Jezus wszedł na górę i przywołał do siebie tych, których sam chciał, a oni przyszli do Niego. I ustanowił Dwunastu, aby Mu towarzyszyli, by mógł wysyłać ich na głoszenie nauki i by mieli władzę wypędzać złe duchy.
Ustanowił więc Dwunastu: Szymona, któremu nadał imię Piotr; dalej Jakuba, syna Zebedeusza, i Jana, brata Jakuba, którym nadał przydomek Boanerges, to znaczy synowie gromu; dalej Andrzeja, Filipa, Bartłomieja, Mateusza, Tomasza, Jakuba, syna Alfeusza, Tadeusza, Szymona Gorliwego i Judasza Iskariotę, który właśnie Go wydał.
A oni przyszli do Niego. Mk 3,13
Ciekawi mnie, jakim kluczem, jakimi wytycznymi kierował się Jezus, wybierając Dwunastu. Raczej nie wysyłali mu CV i nie byli na rozmowie kwalifikacyjnej, a mimo to zaproponował im „współpracę”. Nie wykazali się jakimiś wyjątkowymi umiejętnościami i nic nie musieli obiecać. Mimo to przyjęli zaproszenie na tę wyprawę, która – jak się okazało – była największą przygodą w ich życiu. Czasami i my, słysząc zaproszenie do wspólnoty działającej przy kościele, myślimy, że to nie dla nas. Boimy się, że ktoś się lepiej modli, więcej wie, zna się na tym lepiej, a my nie znajdziemy tam miejsca. Otóż znajdziemy, jeśli tylko otworzymy się na Jego zaproszenie. A to najczęściej jest początek wspaniałej przygody.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.