadomości własnego chrztu. Miał temu służyć program Wielkiej Nowenny, prowadzącej katolików żyjących nad Wisłą i Odrą do duchowego odrodzenia w zewnętrznym klimacie zwalczania ich chrzcielnej tożsamości.

Jaki program odnowy zakładała Wielka Nowenna? Wzmocnienie potencjału duchowego miało dokonywać się przez wierność okazywaną Krzyżowi i Ewangelii, wierność Kościołowi i jego pasterzom. Wierność Kościołowi oznaczała przede wszystkim wierność łasce uświęcającej. Prymas wiedział, że największą słabością i śmiercią w narodzie jest grzech, zwłaszcza grzech ciężki. W życiu codziennym „mamy trzymać się oburącz łaski Bożej”, w którą zostaliśmy wszczepieni przez chrzest święty – przypominał. „Gdy Bóg jest w nas, jest w nas życie nadprzyrodzone, życie w łasce, życie w miłości. I to jest istota chrześcijaństwa! Nosić w sobie Boga (…). Wszędzie, gdzie wchodzi chrześcijanin, nie wchodzi sam, niesie w sobie Boga!”.

„Mamy ambicję żyć wiecznie – oznajmił ksiądz prymas – bo jesteśmy dziećmi Boga Żywego, a nie umarłego!” Z tego wynikało zadanie bronienia życia narodzonego i nienarodzonego, ochrony małżeństw sakramentalnych oraz „rodziny Bogiem silnej”, postaw ochotnego dawania siebie innym z miłości i służenia bliźnim. W związku z tym trzeba „wypowiedzieć walkę lenistwu i lekkomyślności, marnotrawstwu, pijaństwu i rozwiązłości”, a także zdobywać cnoty „wierności i sumienności, pracowitości i oszczędności, wyrzeczenia się siebie i wzajemnego poszanowania, miłości i sprawiedliwości społecznej”. Trzeba rozwijać w człowieku godność chrzcielną, bo „jest to godność tak wielka, że chociaż byśmy odczuwali naszą słabość aż do upadku, to jeszcze jesteśmy dziećmi Bożymi, dziećmi Największej Miłości, która nie umiera”. Jak się okazało, bł. prymas Stefan Wyszyński wiedział, jak „biec wytrwale w wyznaczonych zawodach”, pomagając innym dobiec do mety. •

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

14.08.2022 00:00 GN Otwarte 32/2022

Ogień prawdy, ogień miłości

1. Zwróćmy uwagę, że symbol ognia odpowiada obu tym rzeczywistościom, czyli prawdzie i miłości. Prawda ma coś z ognia. Daje światło, ale jednocześnie wypala to, co jest kłamstwem, ułudą, blichtrem, tandetną podróbką. Ogień prawdy osusza bagna fałszu. To dlatego Pan mówi, że nie przyszedł, aby dać ziemi pokój, ale rozłam. Na ziemi wciąż nie brak bagien, w których ludzie ugrzęźli. Prawda kryje w sobie miecz, ponieważ wiąże się z walką z pozorną prawdą. Prawda jest ogniem, który płonie, najpierw w sumieniu indywidualnego człowieka. Często bardzo boleśnie. Być sługą prawdy oznacza zgodzić się na los Jeremiasza (patrz pierwsze czytanie), którego wrzucono do cysterny z błotem, bo mówił rzeczy niewygodne dla ludzi. Jezus z powodu prawdy stał się całopalną ofiarą na drzewie krzyża.

2. Żyjemy dziś w świecie pełnym pozorów i iluzji. Przez internetowe ekrany płynie szerokim strumieniem szambo, które osadza się w naszych sercach, umysłach, wyobraźni. Dbamy raczej o własny wizerunek niż o prawdę. W ten sposób życie człowieka staje się niewolą pozornej prawdy, ciągłym udawaniem, grą komputerową. Pycha ludzka jest tak duża, że człowiek może udawać kogoś silniejszego niż jest i dlatego próbuje narzucić swoje iluzje, swoje miary na rzeczywistość. Ideologia gender fałszuje prawdę o płci, ideologia LGBT fałszuje prawdę o miłości, ideologia tzw. zdrowia reprodukcyjnego zakłamuje prawdę o zbrodni aborcji. Człowiek oszukuje w ten sposób samego siebie, bawi się w boga. W środowisku zatrutym kłamstwami sługa prawdy będzie powodował rozłam. I tak musi być! Nie da się bowiem pogodzić ognia prawdy z wodą kłamstwa. Nie da się pogodzić prawdy objawionej z fałszerstwami, które zyskały status obowiązującej prawdy w dzisiejszej kulturze. Nie wolno budować jedności między ludźmi kosztem prawdy. Taka jedność byłaby iluzją. O tym mówi dziś w mocnych słowach Jezus. Kryzys współczesnego Kościoła polega m.in. na tym, że przestaje on być sługą prawdy, lękając się oskarżenia o dzielenie społeczeństwa i szkodzenie ogólnoludzkiemu braterstwu. Pan modli się, aby ogień prawdy zapłonął w naszych sumieniach, by zapłonął w Kościele, którego jakże aktualnym zadaniem jest strzeżenie światła prawdy przed ściemą wystrojoną w szaty postępu, wolności, równości czy braterstwa.

3. Ogień jest również symbolem miłości. Duch prawdy jest jednocześnie Duchem miłości. Ponieważ cię kocham, dlatego powiem ci w oczy prawdę. Także tę najtrudniejszą. Miłość Boga niesie prawdę. Wypala zło kłamstwa, ale w miejsce osuszonych bagien iluzji powstaje żyzna gleba, na której rośnie miłość. Jezus na krzyżu umierał nie tylko za prawdę, którą głosił. Umierał za nas. Umierał, bo nas kocha. Umierał, by nas zapalić miłością wieczną.