Słowa Najważniejsze

Niedziela 31 lipca 2022

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

31.07.2022 00:00 GN 30/2022 Otwarte

Marność według biblijnego mędrca

Wśród biblistów trwa spór, czy Kohelet jest imieniem własnym autora, czy raczej określeniem funkcji. Nie znamy bowiem poza tą księgą żadnej postaci o takim imieniu. Natomiast określenie kohelet można przetłumaczyć jako: ważny kaznodzieja, uczący w żydowskiej synagodze. Autor księgi żył nie wcześniej niż w roku 400 przed Chrystusem, a więc długo po zakończeniu niewoli babilońskiej, i w bliskości czasów, gdy do Palestyny dotarła kultura grecka.

Na pojawienie się w polskim przekładzie rzeczownika „marność” wpływ miało tłumaczenie Biblii hebrajskiej na język łaciński, dokonane przez św. Hieronima. To on użył rzeczownika vanitas (marność), choć wcześniej używano greckiego wyrażenia oznaczającego „ulotne tchnienie wiatru”. Bo w kontekście śmiertelności człowieka jego starania o doczesną trwałość są jedynie ulotnym tchnieniem wiatru. Są i takie miejsca w Księdze Koheleta, które pozwalają tłumaczyć hebel jako „coś bez sensu”. Bo ludzka troska o dobra doczesne nie ma sensu, o czym przekonuje przemijanie tego, co doczesne.

Właśnie takie opisy sprawiły, że wielu uważało Koheleta za pesymistę, fatalistę, a nawet ateistę. Są to oceny krzywdzące. W księdze tej wielokrotnie pojawiają się odniesienia do Pana Boga. Przed Nim hebel zanika. Doskonałym podsumowaniem jest zakończenie księgi. W ostatnim akapicie mędrzec zapisał: „Boga się bój i przykazań Jego przestrzegaj, bo cały w tym człowiek. Bóg bowiem każdą sprawę wezwie na sąd, wszystko, choć ukryte: czy dobre było, czy złe”. W takim kontekście warto czytać dzisiejszy fragment Ewangelii – przypowieść o panu, któremu zdarzył się obfity plon, a on wówczas pomyślał, że nic złego go nie spotka. „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?”. •

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

31.07.2022 00:00 GN 30/2022 Otwarte

Sekret życia z Chrystusem

Rozpusta, nieczystość, lubieżność, złe żądze i chciwość to dominujące cechy ludzi, których imiona zapisane są w księgach chrzcielnych. Biskup Karol Wojtyła w czasie Soboru Watykańskiego II domagał się przywrócenia inicjacji chrześcijańskiej jako klucza do odnowionego duszpasterstwa. „Inicjacja nie dokonuje się przez sam tylko chrzest, ale też przez katechu­menat, kiedy człowiek dorosły jest przygo­towywany do kierowania całym swym życiem w sposób chrześcijański” – tłumaczył. I dodał: „Takie rozszerzenie pojęcia »inicjacji chrześcijańskiej« powinno mieć wielkie znaczenie szczególnie w naszych czasach, kiedy na­wet ludzie ochrzczeni nie są wystarczająco wprowadzeni w całą prawdę życia chrześcijańskiego”. W Katechizmie Kościoła Katolickiego proponowany jest tak zwany „katechumenat pochrzcielny”, mający służyć tym, którzy nie odebrali odpowiedniej formacji duchowej i moralnej. Z coraz większym trudem i mniejszym skutkiem radzą sobie w tym względzie rodzina, szkoła i parafia.

Takiej poważnie potraktowanej, mądrej i sięgającej w głąb ludzkiej duszy formacji – podobnej do tej, jaką proponował Kościół ludziom w pierwszych wiekach chrześcijaństwa – domaga się ważnie przez nas przyjęty chrzest, który jest zbyt cenną perłą, aby miała ona spoczywać zakopana w glebie obojętności czy ignorancji. Idea ponownego odkrycia tego sakramentu oznacza sięgnięcie do skarbca dóbr duchowych, które już potencjalnie czynią nas Bożymi milionerami, świętymi. Według Jana Pawła II samo życie po chrzcie „staje się niejako wtórnym katechumenatem” i domaga się „wewnętrznej gotowości trwania w wierze i rozwijania się w wierze”. Jak stwierdził Benedykt XVI, wielu chrześcijan znajduje się nieustannie „na etapie katechumena”. A szwajcarski kardynał Kurt Koch pewnego razu zauważył: „Ponieważ nie możemy więcej w naszym zachodnim społeczeństwie żyć z zamkniętymi oczami wobec wyzwań misyjnych, musimy dostrzec szansę duszpasterską w ponownym odkryciu katechumenatu. Jego przywrócenie okazuje się kwestią życia i przeżycia także w odniesieniu do tradycyjnych Kościołów”. Wszelki kryzys w Kościele może być przełamany tylko siłą nawrócenia. A to oznacza powrót do Chrystusa i do życia „ukrytego z Nim”. By zaś katolicy mogli odzyskać swą chrześcijańską dumę i tożsamość, potrzebują zanurzyć się ponownie w swój chrzest. To za jego sprawą można mówić nie tylko o różnicy, lecz wręcz o przepaści między człowiekiem „naturalnym”, który bazuje na własnych zasobach psychiczno-duchowych, a chrześcijaninem obdarzonym nową naturą, otrzymaną od Boga w Chrystusie. •

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

31.07.2022 00:00 GN 30/2022 Otwarte

Bogaty, ale u Boga

Łk 12, 13-21

Ktoś z tłumu rzekł do Jezusa: «Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem».

Lecz On mu odpowiedział: «Człowieku, któż Mnie ustanowił nad wami sędzią albo rozjemcą?»

Powiedział też do nich: «Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, to życie jego nie zależy od jego mienia».

I opowiedział im przypowieść: «Pewnemu zamożnemu człowiekowi dobrze obrodziło pole. I rozważał w sobie: „Co tu począć? Nie mam gdzie pomieścić moich zbiorów”. I rzekł: „Tak zrobię: zburzę moje spichlerze, a pobuduję większe i tam zgromadzę całe moje zboże i dobra. I powiem sobie: Masz wielkie dobra, na długie lata złożone; odpoczywaj, jedz, pij i używaj!” Lecz Bóg rzekł do niego: „Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, co przygotowałeś?”

Tak dzieje się z każdym, kto skarby gromadzi dla siebie, a nie jest bogaty u Boga».

Czytaj Pismo Święte w serwisie gosc.pl: biblia.gosc.pl

 

1. To z jednej strony zrozumiałe, bo materialna strona naszego życia musi nas interesować. Ale słowa Pana Jezusa są w tym kontekście tym bardziej aktualne: „Życie nasze nie zależy od naszego mienia”. Święty Paweł konkretyzuje przestrogę przed chciwością w taki sposób: „Nic nie przynieśliśmy na ten świat; nic też nie możemy [z niego] wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni! A ci, którzy chcą się bogacić, wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania. One to pogrążają ludzi w zgubę i zatracenie. Albowiem korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami” (1 Tm 6,7-10).

2. Głupcze! To mocne słowo skierowane jest do człowieka, który – jak się wydaje – jest zapobiegliwym właścicielem majątku. Problemem nie jest to, że ów zamożny człowiek troszczy się o swoją przyszłość. Problemem jest to, że myśli tylko o przyszłości ziemskiej, że jego troska nie sięga już wieczności, że zaniedbuje duchową stronę swojej egzystencji. Można być świetnym biznesmenem, skutecznie dbającym o swoje interesy, a jednocześnie kimś bezgranicznie głupim, bo niedostrzegającym tego, co jest najważniejsze. „Możemy polecieć na Księżyc, możemy produkować rakiety, które zniszczą świat, możemy stworzyć góry masła i nie wiedzieć później, co z nimi zrobić. Posiadamy wszelkie możliwości techniczne. Staliśmy się niezwykle zaradni, ale nie wiemy jednego: jak żyć po ludzku, nie znamy naszego »dlaczego« i »dokąd«. Jesteśmy tu równie głupi, jak w innych dziedzinach staliśmy się zaradni” – zauważa gorzko Benedykt XVI.

3. Czego oczekuje od nas Bóg? Odpowiedź pada w ostatnim zdaniu. Być bogatym, ale przed Bogiem (w nowym tłumaczeniu „u Boga”). Czyli nie „mieć”, ale „być”. Co znaczy być bogatym u Boga? Pokazują to biografie wszystkich świętych. W różnych epokach mężczyźni i kobiety, duchowni i świeccy odnajdywali i gromadzili prawdziwe duchowe bogactwo, z którego do dziś czerpiemy. Święty Franciszek czy święta Teresa i wielu innych nadal inspirują ludzi do ewangelicznego życia. Wspólne wszystkim świętym jest życie wedle logiki, która jest zaprzeczeniem logiki bogacza z przypowieści. Nie odpoczywaj, ale pracuj, służ, dawaj siebie innym bez wyrachowania. Nie jedz i nie pij, ale podejmij post, zachowaj umiar. Nie używaj, ale raczej żyj skromnie, pokornie, ciesząc się tym, co Bóg ci daje. Być bogatym w oczach Boga to odkryć w Nim największy skarb.