Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: «Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?»
Jezus mu rzekł: «Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę».
On Mu odpowiedział: «Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości».
Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: «Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną». Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości.
Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: «Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do królestwa Bożego».
A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: «Któż więc może być zbawiony?»
Jezus popatrzył na nich i rzekł: «U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe».
Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: «Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą».
Jezus odpowiedział: «Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym».
1. Choć w Ewangelii św. Marka nie ma mowy o tym, że to pytanie stawia człowiek młody, to jednak za sprawą św. Mateusza myślimy zazwyczaj o bogatym młodzieńcu. Święty Jan Paweł II, opierając się na tej ewangelicznej rozmowie, napisał przepiękny „List do młodzieży”. Papież zwrócił uwagę, że w postawie owego człowieka jest coś niezwykle wymownego. Młodzieniec miał odwagę pytać o wieczność, czyli o życie, które wykracza poza doczesność. Pytał o ostateczną wartość życia, o jego najgłębszy sens. I miał znakomitą intuicję, że o sensie życia można mówić tylko wtedy, gdy konfrontujemy się z realnością śmierci. Gdy pytamy, czy jest coś więcej niż to życie, które znamy. Rozmówca Jezusa przyszedł ze swoim mądrym pytaniem do Niego, bo w Nim zobaczył „dobrego nauczyciela”. Jak to jest dziś z nami w Kościele? Czy mamy ambicję i odwagę pytać o wieczność, o zbawienie? Czy nie zamykamy się w obszarze spraw doczesnych, by za wszelką cenę udowodnić, że Kościół nadąża za współczesnością i dlatego może się jeszcze na coś przydać?
2. Podczas trwającego synodu sporo mówi się o tym, że Kościół musi wsłuchiwać się w pytania młodzieży, rozumieć jej język, jej świat. To postulat słuszny. Ale nie wolno zapomnieć, że odpowiedzi przynosi Chrystus. On wie, co jest najlepsze dla człowieka. On jest nauczycielem. On zna prawdę. On wyznacza drogę do pełni życia. Słuchając niektórych synodalnych wypowiedzi, można odnieść wrażenie, że to raczej młodzi znają odpowiedź i to ich Kościół powinien słuchać jako swoich przewodników ku lepszej przyszłości. Ksiądz Wojciech Węgrzyniak zauważył celnie: „Może to niezamierzone, ale mam wrażenie, że zmieniła się diametralnie perspektywa. 2000 lat temu młody człowiek przyszedł do Jezusa z pytaniem: »Co dobrego mam czynić, aby otrzymać życie wieczne?«. Dziś przychodzi do Jezusa z pytaniem, co Jezus może zrobić dla niego, czy będzie go słuchał i pomoże zaspokoić jego potrzeby”. Nie byłoby dobrze, gdyby Kościół uznał takie odwrócenie ról za słuszne. Zadaniem Kościoła jest zawsze najpierw słuchanie „dobrego nauczyciela”. Bez Niego nie ma nic do powiedzenia ani światu, ani młodym.
3. Co odpowiada Pan? Wskazuje najpierw na „stare” przykazania jako na konieczny fundament, zawsze aktualny drogowskaz do szczęścia. Potem Jezus pokazuje, że ostatecznie Bogu chodzi o coś więcej niż o samą wierność Dekalogowi. Bóg chce, byśmy rozdali wszystko, co mamy. Czyli byli gotowi dać siebie. W imię miłości. Czy ten program proponowany przez Jezusa i głoszony od 2 tys. lat przez Kościół przestał być dziś aktualny? Jezus w tej rozmowie jawi się jako dobry nauczyciel. Wskazuje, że w wychowaniu człowieka najistotniejsze są dwie sprawy: miłość („spojrzał z miłością na niego”) oraz jasne stawianie wymogów prawdy. Bohater ewangelicznego dialogu nie skorzystał z propozycji. Jezus nie goni za nim, nie obniża wymagań, by go pozyskać. Nie mówi mu: „OK, to może sprzedaj tylko część swoich dóbr”. Nic z tych rzeczy. Jezus ofiaruje młodzieńcowi miłość i prawdę. I czeka na jego wolną decyzję. Czy Kościół może postępować inaczej?
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.