Ks. Zdzisław Tront

Był człowiekiem wielkiego cierpienia, które znosił z niespotykaną cierpliwością i łagodnością.

Ks. Zdzisław Tront urodził się 24 lipca 1963 w Wodzisławiu Śląskim. Do szkoły podstawowej uczęszczał w Turzy Śląskiej, a do Liceum Ogólnokształcącego w Wodzisławiu Śląskim. W 1982 roku wstąpił do Wyższego Śląskiego Seminarium Duchownego w Katowicach. Święceń prezbiteratu udzielił mu 13 maja 1989 roku w katedrze Chrystusa Króla w Katowicach Ks. Arcybiskup Damian Zimoń. Był wikariuszem w parafiach: św. Józefa w Świętochłowicach-Zgodzie i Wniebowzięcia NMP w Katowicach. W latach 1997-2001 był kapelanem w Domu Pomocy Społecznej w Halembie. Następnie służył jako wikariusz w parafiach: św. Barbary w Chorzowie, Matki Bożej Uzdrowienia Chorych w Orłowcu oraz Wniebowzięcia NMP w Wodzisławiu Śląskim. Zmarł 26 czerwca 2010 roku. Pochowany został w rodzinnej Turzy Śląskiej.

Ks. Zdzisław Tront pozostanie w naszych sercach i pamięci. Pamiętamy jego dobro i troskę o drugiego człowieka. Wspominamy jego słowa. Te z ambony, konfesjonału oraz ze spotkań towarzyskich. Był niezwykle pomocnym kapłanem, przyjacielem. Był człowiekiem wielkiego cierpienia, które znosił z niespotykaną cierpliwością i łagodnością. Cierpienia, które budowało wiele relacji i więzi z ludźmi. Cierpienia, przez które sam wzrastał i dojrzewał. Mało myślał o sobie. Gdziekolwiek się znalazł łagodził obyczaje, rozładowywał napięcia. Odkrywał przecież cudowną moc słów oraz postaw, które mogą zbliżać ludzi i to, że nie tyle ważny jest język rozmowy ile treść i intencja, z jaką się coś wypowiada. Dla niego świat nie dzielił się na dobrych i złych, wierzących i niewierzących, normalnych i upośledzonych. W każdym odnajdował dobro.

Ks. Zdzisław niemal przez całe życie kapłańskie zmagał się z chorobą. Pomimo ogromu cierpienia na zewnątrz był niesłychanie pogodny i radosny. Pokazał nam jak żyć z bólem jak żyć z cierpieniem. Jak się nie poddawać i ciągle iść do przodu. Kochał Pana Boga i kochał życie. Cierpiał w bólu a jednocześnie żył jakby tego bólu nie było. Był ekspertem od spotkania z człowiekiem… bliskim i dalszym – każdym. Miał ogromną siłę, którą czerpał z ołtarza, Eucharystii i obdarzał nią wszystkich w koło.

Każdy kto się z nim zetknął może powiedzieć, że zaczerpnął tej siły do swojego życia. Pomagał i wspierał nie tylko tych, którzy go poprosili. Był człowiekiem działania, zawsze w gotowości do spotkania, do pomocy, do ofiary.

W tym zmaganiu się z bólem był wyjątkowy. Wielu ludzi cierpiących nie potrafi sobie poradzić ze swoim bólem i potrzebuje wsparcia, pomocy i wyciągniętej ręki.

Mając w pamięci jego życie, przykład jak można pokonywać ból, warto na tym gruncie szerzyć dobro, które wypływało z jego relacji i więzi z Bogiem i otwartości na ludzi.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Grzegorz Danielczyk

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Reklama

Najnowszy numer

GN 47/2024

24 listopada 2024

ks. Adam Pawlaszczyk ks. Adam Pawlaszczyk Redaktor naczelny „Gościa Niedzielnego”, wicedyrektor Instytutu Gość Media. Święcenia kapłańskie przyjął w 1998 r. W latach 1998-2005 pracował w duszpasterstwie parafialnym, po czym podjął posługę w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach. W latach 2012-2014 był kanclerzem Kurii Metropolitalnej w Katowicach. Od 1.02.2014 r. pełnił funkcję oficjała Sądu Metropolitalnego. W 2010 r. obronił pracę doktorską na Wydziale Prawa Kanonicznego UKSW w Warszawie i uzyskał stopień naukowy doktora nauk prawnych w zakresie prawa kanonicznego.

Król. W niebie i na ziemi

Miał 28 lat i umarł ze starości. Tak już jest z progerią, że przewraca naturalny bieg czasu do góry nogami. Na fotografiach w mediach widzieliśmy go chyba wszyscy, nikt zapewne nie miał wątpliwości, że życie chorego do łatwych nie należy.

Więcej w Artykuł