Słowa Najważniejsze

Niedziela 18 kwietnia 2021

Czytania »

ks. Zbigniew Niemirski

|

18.04.2021 00:00 GN 15/2021 Otwarte

Tu nie ma zaskoczenia

Dopiero co w jerozolimskiej świątyni miało miejsce uzdrowienie człowieka chromego. Dokonał tego mocą Zmartwychwstałego św. Piotr, wypowiadając znamienne słowa: „Nie mam srebra ani złota… ale co mam, to ci daję: W imię Jezusa Chrystusa Nazarejczyka, chodź”. A potem Książę Apostołów rozpoczął swą mowę, widząc zdumiony tłum: „Mężowie izraelscy! Dlaczego dziwicie się temu? I dlaczego patrzycie na nas, jakbyśmy własną mocą lub pobożnością sprawili, że on chodzi?”.

I tu św. Piotr otwiera szeroką perspektywę dziejów zbawienia: „Bóg Abrahama, Izaaka i Jakuba, Bóg ojców naszych wsławił Sługę swego, Jezusa”. W mowie św. Piotra Jezus Chrystus Nazarejczyk nie jest zaskoczeniem. Zdumiewa raczej to, że mężowie izraelscy, mając cały Stary Testament, który zapowiada Mesjasza, nie potrafili tego należycie odczytać, a w efekcie „zaparli się Świętego i Sprawiedliwego… zabili Dawcę życia”. Mimo to Pan Bóg zrealizował swój zbawczy plan i „Bóg wskrzesił Go z martwych”. Apostołowie są tego świadkami. Oni też byli mężami izraelskimi. Oni także słuchali starotestamentowych tekstów. Ale oni potrafili odczytać znaki czasów – że przez zbawcze dzieło Chrystusa dokonało się zbawienie.

Jezus Chrystus wśród wielkich postaci dziejów świata zdumiewa czymś, czemu trudno zadać kłam. Żadnej z wielkich postaci, które pojawiły się w dziejach, nie zapowiadano. Nie ma proroctw, że przyjdą i dokonają swych dzieł. Jedynie Jezusa z Nazaretu poprzedziły zapowiedzi, które zapisano na kartach Starego Testamentu. To do nich odwołuje się św. Piotr w swej mowie. I o nich mówią świadkowie spotkania ze Zmartwychwstałym wędrujący do Emaus, o których opowiada dzisiejsza Ewangelia: „Potem [Zmartwychwstały] rzekł do nich: »To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach«. Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma”. I nam, by przyjąć orędzie o Zmartwychwstaniu, trzeba rozumieć Pisma. •

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

18.04.2021 00:00 GN 15/2021 Otwarte

Kościół zmartwychwstanie

Cały ten czas Kościół katolicki był prześladowany przez władcę Tokugawę i jego następców. Święty Franciszek Ksawery rozpoczął zakładanie małych wspólnot, zarządzanych przez świeckich. Pod koniec XVI wieku było w Japonii około 220 tys. wiernych i tylko 40 kapłanów. Z czasem wierni zostali pozbawieni księży, sami przekształcili się w podziemne grupy słowa i modlitwy, dające sobie wzajemne wsparcie. Przez wszystkie te lata utrzymywało ich przy nadziei „Proroctwo katechisty Sebastiana o przyszłym zmartwychwstaniu Kościoła Chrystusowego”, książeczka autorstwa porwanego przez władcę Nagasaki ucznia i pomocnika portugalskiego misjonarza, który został ścięty. W proroctwie napisał: „Gdy minie siedem pokoleń, przypłynie czarna łódź z kilkoma spowiednikami. Wówczas ludzie będą mogli się spowiadać nawet co tydzień”. Odtąd ukrywający się katolicy oczekiwali kogoś wyposażonego we władzę odpuszczania grzechów. Wreszcie przybył do nich wysłany przez papieża Piusa IX ojciec Petitjean.

Prześladowania wybuchły po skończeniu Soboru Trydenckiego, który w 1563 roku postanowił, iż każdy katolik co najmniej raz do roku winien przystąpić do sakramentu pokuty, umrzeć w stanie grzechu oznaczało bowiem skazać się na wieczne piekło. W ciężkich czasach chorzy i umierający obawiali się odchodzić bez przebaczenia grzechów. Misjonarze jezuici uczyli ich zatem: pojednanie człowieka z Bogiem może dokonać się dzięki prawdziwej skrusze. Toteż gdy zabrakło kapłanów, dopuszczono praktykę tego typu, że gdy ktoś wykazał szczerą skruchę, to znaczy głęboko żałował za swe grzechy, mógł spodziewać się miłosierdzia u Boga, natomiast prawdziwą spowiedź należało przełożyć do momentu, aż będzie dostępny kapłan. Gdy wypadała dłuższa podróż, wybuchała wojna albo jakiś lokalny konflikt, a nie było kapłanów, można było uzyskać pojednanie z Chrystusem pod warunkiem gotowości do jak najszybszego wyspowiadania się, gdy tylko nadarzy się taka okazja. Ułożono nawet specjalną modlitwę, nazwaną po japońsku „Orasho” (z łacińskiego oratio), którą odmawiano codziennie. Dawała ona ludziom wielką pociechę. Gdy zdarzyło się, że cesarscy urzędnicy zmuszali chrześcijan do deptania obrazu Chrystusa, a ci ulegali naciskom despoty, po powrocie do domu bezzwłocznie odmawiali oni „Orasho” z nadzieją, że kiedyś pojawi się w ich życiu spowiednik i odpuści im w imię Boga wszystkie grzechy. Przez te lata wierzyli oni, że pewnego dnia Kościół zmartwychwstanie. Przetrwali, bo przechowywali wspomnienie dawnych sakramentów, zwłaszcza sakramentu pokuty. „Dzieci moje, piszę do was, że gdyby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika u Ojca – Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy”. •

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

18.04.2021 00:00 GN 15/2021 Otwarte

Pokój, nawrócenie, przebaczenie

Łk 24, 35-48

Uczniowie opowiadali, co ich spotkało w drodze i jak poznali Jezusa przy łamaniu chleba.

A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!»

Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha. Lecz On rzekł do nich: «Czemu jesteście zmieszani i dlaczego wątpliwości budzą się w waszych sercach? Popatrzcie na moje ręce i nogi: to Ja jestem. Dotknijcie Mnie i przekonajcie się: duch nie ma ciała ani kości, jak widzicie, że Ja mam». Przy tych słowach pokazał im swoje ręce i nogi.

Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i spożył przy nich.

Potem rzekł do nich: «To właśnie znaczyły słowa, które mówiłem do was, gdy byłem jeszcze z wami: Musi się wypełnić wszystko, co napisane jest o Mnie w Prawie Mojżesza, u Proroków i w Psalmach». Wtedy oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma.

I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego».

A gdy rozmawiali o tym, On sam stanął pośród nich i rzekł do nich: «Pokój wam!»

1. Chrystus przynosi dar pokoju, który jest owocem Jego męki, śmierci i zmartwychwstania. To pokój wynikający z pojednania nieba z ziemią, człowieka z Bogiem. Ten pokój jest lekarstwem na nasze lęki, obawy, napięcia, podziały. Pokój, którego nie może dać nikt inny. „Kiedy Bóg obdarza nas pokojem, wtedy jesteśmy zaakceptowani, możemy zaakceptować samych siebie i zaakceptować siebie nawzajem. (…) Im większy pokój łączy nas z Bogiem, tym głębszy pokój jest w nas samych i tym bardziej możemy obdarzać się także pokojem nawzajem” (Benedykt XVI). W ten sposób stajemy się ludźmi pokoju.

Zatrwożonym i wylękłym zdawało się, że widzą ducha.

2. Zmartwychwstały Pan jest kimś cielesnym, konkretnym. Nie jest zjawą, duchem. Dlatego także wiara powinna być konkretna, wcielona. Nie można wiary traktować tylko jako sprawy czysto duchowej, intelektualnej lub uczuciowej. Chrześcijaństwo głosi wcielenie Boga oraz zmartwychwstanie. Mamy więc „zejście” Boga w cielesność, mamy zbawienie dokonujące się przez ofiarę z ciała i wreszcie mamy odnowioną formę cielesności przez zmartwychwstanie. Wiara ma zawsze kształt wcielony w konkret życia: ta parafia, ta Msza, ten konfesjonał, ten ksiądz, ten bliźni, któremu służę, itd. W paryskim kościele św. Augustyna stoi konfesjonał, przy którym wyspowiadał się i nawrócił młody Karol de Foucauld. Przypomina o tym tablica z napisem, że stało się to tutaj (fr. ici) 30 października 1886 roku. Dotknięcie Zmartwychwstałego nie jest abstrakcją, dokonuje się w sakramentalny sposób w Kościele.

I rzekł do nich: «Tak jest napisane: Mesjasz będzie cierpiał i trzeciego dnia zmartwychwstanie; w imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem. Wy jesteście świadkami tego».

3. „W imię Jego głoszone będzie nawrócenie i odpuszczenie grzechów wszystkim narodom, począwszy od Jeruzalem”. Przemiana świata zaczyna się od nawrócenia pojedynczego człowieka i odpuszczenia jego grzechów. Apostołowie stają się świadkami Chrystusa nie po to, aby opowiadać o przyszłym świecie w niebie lub dywagować o życiu wiecznym. Otrzymują misję głoszenia imienia Jezusa jako jedynego, który naprawia świat na najgłębszym poziomie. Marksiści wzywają do naprawy świata przez zmianę struktur. Trzeba zburzyć stary ład, a wtedy pojawi się także nowy, lepszy człowiek. Ta recepta okazała się porażką. Jeśli człowiek się nie nawróci, świat nie zmieni się na lepsze. Bł. Karol de Foucauld wszedł do kościoła św. Augustyna tylko z zamiarem rozmowy. Przedstawił się wikaremu ks. Huvelinowi jako niewierzący i poprosił o rozmowę o religii. Ksiądz zamiast dyskusji zaproponował mu spowiedź i Komunię św. Bez tego spotkania ze zmartwychwstałym Panem nie narodziłby się przyszły apostoł muzułmanów. Taka jest logika Boga. Od jednego narodu do wszystkich narodów. Od Jeruzalem na cały świat. Od pojedynczego człowieka do wszystkich ludzi.