Sposób, w jaki Prawo i Sprawiedliwość przeprowadziło dymisję premier Beaty Szydło, z pewnością odbiega od standardów przyzwoitości. Zabrakło szacunku dla człowieka.
Od razu zastrzegam, że nie będę w tym tekście rozstrzygał, czy następca Beaty Szydło będzie lepszym premierem niż ona ani czy zmiana była konieczna. Chciałbym zwrócić uwagę na inny aspekt tej sprawy – sposób, w jaki została potraktowana pani premier. Już wcześniej odnoszenie się liderów PiS do premier Szydło budziło wątpliwości. Na przykład nie dopuszczono jej do głosu na programowym zjeździe zjednoczonej prawicy w Przysusze, choć przemawiał nie tylko Jarosław Kaczyński, ale także liderzy koalicyjnych ugrupowań: Jarosław Gowin oraz Zbigniew Ziobro, a także wicepremier Morawiecki. Premiera rządu RP do głosu nie dopuszczono.
Jednak to, co zrobił PiS w ostatnich dniach, przekroczyło granice. Najpierw wśród polityków tego ugrupowania były tygodnie dywagacji nad rekonstrukcją rządu, a w ostatniej fazie zaczęły się pojawiać głosy o wymianie premiera. Otwarcie powiedziała o tym, że Mateusz Morawiecki jest rozważany jako kandydat na tę funkcję, rzeczniczka klubu PiS Beata Mazurek. Tyle że w szczególnych okolicznościach, mianowicie na dwa dni przed głosowaniem w Sejmie wotum nieufności wobec rządu Beaty Szydło.
W dniu debaty i głosowania byliśmy świadkami szczytów politycznej hipokryzji. Oto rano posłowie PiS bronili premier, podkreślając jej zasługi, odrzucili weto, a prezes Kaczyński wręczył jej bukiet kwiatów. Natomiast późnym wieczorem poseł Mazurek ogłosiła, że Beata Szydło złożyła dymisję, a jej następcą będzie Mateusz Morawiecki. Czy można bardziej upokorzyć człowieka? Czy nie można było chociaż zaczekać z sygnałami o wymianie szefa rządu do głosowania wotum nieufności, a informację o zmianie odsunąć nieco w czasie? Czy wiadomość o zmianie premiera nie powinna pojawić się w innych okolicznościach? W całej tej sprawie po raz kolejny klasę pokazała Szydło, która ani nie dała najmniejszego sygnału, w jak trudniej sytuacji postawiła ją własna partia, ani nie okazała niezadowolenia, zdenerwowania. Wręcz przeciwnie, zapowiedziała, że będzie nadal pracować w rządzie na rzecz Polski.
Warto uświadomić liderom PiS, że sposób, w jaki odnoszą się do ludzi, jest istotnym elementem oceniania ich polityki. Czy zapału Polaków w popieraniu PiS nie ostudzi brak szacunku, z jakim partia potraktowała premier Beatę Szydło?
Bogumił Łoziński Zastępca redaktora naczelnego i kierownik działu „Polska”. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, z Prymasem Polski kard. Józefem Glempem na czele, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”.
Zastępca redaktora naczelnego „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Polska”.
Pracował m.in. w Katolickiej Agencji Informacyjnej jako szef działu krajowego, oraz w „Dzienniku” jako dziennikarz i publicysta. Wyróżniony Medalem Pamiątkowym Prymasa Polski (2006) oraz tytułem Mecenas Polskiej Ekologii w X edycji Narodowego Konkursu Ekologicznego „Przyjaźni środowisku” (2009). Ma na swoim koncie dziesiątki wywiadów z polskimi hierarchami, a także z kard. Josephem Ratzingerem (2004) i prof. Leszkiem Kołakowskim (2008). Autor publikacji książkowych, m.in. bestelleru „Leksykon zakonów w Polsce”. Hobby: piłka nożna, lekkoatletyka, żeglarstwo. Jego obszar specjalizacji to tematyka religijna, światopoglądowa i historyczna, a także społeczno-polityczna i ekologiczna.
Kontakt:
bogumil.lozinski@gosc.pl
Więcej artykułów Bogumiła Łozińskiego