Św. Piotr z Werony brewiarz.pl Dzisiejszy patron może u niektórych wywołać co najmniej wewnętrzny opór. Oto do chwały ołtarzy wyniesiono bowiem inkwizytora. A inkwizycja jak wiemy nie miała i nadal nie ma dobrej prasy. Zanim jednak nasze myśli pobiegną tropem lochów, tortur i stosów małe sprostowanie. Oto razem ze wspominanym dzisiaj świętym przenosimy się do średniowiecza. Pojęcie wolności wyznania nie istnieje. Praktykowana religia zależy od decyzji władcy. Wszystkie społeczne i państwowe instytucje opierają się na teologicznych założeniach. Podkopywanie fundamentów wiary staje się automatycznie podkopywaniem społecznego ładu. To także skuteczne narzędzie w zupełnie politycznych rozgrywkach możnych ówczesnego świata. Dzisiejszy patron wie o tym doskonale. Przychodzi bowiem na świat w Weronie pod koniec XII stulecia, w rodzinie dotkniętej wpływami katarów. Dopiero w czasie studiów styka się z dopiero co założonym przez św. Dominika Zakonem Kaznodziejskim. Pod wpływem rozmów i studiów nawraca się i zostaje dominikaninem. Jest doskonałym kaznodzieją, który łączy w sobie osobiste doświadczenie życia we wspólnocie heretyków z dogłębną znajomością teologii. Działa w Mediolanie, Vercelli, Rzymie, Florencji, Mantui, Pawii czy Bergamo. W końcu w czerwcu 1251 roku papież Innocenty IV, mianuje dzisiejszego patrona inkwizytorem dla Mediolanu i okolic. Dokładnie rok później, w Niedzielę Palmową roku 1252 bohater naszej dzisiejszej historii obwieszcza publicznie, że podejrzani o herezję mają w określonym czasie wyraźnie zadeklarować swe posłuszeństwo wobec Kościoła. To zgodny z procedurą czas łaski. Z czasu tego został jednak wyłączony, jak się szybko okazało, sam nasz patron. W powrotnej drodze do domu został bowiem napadnięty na drodze przez dwóch innowierców i zamordowany. Tuż przed swoją śmiercią, nie mogąc już nic mówić, wypisał jeszcze swoją krwią na ziemi pierwsze słowa symbolu wiary - Credo. Tak zginął wspominany dzisiaj św. Piotr z Werony, inkwizytor, który nie przeprowadził w swoim życiu ani jednego procesu i jednocześnie pierwszy męczennik Zakonu Dominikańskiego. Jednak ciekawsze jest to, co się stało z jego zabójcą. Czy wiecie państwo jak nazywał się ten człowiek i jak potoczyły się jego losy? Karino, bo takie imię nosił zabójca św. Piotra z Werony, nawrócił się, wstąpił do Zakonu Kaznodziejskiego i został bratem konwersem czyli tym, który spełniał w zakonie najniższe funkcje, bo była to dla niego także forma pokuty. Jednak to co najważniejsze wydarzyło się w jego życiu tuż przed śmiercią, oto zabójca dzisiejszego patrona, św. Piotra z Werony, sam umarł w opinii świętości.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.